"Przebudzenia doktora Sørena" - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 12-11-2013 21:02 ()


Mieszanie gatunków literackich wymaga od autora pewnej finezji i na pewno dużej znajomości każdego z nurtów, które zamierza wykorzystać. Jest to trudna sztuka i nie zawsze się udaje. Wyjątkiem jest powieść kryminalna, gdyż - jak kiedyś powiedziała Agatha Christie - właściwie każda powieść to w pewnym sensie kryminał. Jeśli nawet uznamy, że to stwierdzenie było przesadne, to musimy przyznać, że wątek zbrodni i detektywistycznego dochodzenia jest obecny nieomal wszędzie w literaturze. W książce "Przebudzenia doktora Sørena" zacięcie pogromcy zbrodni ma nawet nie byle kto, bo następca tronu, a następnie król krainy Nort.

Doktor Søren, półwampir, jest nadwornym lekarzem króla kraju Nort. Między zamieszkującymi tę część świata ludźmi a przedstawicielami gatunków nie-ludzkich, wampirami i wilkołakami, występują tarcia, nieraz kończące się krwawo. To dlatego Søren latami ukrywał swe pochodzenie, a i teraz niechętnie o nim mówi. W królestwie nie brak też innych problemów. Światły i postępowy król Linnamen stara się rozwiązywać sprawy swoich poddanych, korzystając ze swego osobliwego jak na monarchę z dziada pradziada daru - instynktu detektywa. Ta cecha pomoże mu też zmierzyć się z największą zagadką, dotyczącą przeszłości jego rodziny, a w szczególności tragicznej śmierci matki. Jaką rolę w smutnych wydarzeniach odgrywał jego ojciec i starszy brat? Kim jest wilkołak, który podobno pojawił się na królewskim dworze? Jeśli młodemu królowi nie uda się w porę odgadnąć wszystkich części układanki, może nawet zginąć. Søren musi pomóc władcy przeniknąć mroki tajemnic, a czas nagli...

Każdy recenzent miewa czasem do czynienia z osobami debiutującymi jako profesjonalni pisarze. Czasem ten debiut udany jest mniej, czasem bardziej i nie przesądza to wcale o dalszych losach autora. Pisarz rozwija się przecież z każdą napisaną książką i dlatego recenzując debiutancką książkę trzeba pozwolić sobie na pewien margines pobłażania. W przypadku Magdaleny Kempnej nie jest to jednak konieczne. Młoda autorka napisała naprawdę świetną powieść fantasy, osadzoną w nieszablonowym świecie i pierwsza nagroda w konkursie Literacki Debiut Roku należała się jej bezapelacyjnie. Przez karty powieści przewija się galeria barwnych postaci, na czele z tytułowym doktorem Sørenem - półwampirem i jednocześnie nadwornym lekarzem króla krainy Nort. Inni bohaterowie książki są zresztą niemniej intrygujący: król Linnamen, spowiednik Rafael Gabriel księżniczka Liln czy tajemnicza Johanna. Śledzenie ich przygód i odkrywanie sekretów krainy Nort to coś tak podniecającego, że trudno oderwać się od lektury choćby tylko po to, by iść wreszcie spać. Co prawda temat wampirów i wilkołaków jest dziś eksploatowany jak nigdy dotąd, ale Magdalena Kempna umie przedstawić go w zupełnie nowatorski sposób. Jak? To już każdy musi odkryć sam.

Trzeba też przyznać, że wydawnictwo Novae Res zadbało o piękne wydanie książki. Elegancka okładka z artystyczną grafiką, świetny papier i wyraźna czcionka - to wszystko sprawia, że "Przebudzenia doktora Sørena" nie ustępuje w niczym książkom z największych i najbardziej renomowanych wydawnictw. Zdecydowanie jest to pozycja warta swej ceny.

 

Tytuł: "Przebudzenia doktora Sørena"

  • Autor: Magdalena Kempna
  • Gatunek: fantasy
  • Okładka: miękka ze skrzydełkami
  • Ilość stron: 340
  • Format: 121 x 195 mm
  • Rok wydania: 2013
  • Wydawnictwo: Novae Res
  • Cena: 34 zł

Dziękujemy wydawnictwu Novae Res za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus