„Łasuch” tom 2 - recenzja

Autor: Damian Maksymowicz Redaktor: Motyl

Dodane: 02-12-2018 12:27 ()


Możemy wmawiać sobie, że znamy siebie na wylot, ale nikt nie jest w stanie ze stu procentową pewnością przewidzieć, jak zachowa się w ekstremalnej sytuacji. W świecie po apokalipsie, gdzie najwyższym imperatywem staje się przeżyć za wszelką cenę, stawka zostaje podniesiona do ekstremum, a wachlarz zachowań poszerza się o scenariusze, których nigdy mogliśmy nie brać nawet pod uwagę. Herosi pokroju Batmana czy Supermana uczą nas, że zawsze jest jakieś wyjście niż odebranie życia. Jednakże w prawdziwym świecie, a co dopiero w postapokaliptycznym, czasem pozostaje to jedynie pobożnym życzeniem. Gdy współcześni bogowie odziani w trykoty nie sfruną nam na ratunek, górę bierze pierwotny instynkt przetrwania. To jeden z motywów „Łasucha”. Kolejny to próby odpowiedzi autora na pytanie, czy w rzeczywistości postapo jednostki potrafią uwiązać wewnętrzną bestię i zatroszczyć się jeszcze o innych. Krótka odpowiedź: tak. Naprawdę warto szerzej zobaczyć, jak poradził sobie z tym Jeff Lemire.

Autor kontrastując, zestawia po jednej stronie ludzi, którzy przeżyli zarazę i w większości są mocno zwichrowani psychicznie, a z drugiej dzieci - zwierzęce hybrydy, które są bardziej ludzcy niż niemal każdy homo sapiens przewijający się przez karty serii. Z samymi hybrydami jest jak z mutantami Marvela, ludzie ich nienawidzą, bo są oni kolejnym etapem ewolucji (choć uważają ich za przyczynę zarazy, która zdziesiątkowała liczebność populacji) i są tu po to, żeby nas zastąpić. Grant Morrison poszedł ze swoim wywodem nawet dalej. W swojej książce o przydługim tytule „Supergods: What Masked Vigilantes, Miraculous Mutants, and a Sun God from Smallville Can Teach Us About Being Human” porównał mutantów do dzieci, twierdząc, że z podobnych powodów podświadomie nienawidzimy dzieci… Ale to „Szalony Szkot”, więc pewne kwestie, które padają z jego strony, trzeba brać w nawias.

Celowo nie chcę zagłębiać się w fabułę drugiego tomu, bo ta jest lepsza niż w poprzednim woluminie i im mniej będziecie wiedzieć przed lekturą, tym lepiej. Oczywiście nie obywa się bez standardów historii postapo: czynów w wykonaniu bohaterów nieprzewidzianych nawet przez nich samych, walk, motywów militarnych, psycholi i dziwacznych kultów, rozłamu grupy, centrum handlowego i bezpiecznej (z pozoru) przystani w całym tym chaosie. Trudno odkryć Amerykę w gatunku postapo, ale kanadyjskiemu twórcy udaje się kilka razy zaskoczyć czytelnika, a przede wszystkim dać prawdziwe crescendo emocji, którymi targani są bohaterowie.  Jedna ze scen skoncentrowana na postaci Jepparda naprawdę chwyta za serce. Seria ukazuje się u nas w wydaniu trzytomowym, więc najprostszą popkulturową analogią będzie – pochodzące ze wstępu do komiksu - przyrównanie vol. 2 do „Imperium kontratakuje”.  Drugie części trylogii z reguły są lepsze i „Łasuch” wpisuje się w ten trend.

Rozwój postaci najbardziej widoczny jest u trzech. Dwoje z nich to oczywiste pewniaki: Jeppard i Gus. Mężczyzna o kamiennej twarzy dopuszcza do siebie zatraconą istotę człowieczeństwa – współczucie. W uratowaniu Łasucha widzi ostatnią szansę na ocalenie samego siebie. Z kolei Gus mimowolnie przyjmuje pozycję lidera zwierzęcych hybryd. Obserwujemy go też w tej dziwnej fazie życia, gdzie nie jest już chłopcem, ale nie stał się jeszcze mężczyzną. Na trzeciego bohatera tego tomu niespodziewanie wyrasta doktor Singh. Pod wpływem profetycznych zapisek ojca Gusa doktorek zmienia się o 180 stopni i zaczyna upatrywać w osobie Gusa postać niemalże mesjanistyczną.

Lemire nie odpowiada wyłącznie sam za oprawę graficzną w recenzowanym tomie. Styl pozostałych dobrze współgra z serią, tym bardziej że są tu występy gościnnie, a nie całe rozdziały. Sam Lemire eksperymentuje tutaj zarówno narracyjnie (występuje narracja w trzeciej osoby), jak i graficznie – używa akwareli w sekwencjach snu Gusa. Jeden z rozdziałów został odwrócony o 90 stopni, co jest ciekawym zabiegiem urozmaicającym lekturę.

Najciekawsze jednak dopiero przed nami. W finałowym tomie poznamy genezę Gusa/Łasucha oraz zarazy, która zdziesiątkowała świat. Jak potoczą się losy garstki ludzi i dzieci ery postapo i czy w takich okolicznościach można mówić o szczęśliwym zakończeniu? To pytania, na które odpowiedzi poznamy za pół roku (premiera trzeciego tomu zaplanowana jest na maj 2019 r.). Warto czekać, ja będę.

 

Tytuł: Łasuch tom 2

  • Scenariusz: Jeff Lemire
  • Rysunki: Jeff Lemire
  • Przekład: Paulina Braiter
  • Wydawca: Egmont
  • Data wydania: 21.11.18 r. 
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kreda
  • Objętość: 300 stron
  • Format: 170x260
  • ISBN: 978-83-281-3456-0
  • Cena: 89,99 zł 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus