"Ekho. Lustrzany świat" tom 1: "Nowy Jork" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 23-11-2014 12:12 ()


Co powstanie z połączenia sił dwóch ponadprzeciętnych artystów – lubującego się w fantastycznej przygodzie Christophe’a Arlestona oraz ilustratora zakochanego w disneyowskich animacjach, który z niebywałą determinacją kreśli tabuny ponętnych niewiast? Odpowiedź jest prosta – zwariowana i zakręcona historia (o frywolnym zabarwieniu), dla której nasz świat to stanowczo za mało, zatem trzeba udać się do równoległej Ziemi. Witajcie w Ekho – miejscu, gdzie wyobraźnia miesza się z rzeczywistością!

W pierwszym tomie cyklu poznajemy parę głównych bohaterów - Fourmille Gratule i Yuriego Podrova, którzy podróżując samolotem, w niespodziewany sposób, przenoszą się do alternatywnej rzeczywistości. Cel wyprawy – Nowy Jork – pozostaje miastem jedynie z nazwy, cała reszta uległa przedziwnej metamorfozie. Magia wyparła elektryczność, samoloty zmieniły się w olbrzymie smoki, a mieszkańcy… no cóż, nie wszyscy przypominają dwunożne homo sapiens, zdarzają się również niechlubne wyjątki. Jednym słowem osobliwa menażeria stworzeń wyrwanych z objęć przeróżnych baśni czy mitów. W tym fantastycznym, pełnym zaskakujących istot i kuriozalnych zasad, świecie na parę biniusów – tak nazywa się tu nowo przybyłych - czeka moc niespodzianek, a z punktu widzenia czytelnika - niezwykle barwnych atrakcji.  

Fourmille znacznie szybciej aklimatyzuje się w miejscu, które przez jakiś czas będzie jej nowym domem. Studentka odziedziczyła po zmarłej ciotce Odelalii spadek w postaci agencji artystycznej, ale to nie wszystko. Ciało dziewczyny nawiedzane jest przez ducha krewnej, który nie może zaznać spokoju z powodu zagadkowej śmierci. Dlatego też Fourmille, padająca co rusz ofiarą niegroźnego opętania, musi odnaleźć mordercę, aby uwolnić się od osobowości ciotki.

Wykreowanie interesującego świata fantasy nie należy do rzeczy prostych, niemniej Christophe Arleston dał się poznać z najlepszej strony jako gawędziarz, który z lekkością snuje opowieści, osadzając ich dynamiczną akcję w bogatych uniwersach. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Scenarzysta „Lanfeusta z Troy” przemienia Nowy Jork w metropolię o dość oryginalnej kompozycji. Jego wizji dopełniają dopracowane w każdym calu, ekspresyjne rysunki Alessandro Barbucciego („Sky doll”). Postaci na kadrach ożywają dzięki wprawnej ręce włoskiego grafika oraz  intensywnej i jaskrawej palecie ciepłych barw, wśród których dominują odcienia różu. Od rysunków bije ogromny przepych. Barbucci uwielbia kreować zastępy roznegliżowanych bohaterek, toteż w komiksie nie brakuje seksownych kobiet, przemykających między kadrami w dość skąpym odzieniu. Fourmille również potrafi niejednego absztyfikanta ogłuszyć swoim zniewalającym seksapilem.

Niewątpliwie fabuła pierwszego tomu ma charakter rozwojowy, na razie poznaliśmy raptem cząstkę tej wyjątkowej (prawie fantasmagorycznej) cywilizacji i reguł panujących w Ekho. Wraz z bohaterami możemy czuć się niczym biniusy, pragnący nadążyć za wizją scenarzysty. Wstęp do lustrzanej rzeczywistości wypada obiecująco. Nie pozostaje nic innego jak tylko oczekiwać kolejnych tomów, które zagwarantują nie mniejsze emocje niż „Nowy Jork”, a także rozbudują znacząco naszą wiedzę o tym, mieniącym się kolorami tęczy, świecie. Gorąco polecam.

 

Tytuł: "Ekho. Lustrzany świat" tom 1: "Nowy Jork"

  • Scenariusz: Christophe Arleston
  • Rysunek: Alessandro Barbucci
  • Wydawnictwo: Taurus Media
  • Data wydania: 05.2014
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Liczba stron: 48
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 38 zł

 

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.

 


comments powered by Disqus