"Jednorożec" tom 1: „Ostatnia Świątynia Asklepiosa” - recenzja

Autor: Dominika Malecka Redaktor: Motyl

Dodane: 31-03-2012 22:35 ()


Wydawnictwo Taurus Media nie zwalnia tempa i mozolnie stara się odrestaurować rynek albumowych komiksów znad Sekwany. Zacna idea, która jak widać po rosnącej aktywności byczej oficyny i kolejnych, zajmujących tytułach przynosi zamierzony efekt. Jedną z ostatnich publikacji jest „Jednorożec”, którego fabuła przenosi nas do Europy doby Renesansu.

Pierwszy tom cyklu, zatytułowany „Ostatnia Świątynia Asklepiosa”, rzuca nas w samo centrum konfliktu między tajną organizacją Asklepiadów, zrzeszającą wokół siebie słynnych medyków i naukowców a przedstawicielami władzy kościelnej. Paryski cyrulik, Ambroży Pare, mimowolnie zostaje wplątany w intrygę dotyczącą śmierci znanych lekarzy. Sytuacja jest o tyle niepokojąca, że w jego życiu pojawiają się dawni koledzy, którzy wedle znanych mu informacji zostali niegdyś pogrzebani. Poruszony całą sprawą Pare postanawia ruszyć tropem zagadkowych zgonów i zmartwychwstań.

„Jednorożec” autorstwa Mathieu Gabella i Anthony'ego Jeana to swoisty gatunkowy koktajl, w którym miłośnicy komiksów znajdą wątki fantasy, medycznego horroru i mitologii, jak również historyczne postaci w osobach wspomnianego już królewskiego cyrulika czy też lekarza oraz profety - Nostradamusa. Światły wizjoner jest częścią układanki i jak nie trudno się domyślić jednym z czołowych bohaterów tej opowieści. Prolog „Ostatniej Świątyni Asklepiosa” jest mocną zapowiedzią tego, co dopiero zostanie odkryte na kartach albumu. Fabułę spowija mgła tajemnicy, a gęsta atmosfera podsycana jest przez mroczne, napawające grozą kadry. 

Można postawić zarzut, że starzejący się Pare nie jest bohaterem, który sprosta wszelkim fabularnym zwrotom akcji. Bardziej pasuje na mentora bądź osobę przyglądającą się rozwojowi wydarzeń z boku. Autorzy jednak zaryzykowali i uczynili z niego centralną postać. Czy postąpili słusznie? Wprawdzie scena z jego udziałem, gdy przy pomocy ludzkich organów walczy o przetrwanie jest pomysłowa, jednak nie rozwiewa wątpliwości czy niebywała żwawość cyrulika odrobinę nie zamazuje wizerunku tej postaci. Obok ludzkich bohaterów istotną funkcję w opowieści stanowią groźne maszkary zwane niekiedy pierwotnymi istotami. Latające szkieletory stoją na straży bezpieczeństwa Asklepiadów.

Mimo że pierwszy album stanowi zaczątek intrygi, na brak akcji nie możemy narzekać. Twórcom sprawnie udało się połączyć wszystkie wątki, a wspomniany wcześniej gatunkowy mariaż wypadł przekonująco. Od strony graficznej album prezentuje się znakomicie, a niektóre plansze zostały narysowane przez Anthony’ego Jeana z niebywałą maestrią.

Podsumowując, jak na serię bliżej nieznaną polskiemu czytelnikowi „Jednorożec” prezentuje się nad wyraz solidnie i ma szansę na dłużej zadomowić się na rodzimym rynku. Bardzo dobrze, że Taurus Media nie przestaje podejmować odważnych inicjatyw wydawniczych, ryzykując publikację mniej znanych tytułów, dzięki czemu czytelnikom na pewno nie zabraknie porządnych czytadeł. Świat paryskich spisków, bestii z piekła rodem oraz tajnych sekt wciąga i niewątpliwie wart jest poświęcenia mu bliższej uwagi.   

 

Tytuł: "Jednorożec" tom  1: " Ostatnia Świątynia Asklepiosa"

  • Scenariusz: Mathieu Gabella
  • Rysunek: Anthony Jean
  • Wydawca: Taurus Media
  • Kolor: Anthony Jean
  • Tłumaczenie: Katarzyna Sajdakowska
  • Stron: 48
  • Format: A4
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 44 zł

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.

 


comments powered by Disqus