A. G. Taylor "Meteoryt" - recenzja

Autor: Marcin "Rouzen" Górniak Redaktor: Kilm

Dodane: 16-04-2011 09:25 ()


Fabuła książki A.G. Taylora „Meteoryt” skupia się na losach rodzeństwa, Sary i Roberta, nad którymi pieczę, po śmierci ukochanej matki, przejmuje dawno nie widziany ojciec - Daniel. Pomimo obrazu rodzinnej miłości obok trudności w odnajdywaniu się w nowej sytuacji, największą uwagę od samego początku skupia na sobie meteoryt, który w tym czasie spada w serce Australii. Samolot, którym lecą główni bohaterowie wkrótce rozbija się. W atmosferze chaosu i paniki okazuje się, że główni bohaterowie są odporni na tajemniczą chorobę, która ogarnia wszystkich wkoło. Stają się dlatego celem nr 1 dla HYDRY – organizacji, której podstawowym celem jest  zaprowadzenie porządku na skażonym terenie i odnalezienie leku na wirusa. Jednak czy aby na pewno? Czy fakt uaktywnienia się u bohaterów super mocy, może coś w tej kwestii zmienić?

Postacie wchodzą w skład dwóch ugrupowań. Po jednej stronie barykady mamy Hydrę ze swoim podziałem na naukowców i wojskowych, po drugiej grupę dzieci, pragnących przede wszystkim odzyskać wolność i odnaleźć swoje rodziny. Nie ma tutaj miejsca na jakiekolwiek odcienie szarości. Pułkownik Moss, to zimny, nie baczący na nic jegomość, zdolny do wszystkiego, byleby tylko, zrealizować własny plan, natomiast towarzyszący mu Major Bright, to fanatyk, lubujący się w zadawaniu okrucieństwa, pragnący za wszelką cenę zdobyć dla siebie super moc. Dowodząca dr Anderson to specjalista, oddany sprawie, próbujący odnaleźć lek na wirusa śpiączki, mający uratować tysiące istnień. Druga frakcja to plejada dzieciaków posiadających niezwykłe moce. Najbardziej o dziwo polubiłem władającego  pogodą Nestora, za jego upór i chęć walki o wolność. Z kolei Sara i Robert, promowani przez autora „główni bohaterowie”, od początku  wydali mi się antypatyczni. Robert to rozkapryszony chłopak, spędzający cale dnie na oglądaniu filmów i graniu w gry komputerowe. Z czasem przechodzi przemianę wewnętrzna, która ukazuje jego prawdziwe uczucia: miłość do ojca, ukochanej siostry i chęć uratowania wszystkich z rąk HYDRY. Mimo tego przez większość książki kojarzył mi się typem obrażalskiego, rozpuszczonego dziecka, które ciągle panikuje i nic nie może. Sara natomiast, z perspektywy której, przedstawiona jest większa cześć fabuły, to dziewczyna, na którą nałożono trochę za wiele. Śmierć matki, przeprowadzka na całkiem inny kontynent, powrót znienawidzonego ojca, meteoryt, epidemia, wirus, super moce, problem z  HYDRĄ. Dużo prawda? To wszystko spada na barki 14 letniej dziewczyny. Z dziecka które jest na wszystko i wszystkich złe, przeistacza się w bohaterkę, symbol dla reszty dzieciaków. Co zaskakujące, moim ulubionym bohaterem, na co się nie zanosiło, jest Daniel. Daniel ojciec, Daniel architekt, Daniel przemytnik, Daniel bohater. Postać Daniela kojarzyła mi się przez całą książkę z najsłynniejszym przemytnikiem w całej galaktyce, Hanem Solo. Przystojny, zabawny, zaradny, odważny, bohaterski. Jednak jak wielu bohaterów jest przy okazji przemytnikami?

Przez powieść się wręcz frunie, co nasunęło mi pewne skojarzenia z Harrym Potterem. Książka wciąga, ma w sobie to „coś”, że chce się wiedzieć co jest dalej. Fabuła jest dosyć prosta, a dzięki krótkim rozdziałom, nie ma możliwości aby czytelnik się zgubił.

Minusem może być natomiast duża czcionka i interlinia. Z jednej strony sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i trudno się zmęczyć, z drugiej jednak może wprawić dojrzałego czytelnika w małe zdezorientowanie – wszak 300 stron takiego czytania to przecież wcale nie tak sporo. Z jednej strony się zgadzam, ilość stron może być ważna, lecz dzięki takiemu zabiegowi, autorowi udało się uniknąć zbędnych dłużyzn, a historia nieubłaganie prze do przodu.

Należy również zastanowić się nad tym, komu tę książkę można polecić. Już sama notka na odwrocie książki, wspominająca o tym ze utwór był nominowany do nagrody Waterstrone's Children's Book Prize 2010, może sugerować, że nie jest do tytuł dla wszystkich. Młodszy czytelnik powinien znaleźć tutaj ciekawą i interesującą opowieść, która być może na stałe zainteresuje go klimatami SF, fantasy, zaś bardziej wyrobionemu czytelnikowi powieść Taylora pozwoli oderwać się na chwilę od poważniejszych dzieł. Mnie osobiście  natomiast, pozwoliła przypomnieć sobie książki od których sam zaczynałem swoją przygodę z fantastyką, sprawiając również nie lada frajdę, podczas prób przypomnienia sobie, „gdzie ja już to widziałem”. Osobiście z chęcią sięgnę po kolejną część.

 

Tytuł: Meteoryt

Tytuł oryginału: Meteorite Strike

Autor: A. G. Taylor

Tłumaczenie: Barbara Włodarczyk

Wydawca: Akapit Press

Data wydania: 14 września 2010

Liczba stron: 280

ISBN-13: 978-83-61635-97-0

Wymiary: 125x190 mm

Oprawa: miękka

Cena: 26,00 zł

 

Dziękujemy wydawnictwu Akapit Press za przekazanie książki do recenzji. 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...