„Zagubiona dusza” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 13-10-2006 16:30 ()


Czy to nie dziwne, że tęsknimy za rzeczami, gdy ich nie ma, czy to może naturalne znaczenie słowa „tęsknić"?

 

Ile razy zastanawialiście się nad swoim życiem? Pięć? Dziesięć? Sto? A może dużo więcej? Czy droga, którą podążacie każdego dnia, nie wydaje się wam czasem monotonna i bezbarwna? Sami ją wybraliście, a może została wybrana przez kogoś innego? Życie obfituje w niespodzianki, zarówno w te przyjemne, jak i te, o których pragniemy jak najszybciej zapomnieć. Czym jest zagubiona dusza? Pustą nazwą? Stanem świadomości, który pozwala nam dostrzec pewne sprawy, może zwyczajnie człowiekiem, który próbuje odnaleźć drogę do domu? A może tęsknotą za uczuciem, którego na co dzień nam brakuje?

Bryan Lee O'Malley w swoim komiksowym debiucie postanowił odpowiedzieć na egzystencjalne pytania nurtujące młodego człowieka. Obojętnie, kiedy miałeś osiemnaście lat czy będziesz dopiero miał albo masz obecnie, każdy musi przebrnąć przez wiek dojrzewania. Wewnętrzna pustka, alienacja, nieporadność, pierwsza miłość, te uczucia towarzyszą nam w codziennym życiu. Główną bohaterką „Zagubionej duszy" jest nieśmiała osiemnastolatka o imieniu Raleigh. Na początku widzimy ją z trójką przyjaciół podczas podróży z Kalifornii do domu. Jak się tam znalazła i dlaczego, sama dokładnie nie wie. Czas wypełniają jej rozmyślenia o sobie, przyjaciołach i o swojej duszy. Raleigh wydaje się, że nie posiada duszy, myśli, że skradł ją kot. Z biegiem czasu wyprawa przez Amerykę zamienia się w refleksyjną podróż w głąb ludzkich uczuć.

Autor, kształtując charaktery bohaterów, w szczegółowy sposób oddał uczucia, jakie towarzyszą nam na każdym kroku. Zadbał przy tym o nostalgiczny klimat opowiadanej historii. Pragnie uświadomić czytelnikowi, że niektóre rzeczy są na wyciągnięcie ręki, ale nie zawsze potrafimy je dostrzec. Czasem niewiele potrzeba do szczęścia. Wystarczy drobny gest, uśmiech na twarzy, ruch dłoni czy dobra wola. Zagubioną duszą może być każdy z nas. Przez całe życie próbujemy odnaleźć siebie, w gwiazdach szukamy własnego, lustrzanego odbicia.

O'Malley prostymi środkami narracyjnymi oraz niewyszukaną, ale charakterystyczną kreską, pokazuje, jakie wartości są w życiu najważniejsze. Jak postępować, aby nie stracić tego, na czym zależy nam najbardziej. Ostatnia myśl bohaterki dosadnie obrazuje przesłanie albumu: „Czasem przestanę zastanawiać się nad niejasną przyszłością, a czasem położę się i dam jej się porwać, bo może tak będzie lepiej. Kładę się i daje się porwać, i patrzę na gwiazdy, i mam jedenaście lat, szesnaście lat, jedenaście, jestem noworodkiem, jestem każdym, wszędzie, jestem z tobą, bez ciebie, niezwiązana, wolna, w próżni, zagubiona dusza". Ile Raleigh jest w nas samych? Łatwo się o tym przekonać, sięgając po „Zagubioną duszę".

 

Tytuł: „Zagubiona dusza"

  • Tytuł oryginału: „Lost at sea"
  • Scenariusz : Brian Lee O'Malley
  • Rysunki : Brian Lee O'Malley
  • Tłumaczenie : Łukasz Gładkowski
  • Wydanie: I
  • Wydawnictwo : Timof i cisi wspólnicy
  • Data wydania: 10.2006
  • Rok wydania oryginału: 2003
  • Wydawca oryginału: Oni Press
  • Druk: czarno-biały
  • Oprawa: miękka
  • Format : 140x192 mm.
  • Ilość stron : 168 strony
  • Cena: 26 zł

Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...