„W imieniu Polski Walczącej” tom 2: „Kampinos ’44” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 08-12-2014 07:05 ()


To było niemal pewne, że przy okazji siedemdziesiątej rocznicy Powstania Warszawskiego doczekamy się kolejnego komiksowego przedsięwzięcia dotyczącego tego zagadnienia. Tym razem, oprócz dramatycznych wydarzeń, do których doszło w stolicy w sierpniu i wrześniu 1944 r., autorzy odpowiedzialni za serię „W imieniu Polski Walczącej”, przybliżają również mniej znaną epopeję Zgrupowania AK Kampinos.

Rankiem 23 czerwca wspomnianego roku, rozpoczęła się sowiecka ofensywa o kryptonimie „Bagration”. Jej zasadniczym celem było oczyszczenie Białorusi ze stacjonujących na tym obszarze jednostek niemieckich. Tymczasem niemiecki sztab generalny spodziewał się uderzenia na południu frontu, w kierunku Lwowa i sprzymierzonej z  III Rzeszą Rumunii. To spowodowało, że pomimo zażartej obrony na przedpolach Mińska Wehrmacht nie zdołał wybronić swoich pozycji. Siłą rzeczy ta okoliczność nie mogła pozostać bez wpływu na zgrupowania polskiego Podziemia Niepodległościowego operujące na obszarach m.in. przedwojennego województwa nowogródzkiego i poleskiego. A że większość z nich z przedstawicielami sowieckiej partyzantki – delikatnie rzecz ujmując - miała na pieńku (co najmniej od wiosny 1943 r. Sowieci stopniowo dążyli do eliminacji tzw. „polskich legionistów”), toteż pewnym było, że po wkroczeniu regularnych oddziałów Armii Czerwonej dojdzie na tym terenie do czystki tzw. „elementu wrogiego władzy radzieckiej”. Zwłaszcza, że gwałty dokonywane przez sowieckich „chłopców z lasu” na polskich cywilach - standardowo ignorowane przez niemiecką administrację - stanowiły przysłowiowy chleb powszedni czasu okupacji (zob. Bogdan Musiał, Sowieccy partyzanci 1941-1944. Mity i rzeczywistość, Poznań 2014).

Nic zatem dziwnego, że jednostki AK robiły co mogły, aby chronić swoich rodaków przed napastnikami. W konsekwencji doprowadziło to do regularnych starć z sowiecką partyzantką przy równoczesnym taktycznym porozumieniu z Niemcami. W zamian za broń, amunicję i medykamenty Polacy wzięli na siebie ciężar zmagań z coraz pewniejszymi siebie bolszewikami. Niewielkie, choć zdeterminowane formacje z dużym powodzeniem ścierały się z partyzantami Stalina, ale wskutek nadciągania oddziałów liniowych Armii Czerwonej zmuszone były ewakuować się na zachód. Wśród nich znaleźli się również podkomendni porucznika Adolfa Pilcha (ps. „Góra”, „Dolina”), którzy ze szczególną skutecznością dali się Sowietom we znaki. To właśnie o tym zgrupowaniu traktuje druga odsłona serii „W imieniu Polski Walczącej”.

Fabuła komiksu rozpoczyna się w momencie, gdy pochód oddziału (oraz towarzyszącej im ludności cywilnej) zbliża się do sąsiadującej z Warszawą Puszczy Kampinoskiej. Wbrew pozorom przybycie kresowiaków dla co poniektórych przedstawicieli sztabu AK okazała się przysłowiową solą w oku. Zwłaszcza, że liczono się z koniecznością ewentualnych negocjacji z dowództwem zbliżającego się 1. Frontu Białoruskiego. A zatem obecność weteranów walk z sowiecką partyzantką mogła okazać się nad wyraz kłopotliwa. Pilch nie dał się jednak wmanewrować w de facto samobójczy marsz ku Borom Tucholskim (po drodze jego oddział zmuszony byłby zmagać się z pełnowartościowymi jednostkami niemieckimi) i tym samym pozostał na obszarze Kampinosu. Niebawem znaczną część jego podkomendnych oddelegowano na Żoliborz, gdzie - ujmując rzecz kolokwialnie – krwi swej nie szczędzili. Scenarzysta serii – Sławomir Zajączkowski („Lux in tenebris: Romowe”, „Pamiętamy Biała Podlaska 1939-1945”) – sprawnie ujął ten w gruncie rzeczy wielowątkowy temat akcentując najbardziej istotne wydarzenia w dziejach zgrupowania. Stąd ewentualny czytelnik stanie się świadkiem m.in. feralnej dla strony polskiej próby opanowania Dworca Gdańskiego, rozgromienia żołnierzy RONA[1] we wsi Truskaw oraz problemów czynionych Pilchowi przez narzuconego mu decyzją powstańczego sztabu dowódcę w osobie majora „Okonia” (właściwie Alfonsa Kotowskiego). A wszystko to z epickim rozmachem, przy którym poprzedni tom serii – „Zamach na Kutscherę” – sprawiać może wrażenie kameralnej opowieści.

Przy okazji warto nadmienić, że twórca skryptu tej fabuły posiłkował się w tym przypadku nieco odmiennymi od standardowych dlań środkami wyrazu. Stąd trzonem fabularnym są tutaj wspomnienia dowódcy zgrupowania ukazane w formule osobistej retrospekcji. Tym samym przeskoki pomiędzy poszczególnymi scenami odbywają się sposób naturalny i bez poczucia rwanej narracji. Do bardziej szczegółowej prezentacji tematu niż np. w „siostrzanej” serii duetu Zajączkowski/Wyrzykowski („Wilcze Tropy”) przyczynia się również większa rozpiętość tego albumu (48 plansz wobec 28). Przy czym ów utwór nie wyczerpuje podjętego zagadnienia; można jednak zaryzykować twierdzenie, że istnieje znaczne prawdopodobieństwo, iż zachęci jego ewentualnych czytelników do sięgnięcia po fachowe opracowania.

Warstwa plastyczna to kolejny przejaw warsztatowej solidności Krzysztofa Wyrzykowskiego. Częstokroć przyrównywany do Grzegorza Rosińskiego ów autor rzeczywiście osiąga wizualny efekt zbliżony do tego, co współtwórca „Thorgala” zwykł był niegdyś (tj. w czasach przed przerzuceniem się na operowanie przede wszystkim barwą) prezentować (np. na etapie albumu „Ponad krainą cieni”). Przy czym Wyrzykowski zachowuje pełnię artystycznej indywidualności. Mimo że swego czasu zadeklarował on chęć zrealizowania fabuły w sztafażu science-fiction, to jednak w konwencji komiksu wojennego nadal zdaje się on czuć wybornie i nie sposób dopatrzeć się na planszach „Kampinosu” choćby śladowych znamion zmęczenia materiału. Pozytywne odczucia sprawia już tylko okładka albumu z dynamiką podkreśloną zarówno poprzez ujęte w ruchu sylwetki partyzantów, jak i tlący się w tle pożar.

Podobnie jak w przypadku wcześniejszych komiksowych publikacji warszawskiego IPN, także i w tym albumie ewentualny czytelnik odnajdzie dodatek historyczny kompleksowo przybliżający losy „Doliniaków” (jak obiegowo zwano podkomendnych Pilcha). Tekst wzbogacono reprodukcjami fotografii z zasobu wspomnianej placówki oraz prywatnych zbiorów dr Kazimierza Krajewskiego, jednego z konsultantów naukowych tej publikacji, a zarazem badacza dziejów Podziemia Niepodległościowego.

Kolejny epizod z serii „W imieniu Polski Walczącej” znajduje się obecnie na etapie realizacji. Na jego stronicach autorska spółka przybliży osławioną Akcję pod Arsenałem.

 

Tytuł: „W imieniu Polski Walczącej” tom 2: „Kampinos ’44”

  • Scenariusz: Sławomir Zajączkowski  
  • Rysunki: Krzysztof Wyrzykowski 
  • Koncepcja serii, wkładka historyczna i konsultacja historyczna: Kazimierz Krajewski i Tomasz Łabuszewski
  • Wydawca: Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie
  • Data publikacji: październik 2014 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 21 x 29,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy 
  • Liczba stron: 60
  • Cena: 28 zł

[1] „Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa” – formacja zbrojna utworzona przez dowództwo niemieckie ze skłonnych do kolaboracji Rosjan. Żołnierze RONA „wsławili” się m.in. szczególnym bestialstwem podczas rzezi ludności cywilnej Ochoty w sierpniu 1944 r.

Dziękujemy Instytutowi Pamięci Narodowej za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

 


comments powered by Disqus