"Niczego nie żałuję - Edith Piaf" - recenzja

Autor: Kiriana Redaktor: Motyl

Dodane: 13-03-2008 12:17 ()


Filmy biograficzne zawsze budzą pewnego rodzaju emocje. Niekiedy dlatego, że widz zmuszony jest skonfrontować wyimaginowany obraz danej osoby - jaki zdążył się już w jego świadomości zadomowić i wyklarować z informacji zasięgniętych z mediów – z jej realnym życiem. Podobnie jest i w tym przypadku. Choć Edith Piaf zapisała się w historii na zawsze, to jej życie nie było tak wspaniałe jak mogłoby się zdawać.

Film w reżyserii Olivier Dahan zdaje się odzierać ją z tajemniczości i ukazywać rzeczy, o jakich ‘zwykło się nie mówić’. Przejmujący dramat, dotykający szerokiej problematyki, tej pewnej siebie, twardej i kapryśnej kobiety, która dzięki swojej bezkompromisowości dotarła na szczyt. Jednakże postrzeganie Edith Piaf jedynie przez pryzmat kaprysów byłby wielce niesprawiedliwy. Nic bowiem nie dzieje się bez przyczyny, tak też i było w tym przypadku.

Porzucona przez matkę, na pewien czas trafia pod opiekę babki prowadzącej dom publiczny. Niewidoma dziewczynka, wychowywana wśród prostytutek odzyskała wzrok, jak twierdzi, dzięki łasce świętej Teresy. Niespodziewanie ojciec – cyrkowiec wraca i zabiera córkę, by znów zburzyć ledwo osiągnięty spokój. Zdana wyłącznie na siebie, Edith całymi dniami śpiewa na ulicy wśród bezdomnych, opryszków i innego rodzaju podejrzanych typów. Kiedy jeden z właścicieli klubów interesuje się jej osobą, zdaje się być to dla niej wielką szansą. Początkowy sukces burzy jednak śmierć opiekuna. Piaf zmuszona jest zaczynać wszystko od nowa. Dzięki uporowi, zamiłowaniu do śpiewania i nieprzeciętnemu głosowi, powoli, mozolnie wspina się na szczyt.

Reżyser zdaje się pomijać pewne elementy z życia piosenkarki, w tym większość jej burzliwych acz krótkich związków, skupia uwagę na tym, co wydawać by się mogło dla artystki ważne. Trudne dzieciństwo, przyjaźń, poczucie wyobcowania, wreszcie muzyka i wiara w opiekę świętej Teresy. Nie, Edith nie jest wierząca – przynajmniej w ogólnie pojętym tego słowa znaczeniu. Ona czuje, wie, że święta czuwa nad nią i to do niej kieruje swoje prośby. Osamotniona kobieta o trudnym charakterze, walczy niezłomnie z chorobą, tłumiąc ból w alkoholu i morfinie. Jej siłą jest muzyka, nawet gdy stanie na scenie powoduje cierpienie nie do wytrzymania, piosenkarka wytrwale trwa przy mikrofonie. Jej głos to wszystko co posiada, a owacja publiczności jest tym, czego potrzebuje bardziej niż używek. Dla tych, którzy jej słuchają, Edith jest gwiazdą. Nie tylko pół sierotą, przybłędą, dla swojej widowni jest kimś wyjątkowym i owo poczucie pozwala jej trwać.

Nie wszyscy, oczywiście, zgadzają się z ową wizją. Cóż, osobiście uważam, że film, choć trudny i przejmujący, jest piękny, a takie właśnie ukazanie Edith Piaf czyni ją jeszcze bardziej ludzką.

Niewątpliwym atutem obrazu są utwory muzyczne – w większości w wykonaniu samej Edith Piaf. Oczyszczona ścieżka dźwiękowa doskonale komponuje się z fabułą, a jej niepowtarzalny głos przeszywa do głębi.

Wykreowana przez Marion Cotillard filmowa Edith Piaf jest bardzo bliska oryginału. Wielogodzinne uczenie się ruchów i gestów artystki zostało docenione przez Akademię Filmową i nagrodzone statuetką. Doskonały realizm tej kreacji zapewne zadowoli niejednego widza. Edith sportretowana przez Cotillard to mieszanka bezczelnej, ekstrawaganckiej i głośnej gwiazdy, kobiety silnej, a zarazem delikatnej, słabej i zagubionej, a jednak walecznej.

Przejmująca opowieść o tragicznym życiu wielkiej duchem kobiety zapewne przypadnie do gustu wielu, choć luźna konwencja filmu spotkała się także z głosem krytyki.

 7/10

Tytuł: "Niczego nie żałuję - Edith Piaf"

Reżyseria: Olivier Dahan

Scenariusz: Olivier Dahan , Isabelle Sobelman

Obsada:

  • Marion Cotillard ... Edith Piaf
  • Sylvie Testud ... Mômone
  • Pascal Greggory ... Louis Barier
  • Emmanuelle Seigner ... Titine
  • Jean-Paul Rouve ... Louis Gassion
  • Gérard Depardieu ... Louis Leplée
  • Clotilde Courau ... Anetta
  • Jean-Pierre Martins ... Marcel Cerdan

Muzyka: Christopher Gunning

Czas trwania: 140 minut


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...