Ayreon - geniusz progrocka

Autor: Maciej "Levir" Bandelak Redaktor: Levir

Dodane: 14-07-2006 18:24 ()


Zanim przejdę do samego albumu opowiem nieco o wcześniejszych dokonaniach tego znakomitego muzyka.Ex-gitarzysta i klawiszowiec grup Bodine i Vengeance rozpoczął solową karierę wydając swój pierwszy album jako Ayreon w 1995 roku. Był on zatytułowany 'The Final Experiment - Rock Opera'. Faktycznie, nazwa 'rockowej opery' w pełni odzwierciedla muzykę tworzoną przez Arjena. Są to długie, rozbudowane utwory cechujące niewątpliwie ten gatunek muzyki jakim jest rock progresywny.

Za każdym razem do swych projektów Arjen zapraszał wielu muzyków (instrumentalistów także, lecz przede wszystkim wokalistów) co sprawia iż każdy kawałek brzmi inaczej a albumy cechują się różnorodnością form muzycznych jak i wokalnych. Dwa lata po wydaniu debiutanckiej płyty na rynku holenderskim ukazała się płyta 'Actual Fantasy', na której również znajdziemy różnorodnych muzyków. Obydwa albumy okazały się wielkim sukcesem co zaowocowało ponad 100-minutowym dziełem pt. 'Into the Electric Castle' wydanym na dwóch CD. Na tym niewątpliwie najbardziej rockowym albumie, Ayreona wspomagają m.in. Sharon van Edel z WITHIN TEMPTATION, Anneke van Giersbergen z THE GATHERING czy Clive Nolan z PENDRAGON.

Dwa lata później ukazuje się dwupak pt. 'The Universal Migrator' dzielący się na dwie części : 'The Dream Sequencer' i 'The Flight of the Migrator'. Do współpracy zaprosił Arjen kolejne sławy rocka, m.in. Lana Lane, Andi Derris z HELLOWEEN, Fabio Lione z RHAPSODY czy Bruce Dickinson z IRON MAIDEN. Druga część tego wydawnictwa jest najbardziej heavy-metalowym dokonaniem Arjena.

W latach 2001-2003 Arjen oprócz wydania kolejnego albumu spod znaku Ayreon: 'Ayreonauts Only' stworzył kolejne dwa projekty - Ambeon oraz Star One, mało tego, również udzielał się gościnnie u innych muzyków oraz koncertował (np. z Laną Lane).

Wszystkie albumy spod znaku Ayreona były niekończącą się podróżą po przestrzeni kosmicznej lub po fantastycznych krainach. Jednak tym razem Arjen powrócił na Ziemię. Jak sam mówi:

Chciałem odejść od zwykłej koncepcji science-fiction czy fantasy by wprowadzić świeżość i oryginalność do moich dzieł. Od 1995 roku stworzyłem wiele projektów Sci-Fi i Fantasy. Będąc jednak uparciuchem, zdecydowałem popłynąć pod prąd i stworzyć coś zupełnie innego. Zamiast podróżować w czasie i przestrzeni postanowiłem przyjrzeć się wnętrzu człowieka i odkryć królestwo emocji. Więc tym razem żadnych zamków, żadnych obcych...

'The Human Equation' jest koncept-albumem - posiadającym spójną fabułę opowiedzianą poprzez muzyczne utwory. Historia opowiada o 20 dniach z życia albumowego bohatera, określanego jako : 'Ja' [James LaBrie - DREAM THEATER]. 'Ja' ulega wypadkowi samochodowemu i zapada w śpiączkę. Jego 'najlepszy przyjaciel' [Arjen Lucassen] i jego 'żona' [Marcela Bovio - ELFONIA] czuwają przy nim zastanawiając się nad wieloma rzeczami... Czy ich słyszy? Czy przeżyje?...Przez cały ten czas 'Ja' musi się konfrontować w swoim umyśle z 'ojcem' [Mike Baker - SHADOW GALLERY] oraz z wszelkimi emocjami towarzyszącymi człowiekowi. Ze 'złymi odczuciami' - 'Agonią' [Devon Graves - DEAD SOUL TRIBE], która ukazuje mu znaczenie wypadku, 'Strachem' [Mikael Akerfeldt - OPETH], który zawsze stara się zasiać w nim ziarno zwątpienia. Z odczuciami, które są synonimem ludzkich zachowań: ze 'Wściekłością' [Devin Townsend] by przeżyć, z 'Dumą' [Magnus Ekwall - THE QUILL] i z 'Potrzebą' [Eric Clayton - SAVIOU MACHINE], które mogą przekazać mu pożadanie życia... lub śmierci.

'Ja' również musi stawić czoło miłym uczuciom : 'Miłości' [Heather Findlay - MOSTLY AUTUMN] i 'Pasji' [Irene Jansen], które sprawiają, że pożąda życia, pragnie zobaczyć swą żonę i przyjaciela oraz pokazują mu, że jest 'kimś' i że zasługuje na życie.Muzycznie album jest majstersztykiem, do których Arjen nas przyzwyczaił.

Przepiękne melodie, czasami smutne, czasami radosne ale zawsze wspaniale skomponowane. Znów mamy sporą ilość fletów, klawiszy, skrzypiec, wiolonczeli i wielu innych instrumentów, a brzmienie staje się 'klimatyczne', 'progresywne' a w niektórym przypadkach wręcz 'ciężkie i przytłaczające'. Wielkość Arjena cechuje mistrzowska umiejętność pisania muzyki pod jej wykonawców. Kiedy słuchamy kawałka śpiewanego przez Devina Townsenda to brzmi on jak... kawałek Devina, kiedy słuchamy 'Damnation' i partii Mikaela to brzmi on niczym Opeth. Oczywiście jest to wciąż Ayreon ze swoim wspaniałym stylem.

Dobór muzyków do poszczególnych utworów również jest mistrzowski. Ciężko mi wyobrazić sobie kogoś innego niż Devina w roli 'Wściekłości' ze swym storturowanych głosem czy też kogoś innego niż Mikeala do roli 'Strachu' ze swym głębokim, smutnym wokalem.Taki właśnie jest ten album. Magiczny, fantastyczny, wspaniale i profesjonalnie zrealizowany, no ale do tego zdążył nas Arjen przyzwyczaić.

Obecnie Arjen koncertuje wraz z kolejnym ze swoich side-projektów. Tym razem nie oparł się anielskiemu głosowi Marceli Bovio z Elfonii, uznając że taki głos zasługuje na pełniejsze wykorzystanie. Stworzyli więc projekt pod nazwą "Stream of Passion" gdzie oddają się radosnemu rockowemu graniu (również godne polecenia).


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...