'Hellboy 2 - Złota Armia' - recenzja druga

Autor: Katarzyna 'Kiriana' Suś Redaktor: Kiriana

Dodane: 24-08-2008 18:50 ()


„Ludzie zapomnieli o Bogu, zniszczyli ziemię, w imię czego? Parkingi, centra handlowe… Chciwość w ich sercach nigdy się nie zaspokoi”.

 

 

Jest wielki, czerwony, nieokrzesany, nieobyty, lubi dobre cygara, kocha koty, a jego dziewczyna niekiedy płonie z wściekłości – dosłownie. Tak najkrócej można scharakteryzować Hellboya, pomiot ciemności, który dzięki wychowaniu stał się obrońcą ludzkości. To już drugie spotkanie z tą nietuzinkową postacią. Większość fanów czekała na nie z utęsknieniem, czy spełni ich oczekiwania? Czas pokaże.

Tym razem tytułowy Hellboy będzie musiał przeciwstawić się potężnej Złotej Armii. Według legendy wieki temu pomiędzy ludźmi, elfami i innymi magicznymi istotami wybuchła wojna. Aby zwyciężyć, Król Elfów Balor zgodził się, by gobliński kowal ukuł dla niego niepokonaną Złotą Armię maszyn. Widząc jednak pole po bitwie, Balor przeraził się i zawarł przymierze, między ludźmi i istotami. Od tej pory Złota Armia pozostawała w ukryciu, a koronę, dzięki której można jej było użyć, podzielono. Niestety, widząc chciwość ludzi, która niszczy wspólny świat, książę Nuada postanawia wskrzesić dawnych wojowników i zmobilizować swój lud do walki. Na przeszkodzie – jak łatwo się domyśleć – stanie mu nasz główny bohater oraz jego przyjaciele.

Dużym plusem filmu są doskonałe dialogi i barwne postacie. Ron Perlman genialnie wcielił się w postać Hellboya. Okazuje się być zabawny, brawurowy, dowcipny, budzący swym urokiem sympatię widza. Silny, a jednocześnie nieco nieporadny, radzący sobie doskonale z walką, jednakże cierpiący z powodu braku ludzkiej akceptacji.

Równie ciekawie zagrał Doug Jones, wcielający się w Abrahama Sapien. Postać ta została mocno wyeksponowana w tej części, z korzyścią dla filmu. Ten przesympatyczny stwór o niezwykle romantycznym usposobieniu zdaje się zaskarbiać sympatię widzów samym tylko jestestwem. Jego nieporadność w sprawach damsko-męskich jest wręcz przeurocza. W dodatku, będąc raczej typem kochanka niż wojownika, przekomicznie wygląda stając do walki.

Nieco gorzej niż w poprzedniej części wypadła Selma Blair, filmowa Liz Herman. Jej kreacja jest nad wyraz przekonująca, podobnie zresztą jak ukazanie emocji, jakie targają postacią. Brak natomiast specyfiki znanej widzowi z poprzedniej części. Dodatkowo efekty specjalne nie są w przypadku Liz już aż tak widowiskowe. Kontrolująca płomienie, niestety w kolorze klasycznego ognia nie zaś błękitnego płomienia, jest mniej zauważalna. Ponadto odniosłam wrażenie, że postać ta została sprowadzona jedynie do „dziewczyny Hellboya”, stricte roli drugoplanowej. Selma Blair nie miała zatem zbyt wielu okazji, by zaprezentować swoją postać w pełnej krasie – podobnie jak w części pierwszej.

Na szczególną uwagę zasługują kreacje królewskiego rodzeństwa – Księcia Nuada (Luke Goss) i Księżniczki Nuala (Anna Walton). To doskonale skrojone postacie zagrane po mistrzowsku. Nuala jest uosobieniem dobroci i wyrozumiałości, gotową poświecić siebie dla dobra ogółu. Walton znakomicie ukazała jej kruchość i nieporadność. Luke Goss wykreował natomiast postać świetnego wojownika, bez reszty oddanego swojemu ludowi. Nie jest to tępy potwór, ale odpowiedzialny władca, doskonale władający orężem.

Film jest wielopoziomowy. Można skupić się na wartkiej i doskonałej akcji, świetnych efektach specjalnych, a z drugiej strony wątku romansowym lub moralnym. Postacie nie do końca są takie, jak mogło by się zdawać na pierwszy rzut oka. Bohater negatywny nie jest po prostu zły, widz jest w stanie zrozumieć jego sposób postępowania, motywacje, choć nie koniecznie zgodzić się ze środkami, jakie powziął. Podobnie zresztą bohaterowie pozytywni – oni również nie są kryształowo czyści, jednowymiarowi.

Emocje, akcja, wątki romantyczne i pytania natury moralnej stawiane tu i ówdzie nadają produkcji smaczku, pozwalając odbierać ją w sposób wieloraki. Dużym minusem filmu są natomiast kostiumy i część fantastycznych stworzeń. Zdaję sobie sprawę, że część z was może nie zgodzi się z moją opinią, jednakże ja miałam miejscami aż za bardzo wrażenie, że oglądam „Labirynt Fauna”. Nawet sposób poruszania się owych postaci, gestykulacja, wymowa zdają się być nad wyraz wyraźną kalką. Mnie osobiście bardzo to irytowało. Niektóre pomieszczenia również zostały zapożyczone. Dlatego też poczułam się przez reżysera nieco oszukana ową wtórnością. Całość jednak prezentuje się na tyle dobrze, że z czystym sumieniem mogę ocenić film wysoko, jak również polecić go wszystkim tym, którzy lubią zarówno adaptacje komiksów, jak i kino akcji.

 

 

 

Obsada:

 

Ron Perlman ... Hellboy

Selma Blair ... Liz Sherman

Doug Jones ... Abe Sapien / The Chamberlain / The Angel of Death

James Dodd ... Johann Krauss

John Alexander ... Johann Krauss

Seth MacFarlane ... Johann Krauss (głos)

Luke Goss ... Ksisiążę Nuada

Anna Walton ... Księżniczka Nuala

 

Scenariusz i reżyseria: Guillermo del Toro

Czas: 120 minut

 

Zobacz też:

’Recenzja pierwsza’

Korekta: Krzyś - Miś


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...