"Hobbit": "Niezwykła podróż" - recenzja druga

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Anka

Dodane: 30-12-2012 22:41 ()


Po dekadzie od premiery „Drużyny pierścienia” Peter Jackson, wspierany przez Guillermo del Toro, ponownie wkroczył do Śródziemia. Tym razem skupił się na latach młodości Bilbo Bagginsa, ale swoją wizję „Hobbita” postanowił odrobinkę upiększyć. Jak mawia Gandalf – „każda dobra historia wymaga podkoloryzowania”.

W myśl tej zasady Jackson nie omieszkał dodać od siebie nieco wątków, jak sam twierdzi, posiłkując się dodatkami do „Władcy Pierścieni”, „Silmarillionem” czy „Niedokończonymi opowieściami”. Pierwotny zamysł podzielenia trzystustronicowej książki na dwa filmy szybko zamienił się w pogoń za kasą, a co za tym idzie nakręceniem kolejnej trylogii.  Mimo zapewnień Iana McKellena, że nie jest to drenowanie kieszeni widzów (zatem po co wersje 3D?), trudno uwierzyć w szczere intencje producentów. Sceptycznie podchodząc do rozczłonkowania „Hobbita” na trzy części, po „Niezwykłej podróży” muszę przyznać, że seans obejrzałem z przyjemnością i jeśli tylko Jackson i spółka utrzymają formę, to czeka nas jeszcze sporo emocji i widowiskowych scen akcji w uniwersum wykreowanym w wyobraźni Tolkiena.

Przed Bilbo Bagginsem nieoczekiwanie rysuje się szansa przeżycia przygody swojego życia. Hobbit, zamieszkujący malowniczy zakątek Shire, otrzymuje propozycję wyruszenia w długą i pełną niebezpieczeństw podróż jako członek kompanii Thorina Dębowej Tarczy – potomka władców Ereboru. Niziołek ma pełnić niebagatelną funkcję włamywacza, a rolę taką wybrał mu nie kto inny jak Gandalf. Początkowo niechętnie nastawiony do wyprawy w nieznane, odmawia. Jednak pociąg do przygód okazuje się silniejszy niż zamiłowanie do dobrych ciast i ciepłych kapci.

Peter Jackson z wielkim wyczuciem rozciągnął fabułę pierwowzoru wzbogacając perypetie drużyny krasnoludów o opowieści i postaci wyszperane w innych dziełach Tolkiena. Oczywiście można zarzucić twórcy „King Konga”, że dosłowne cytowanie książki dla widza wielką atrakcją nie będzie, ale nie można mu odmówić braku dbałości o detale. Przy podziale na trzy odsłony głównym zadaniem dla reżysera stała się odpowiedź na pytanie – jak nie zanudzić widza? Wybrnął z tej misji wzorowo, dorzucając do fabuły wyrazistego antagonistę w osobie Azoga Plugawca (przemilczmy fakt, że postać ta skończyła jak niejeden przeciwnik Connora MacLeoda), a także powierzając dość istotną rolę Radagastowi Buremu (z fantastycznym epizodem królików z Rhosgobel), jednym z piątki Istari. Zmiany te przeprowadził płynnie – z jak najmniejszą szkodą dla właściwej historii. Chyba ciężko będzie znaleźć w Hollywood równie sprawnego bajarza jak Jackson, który dbałby nie tylko o wizualną stronę swojego dzieła, ale także nie pozwalał fabule staczać się poniżej przyzwoitego poziomu.

Mocną stroną „Niezwykłej podróży” bez wątpienia są kreacje aktorskie. Martin Freeman wzbraniał się przed zagraniem Bilba, niemniej nie wyobrażam sobie innej osoby w tej roli. Brytyjskiemu artyście z niebywałą lekkością przychodzi paradowanie przed kamerą czy to w pozie komicznej czy bardziej poważnej. I co najważniejsze, aktor nie starał się naśladować Iana Holma, co mogłoby przekształcić się w sztuczny występ, ale znalazł własny sposób na interpretację postaci. Jeżeli chodzi zaś o wesołą kompanię Thorina, to autorzy dokonali doskonałej selekcji idealnie dobierając aktorów. Najjaśniejszą postacią pierwszej części w moim odczuciu pozostanie Ian McKellen – który nadał osobie Gandalfa niebywałej charyzmy, a grany przez niego czarodziej z łatwością kradnie uwagę widza.

Aby jednak nie było zbyt różowo, należy wspomnieć o drobnych potknięciach, których Jackson się nie ustrzegł. Na pierwszy rzut oka widać, że schemat wyprawy śmiałków przypomina linię fabularną z „Drużyny pierścienia”. Patrząc na blisko trzygodzinny seans narzuca się też pytanie - czy słusznie należało przemycać zapudrowanych po czubek nosa Iana Holma i Elijaha Wooda (któremu spod makijażu i tak było widać zarost)? Ponadto perukarze i charakteryzatorzy nie zadbali należycie o brodę Sarumana (wyglądała jakby zaraz miała się odkleić), której ciemny kolor gryzł się z włosami postaci. Także migawki z Ereboru ukazują nam pozbawione owłosienia twarze krasnoludzkich kobiet, co razi przy ogólnej pieczołowitości w oddaniu pierwowzoru. Również przynajmniej w dwóch miejscach widać nienaturalne przejścia w akcji. Najpierw podczas ucieczki przed orkami gwałtownie zmienia się kolorystyka roślinności porastającej równiny, a góry wyrastają znienacka. Z kolei po wyswobodzeniu się z niewoli u goblinów dzień w mig przeradza się w noc. Podobny, niechlubny zabieg można było zaobserwować w ostatnim „Batmanie” Nolana.

O ile podział na trzy części wydaje się w rękach Jacksona szansą na ukazanie publiczności większej części dorobku Tolkiena, to seanse trójwymiarowe służą wyłącznie nabijaniu kabzy dystrybutora. Kontrowersje narosły też wokół wersji 48 klatek na sekundę, którą w Polsce można oglądać tylko w nielicznych kinach. Biorąc pod uwagę fakt, że telewizja czy DVD obsługują format 24 klatek na sekundę, trudno wyobrazić sobie przeniesienie tej eksperymentalnej wersji na wspomniane kanały dystrybucyjne bez uszczerbku dla filmu.

Reasumując, powrót do Śródziemia należy uznać za udany, nowozelandzkie krajobrazy zapierają dech w piersiach, a wizji Jacksona raczej nie powstydziłby się sam Tolkien. Pozostaje nam cierpliwie poczekać rok na kontynuację przygód Bilba i jego przyjaciół. „Hobbit”: „Samotna Góra” (w oryginale „The Desolation of Smaug”) trafi do polskich kin 27 grudnia 2013 r.   

 7/10

 

Tytuł: "Hobbit": "Niezwykła podróż"

Reżyseria:  Peter Jackson

Scenariusz: Guillermo del Toro, Peter Jackson, Fran Walsh, Philippa Boyens

Obsada:

  • Ian McKellen
  • Martin Freeman
  • Richard Armitage
  • Ken Stott
  • Graham McTavish
  • William Kircher
  • James Nesbitt
  • Stephen Hunter
  • Ian Holm
  • Elijah Wood
  • Hugo Weaving
  • Cate Blanchett
  • Christopher Lee
  • Andy Serkis

Muzyka: Howard Shore

Zdjęcia: Andrew Lesnie

Montaż: Jabez Olssen

Scenografia: Dan Hennah

Kostiumy: Richard Taylor, Ann Maskrey,  Bob Buck 

Czas trwania: 170 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...