Gothic 3 - recenzja

Autor: Damian "the hell" Podoba Redaktor: Ivan aka Immortal

Dodane: 07-09-2007 18:09 ()


Słowem wstępu powiem tak: przejście Gothica 3 nie jest problemem. Problemem jest zmuszenie go do współpracy z nami i komputerem. Żeby spokojnie sobie pograć, trzeba stracić sporo nerwów. Po pierwszej instalacji w ogóle nie udało mi się odpalić gry (konfiguracja mojego komputera: AMD Athlon X2 4200+, GeForce 8600GE, 2GB RAM), więc postanowiłem ją „spatchować" najnowszą łatką jaka wyszła. Niestety, nic to nie dało. Co więcej, delikatnie powiedziawszy zepsuł mi się cały Windows. Przełknąłem gorzkie słowa i przeinstalowałem system. Wgrałem kilka łatek (bez tej feralnej) oraz wprowadziłem parę zmian w pliku ge3.ini; podziałało - gra się uruchomiła! Ale tutaj wcale nie było lepiej. Po 15 minutach grania, cykl dnia/nocy oszalał podobnie jak bohater, który zaczął biegać w straszliwym tempie. Przy zapisie zobaczyłem, że w ciągu kilku chwil nabiło mi ponad 300 dni w świecie gry. Poszukałem trochę na forach internetowych i okazało się, że gra ma problem z dwurdzeniowymi procesorami AMD. Na szczęście znalazłem program, który sprawia, że komputer „widzi" takie urządzenie jako normalny jednordzeniowy procesor. Ku mojej uciesze rozwiązało to problem z „przyspieszeniem" i od tej chwili mogłem grać, ciesząc się ze smaczków danych nam przez twórców i załamując ręce nad błędami.

 

***

 

Opis tego co mnie mile zaskoczyło, a co rozczarowało w Gothicu 3 zacznę od grafiki. W dwóch słowach: jest dobrze. Ale dwa słowa to trochę mało.  Jeśli wziąć pod uwagę to, że cały silnik gry jest skopany i zacinanie się „ma we krwi" to nie można powiedzieć nic więcej. Często spotykałem się z „zanikiem" tekstur (bohater biegnie przez łąkę, a wszystko co jest w pobliżu znika). Było to na tyle uciążliwe, że w pewnym momencie doganiało się tę dziurę i... Loading...

Śmieszyło mnie również jak zachowywały się ciała wrogów po zabiciu. Po silnym ciosie zza ucha, niemilec potrafił przelecieć kilka metrów lub dostawał dziwnego „karkoskrętu". Mimo obietnic, autorzy nie poprawili również znanego problemu z krzakami zasłaniającymi widok, co jest dość uciążliwe w czasie wędrówek po lasach. Architektura prezentuje się ładnie a miasta zostały ciekawie zaprojektowane. Podobać się może również efekt rozmycia dalszych obiektów, który jest dość malowniczym urozmaiceniem. Wygląda lepiej, niż rozwiązanie znane z poprzednich części (zanikanie oddalonych obiektów). Teraz na horyzoncie nawet z naprawdę daleka, można dostrzec odległe wieże zamków lub pustynnych miast. Oczywiście jest do tego wymagana dobra pogoda. Ja, podczas swojej wędrówki spotkałem się z mgłą (jakaś dziwna, taka zielonkawa), deszczem, burzą piaskową i oczywiście śliczną pogodą, nadającą się w sam raz na podróże i podziwianie widoków. W grze jest również cykl dnia/nocy i wydaje się, że został on nieco bardziej wyważony niż w poprzednich częściach. Gothic 3 prezentuje się ładnie, lecz wszelkie błędy przemawiają na jego niekorzyść. Nie można też zapomnieć, że aby oglądać G3 w pełnej okazałości, trzeba dysponować nie lada sprzętem. Według zapowiedzi gra miała działać na średniej klasy komputerach, i działa... Ale wygląda, nie przebierajmy w słowach, tragicznie - słabiej niż pierwszy Gothic.

 

***

 

Na wielkie brawa zasługuje muzyka. Jest tak czepliwa ucha i dopasowana, jak mało która ścieżka dźwiękowa w grze Podczas walki towarzyszą nam ostrzejsze dźwięki, natomiast gdy podróżujemy spokojnie po drogach i bezdrożach możemy usłyszeć lżejsze kawałki, śpiewane przez profesjonalny chór. Gdy zbliżamy się do świątyń lub miejsc wybitnie ważnych, to wsłuchujemy się w podniosłe, niemal mistyczne fragmenty muzyki (głos należy do piosenkarki Lisbeth Scott, która śpiewała w takich filmach jak „Shrek", „Szósty zmysł" czy „Jeździec bez głowy"). Podobnie jest, kiedy prowadzimy ważne rozmowy z głównymi postaciami i poznajemy ważne fragmenty fabuły. Wyróżnić można jeszcze typ muzyki „opiewającej" nasze bohaterskie czyny w miastach (zawsze gdy oswobodzimy jakąś miejscowość, pojawia się ten fragment). Zwieńczeniem tego są napisy końcowe, gdzie usłyszeć możemy wszystkie wymienione utwory, plus kilka nowych, połączonych w jedną, znakomitą całość. Nie ma nic lepszego niż rozsiąść się wygodnie w fotelu i wsłuchać w te wszystkie dźwięki, które nagrywane były przez orkiestrę i GOCOO, japoński zespół specjalizujący się w grze na bębnach (można ich było usłyszeć w dwóch częściach Matrixa). Nad wszystkim czuwał Kai Rosenkranz - twórca ścieżki dźwiękowej do poprzednich dwóch części.

 

***

 

Mechanika gry lub jak kto woli, grywalność, uległa dość znacznym zmianom i mimo moich wcześniejszych obaw, stwierdzam, iż są to zmiany na lepsze. Umiejętności mają większe znaczenie niż poprzednio i są o wiele ciekawsze oraz bardziej przydatne (walka dwoma mieczami, parowanie ciosów tarczą, zabójstwo - to tylko niektóre z nowości). Możemy nauczyć się jak powstrzymać truciznę, albo stać się odporniejszym na mróz.  Dzięki akrobatyce (wielkiej nieobecnej w G2), możemy zeskakiwać z wyższych wzniesień tracąc jedynie punkty życia, a nie ginąc. W zależności od tego, jakiej broni używamy, zmienia się nasz system walki. Na przykład władając jednym ostrzem możemy zadać cios „zza ucha", który zadaje przeciwnikowi większe obrażenia. W czasie walki dwoma mieczami możemy wykonać piruet, który rani nawet kilku wrogów naraz. Bardzo przydatną rzeczą jest tutaj skradanie, którego na szczęście nie musimy się uczyć, ponieważ jest to jedna z umiejętności początkowych. Spodobało mi się w stylu walki to, że mając za plecami wroga, możemy jednym klawiszem odwrócić się i jednocześnie zadać cios. Zmieniony został też ekwipunek. Po bezładnym worku z „dwójki" dostajemy nieźle przygotowany plecak z wieloma przegródkami (na broń, zbroje, zioła itp.). Dzięki temu szybko możemy znaleźć pożądany przedmiot.

 

***

 

Szkoda, że twórcy nie zdecydowali się na wprowadzenie zwierząt, na których można by było podróżować. Przestrzenie dzielące miasta są wielkie i uciążliwe jest pokonywanie ich na piechotę w początkowych etapach gry, gdy nie mamy jeszcze kamieni teleportacyjnych. Skoro już wspomniałem o zwierzętach to warto powiedzieć nieco o urozmaiceniu fauny w G3. Możemy tu spotkać najróżniejsze zwierzaki, począwszy od królików, przez orki (o ile można je uznać za zwierzaki, bo tworzą w tej części inteligentną społeczność), kończąc na smokach (owszem są, wystarczy poszukać). Po łąkach biegają sobie jelenie i bizony. Możemy na nie polować i zdobywać pożywne mięso, a także skóry i inne trofea. Stworzenia znane z poprzednich części (pełzacze, ścierwojady) zmieniły trochę swój wygląd, ale zmiany są na tyle kosmetyczne, że z łatwością można się do nich przyzwyczaić.

 

***

 

Zapomniałbym o humorze... No cóż, jakiś tam jest, ale nie w takim wydaniu, jak cięty język Bezimiennego w „jedynce" czy „dwójce" (pamiętne: „To z przodu Twojej głowy to twarz czy ****?" wypowiedziane z takim namaszczeniem, że można było wyć ze śmiechu...). Na szybko przypominam sobie może dwie, lub trzy sytuacje, które mnie rozśmieszyły. W sumie było ich pewnie więcej ale spamiętać nie dało rady.

 

***

 

W G3 jest kilka możliwych zakończeń, więc dodatek który mamy otrzymać w 2008 roku będzie pewnie takiego typu jak Noc Kruka. Co do fabuły nowego Gothica, to miałem nadzieję, że będzie bardziej rozbudowana i porywająca. Cóż oczekiwania jakie rozbudziła druga część sprawiły, że najnowsza odsłona trylogii miała trudny start i podołała tym oczekiwaniom jak umiała. A jak? Sprawdźcie sami - żałować nie będziecie.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...