"Vampire Hunter D: Żądza krwi" - recenzja

Autor: Paweł "Ivan" Iwanowicz Redaktor: Motyl

Dodane: 26-10-2008 19:33 ()


Bardzo odległa przyszłość. Po ludzkiej cywilizacji pozostały tylko pustkowia usłane artefaktami, świadczącymi o jej minionej potędze. Wielka niegdyś rasa wampirów, władająca naszym światem, również powoli odchodzi w zapomnienie. Ich potęga przeminęła i teraz to oni muszą się ukrywać przed łowcami nagród, którzy zwabieni wielkimi nagrodami, urządzają krwawe polowania. Jednak nie jest to walka nierówna, gdyż wampiry nadal jeszcze posiadają resztki swej siły i każdy łowca, który zapędzi się na tereny będące w ich władaniu, musi liczyć się z rychłą śmiercią. Jest wśród nich jednak ktoś, kto nie musi się tego obawiać, ktoś kogo sława dotarła do wszystkich zakątków świata ludzi i wampirów. Nazywają go – D. Jest najwspanialszym łowcą wampirów, jakiego stworzył świat.

Cała historia zaczyna się od porwania Charlotte Elbourne, córki zamożnego kupca. Porywa ją wampir imieniem Meier Link. Zmartwiony ojciec wynajmuje dunpeala (pół człowiek, pół wampir) zwanego D i wyznacza mu zadanie odzyskania córki. Jednak okazuje się, iż nie tylko D wyrusza w pogoń za wampirem. Do pościgu dołącza się grupa braci Marcus – bezwzględnych łowców wampirów, dysponujących różnymi nowinkami technicznymi (i nie tylko).

Tak oto przedstawia się początek fabularny filmu „Vampire Hunter D: Bloodlust”. Pierwszą rzeczą, która rzuca się nam w oczy jest świat wykreowany przez twórców. Połączenie iście gotyckiego stylu ze współczesną technologią robi naprawdę niesamowite wrażenie. Szczególnie opancerzony pojazd braci Marcus – połączenie czołgu z pociągiem; plus wycięte otwory w kształcie krzyży.

Akcja filmu toczy się w najróżniejszych krainach. Zobaczymy cmentarz zamieszkały przez umarlaków, pustynne miasteczko, zaciszne jezioro czy też ogromny zamek – siedzibę jednego z najpotężniejszych wampirów (a to dopiero wierzchołek góry lodowej). Wszystkie krajobrazy są naprawdę przepięknie rysowane i powinny zadowolić każdego fana anime.

Pora wspomnieć co nieco o postaciach występujących w filmie. Głównym bohaterem jest tytułowy D (Dunpeal/Dhampir) – pół człowiek, pół wampir. Jego historia jest nam nieznana (chociaż jej strzępki są ujawnione w filmie). D jest bohaterem zrównoważonym i spokojnym. Momentami mamy wrażenie, że nie posiada on żadnych emocji. Jedyną ich oznaką jest symbiot, goszczący w ręce D – stworzenie, które pomogło łowcy już nie raz. Kolejną postacią jest Meier Link, wampirzy arystokrata. To on właśnie porwał córkę kupca, Charlotte. Jest potężną istotą, bezwzględną dla każdego, kto stanie na jego drodze, choć ma jedną słabość (żeby dowiedzieć się jaką, musicie obejrzeć film). Leila - pełna energii blondynka, członkini grupy łowców wampirów braci Marcus. Jest bardzo zaciętą i dumną osobą, a stała się taka z powodu osobistej tragedii, jaka dotknęła jej rodzinę. Jej matka, zmieniona w wampira, wymordowała wszystkich członków rodziny. Od tamtego czasu Leila stała się zgorzkniałą, samotną osobą, nienawidzącą wampirów. Borgoff - przywódca grupy, trzymający wszystkich w kupie. To prawdziwy zawodowiec, bez wahania wykańczający przy pomocy swojej kuszy umocowanej na nadgarstku stada wampirów. Przy pomocy swej niezwykłej, ręcznej broni, potrafi wystrzeliwać setki srebrnych strzał, wyposażonych w system samonaprowadzający. To śmiertelna broń dla szeregowych wampirów i wszelakiej maści mutantów, lecz w przypadku potężniejszych przeciwników, takich jak Meier, musi być uzupełniona wsparciem reszty grupy.

Ważnym elementem filmu jest muzyka. W tym wypadku mamy do czynienia z chórem, stylizowanym na gotyk. Trzeba przyznać, że robi to naprawdę niesamowite wrażenie, szczególnie w połączeniu ze scenami walk. Ten film warto obejrzeć choćby dla samej muzyki.

„Vampire Hunter D: Bloodlust” urzeka nie tylko swoim wyglądem czy muzyką, ale także swoją fabułą, a ta jest najważniejsza. Film dość często nas zaskakuje - jest bogaty w nagłe zwroty akcji. Do tego posiada jedno z najlepszych zakończeń, jakie kiedykolwiek widziałem.

Pora teraz przejść do wydania, którym zajmuje się Anime Gate. Tutaj jest już troszkę gorzej. Obecnie do każdego filmu AG dołączany jest zestaw kart z postaciami z filmów – mała rzecz, a cieszy. Nie w tym jednak leży problem – chodzi tu mianowicie o zbyt ciche nagranie głosów postaci oraz lektora. O ile wszelkie dźwięki otoczenia (strzały, rżenie konie itd.) są nagrane naprawdę głośno, o tyle dość słabo słychać głosy aktorów, a jeszcze słabiej głos polskiego lektora. Toteż podczas oglądania musiałem włączyć polskie napisy (którym nic do zarzucenia nie mam – ich treść zgadza się z kwestiami mówionymi). Jak zwykle na płycie (DVD dwuwarstwowa) znalazły się zwiastuny do innych filmów Anime Gate oraz sample muzyki dystrybuowanej przez firmę Vision. Dodatkowo jest także film z tworzenia „Vampire Hunter D”. Te wszystkie dodatki nie uczynią jednak lektora głośniejszym.

Moja ocena: 9/10

Tytuł: "Vampire Hunter D: Żądza krwi"

Reżyseria: Yoshiaki Kawajiri

Scenariusz: Yoshiaki Kawajiri

Obsada:

  • Toshihiko Seki     
  • Megumi Hayashibara
  • Yûsaku Yara
  • Hôchû Ôtsuka
  • Ryûzaburô Ôtomo  
  • Ichirô Nagai
  • Kôichi Yamadera

Zdjęcia: Hitoshi Yamaguchi

Muzyka: Marco D'Ambrosio

Scenografia: Yuji Ikehata

Czas trwania: 102 minuty


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...