15 urodziny – magiczny czas? - recenzja "Gone"

Autor: Konrad "Kilm" Kowalski Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 09-12-2010 17:16 ()


 

15 urodziny – magiczny czas?

 

Czy zdarza Wam się sięgnąć po książkę z przekory? Mnie często. Tak właśnie zacząłem czytać Harry`ego Pottera, Jakuba Wędrowycza czy Gone. Faza pierwsza: niepokój. Otóż, przyznam szczerze, spodziewałem się kolejnej powieści dla młodzieży gimnazjalnej w stylu cyklu pani Rowling. Czy się rozczarowałem? Raczej nie. Książka, choć raczej nie jest przeznaczona dla czytelnika w moim wieku, sprawia wiele przyjemności podczas czytania, a zajmuje dosłownie dwa wieczory.

Michael Grant oprowadza nas po niczym nie wyróżniającej się miejscowości (jeśli nie liczyć elektrowni atomowej w pobliżu) zwanej Perdido Beach. Życie toczy się tam małomiejskim tempem, dopóki pewnego dnia wszyscy, którzy mają więcej niż 15 lat znikają – w dosłownym tego słowa znaczeniu. Kolejne dni zaczynają przypominać ciąg dziwnych, przypadkowych zdarzeń, a przez całą powieść nieraz autor zaskakuje nas zwrotami akcji czy też niecodziennymi rozwiązaniami.

Jeśli chodzi o sam pomysł, to Grant nie był zbyt odkrywczy, gdyż może zabrzmi to nieco egoistycznie, ale będąc w szkole podstawowej, takie pomysły, aby wszyscy dorośli wyparowali, już mi chodziły po głowie. Świat bez dorosłych był już też tematem wielu opowiadań i książek, więc mamy tu kolejne ujęcie. Nasuwa mi się na myśl Folwark zwierzęcy Orwella i przyznam szczerze, że w pewnym momencie Gone zaczyna go przypominać. Jeśli chodzi o bohaterów, to zdradzić mogę tyle, że posiadają pewne moce. I właśnie owe zdolności niemalże w jednej chwili przywołują nam obraz seriali 4400 oraz Heroes.

Mimo tego książka wciąga. Pomysł, który wydawałby się być wykorzystanym do cna motywem, pobudza naszą wyobraźnię. Na moment znów mamy po 15 lat i zastanawiamy się, co my byśmy zrobili w takiej sytuacji. Autor miał jednak kilka wpadek, które nie są bardzo rażące, ale jednak zwracają uwagę czytelnika. Chodzi mi głównie o zachowanie dzieci – w niektórych sytuacjach zachowują tak racjonalnie, jak dorośli, a czasami nawet wpadają na pomysły, których niejeden by się nie powstydził, momentami zaś stoją bezradnie wobec losu jak bezbronne dzieciaki. Kolejną „usterką” może być postać Lany, która przez dużą część powieści wydaje się być niezależną młodą kobietą, jak na swój wiek bardzo odporną zarówno psychicznie, jak i fizycznie, zaś kiedy przychodzi jej do spotkania z bohaterami, jest rzucana między frakcje jak chorągiewka na wietrze. Miejmy jednak nadzieję, że w drugim tomie co nieco się wyjaśni i postać ta będzie bardziej skontrastowana.

Resumując, Gone jest lekturą, która sprawdza się jako książka młodzieżowa i „odskocznik” od rzeczywistości. Nie trzeba przy niej wiele myśleć, ale gładko czytać i pogrążyć się w marzeniach/wspomnieniach - do tego nadaje się idealnie. Gdybym miał komuś polecić tę pozycję, to tylko tym, którym Harry przypadł do gustu.

 

Tytuł: GONE: Faza pierwsza: Niepokój

Autor: Michael Grant

Seria: GONE: Zniknęli

Tłumaczenie: Jacek Drewnowski

Wydawnictwo: Jaguar

Data wydania: 23 września 2009

ISBN: 978-83-60010-96-9

Cena: 34,90 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...