Sergiej Niedorub „Czerwony Wariant” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 15-11-2018 17:39 ()


 

Uniwersum Metro 2033 od samego początku swojego istnienia stało się jednym z moich ulubionych. Kiedy Po wydaniu książki „Metro 2035” zapoczątkowany został projekt UM2035, byłem pewien, że to będzie dobra kontynuacja. Nie zawiodłem się ani pierwszą książką wydaną pod tym szyldem, ani kolejną. „Czerwony Wariant”, bo taki jest tytuł drugiej powieści z cyklu UM2035, zdecydowanie trzyma poziom. Siergiej Niedorub nie jest debiutantem i nie pierwszy raz wszedł w buty mieszkańców świata postapokaliptycznego świata, choć jak sam przyznaje, przygoda w tunelach kijowskiego metra nie należała do prostych.

Zaczynając lekturę „Czerwonego Wariantu”, miałem wrażenie: oho, ktoś tu czytał Szmidta i stworzył postać nauczyciela. Potem przekonałem się, że pomysł jest zupełnie autorski, a bohater-nauczyciel, zupełnie inny. Jon, bo taką ksywę ma główny bohater, jest młodym człowiekiem, który swoją wiedzę przekazuje z pasji najmłodszym mieszkańcom metra. Nieoczekiwanie musi udać się z pewną dziewczyną do lekarza na drugi koniec jednej z linii kijowskiego metra. Jest w tym coś kanonicznego dla znacznej części książek z tej serii. Nie trzeba się też wiele głowić, żeby domyślić się, że droga nie będzie łatwa prosta i przyjemna. Jak zawsze, w czasie wędrówki pojawią się zarówno przyjaciele, jak i wrogowie. Grupą, która zdobyła moją ogromną sympatię, są zdecydowanie Ptaki. Niestety nie czytałem wszystkich książek UM2033, więc nie wiem, czy są oni bohaterami samodzielnej powieści, ale jeśli nie, to z całą pewnością jest to wdzięczny materiał do opisania.

Bohaterowie powieści są zróżnicowani. Z jednej strony mamy idealistę Jona, który wierzy, że ma coś ważnego do zrobienia. Z drugiej strony stoją Ptaki, pragmatyczni stalkerzy, starający się pozostać na uboczu wielkiej polityki, chociaż nie do końca jest to możliwe. Są politycy, kupcy i ludzie, którzy za wszelką cenę starają się odmienić swój los w podkijowskich tunelach. Tłem tego wszystkiego jest legendarna czerwona linia i nie mniej tajemnicza książka „Flora”. Osobowości jest sporo, jak na niewielki metraż.   

Mimo dość oklepanego schematu fabuły: przejdź z punktu A do punktu B, pokonując po drodze szereg problemów, to „Czerwony Wariant” ma jeden ogromny plus - zakończenie. Finał zrobił na mnie spore wrażenie, zarówno tempem akcji, jak i niespodziewanymi zwrotami. Autorowi należą się gratulacje.

Na brawa zasługuje również oprawa graficzna książki. Okładka ma w sobie niesamowity klimat, chociaż na dobrą sprawę nie przedstawia nic szczególnego. Ot twarz człowieka zakryta maską przeciwgazową, w tle tunel. Ogromną robotę robi jasne czerwone światło symbolizujące najprawdopodobniej całą oś fabuły „Czerwonego Wariantu” – zaginioną linię metra.

Wydawca również staną na wysokości zadania i przyczepić się mogę tylko do tego, co zawsze przy okazji książek z Uniwersum Metro – do tej farby łapiącej każdy odcisk palca. Rozumiem jednak, że matowi ona barwy i dlatego jestem skłonny ignorować ten mały mankament.

„Czerwony Wariant” to naprawdę dobra książka, z szybką, spójną akcją, ze świetnym rozwiązaniem i ciekawym pomysłem. Fani opowieści postapokaliptycznych powinni być zachwyceni, bo czuć ten klimat. Ci, którzy po literaturę tego typu jeszcze nie sięgali, mogą spróbować właśnie tą powieścią. Nie trzeba znać świata, bohaterów, fabuła zostaje rozpoczęta i zakończona. Fakt, autor może pociągnąć temat i wcale by mnie to nie zdziwiło, natomiast ta historia kończy się w obrębie jednego tomu. Zdecydowanie polecam, bo jest to dobra książka na oderwanie się od naszej szarej codzienności.

 

Tytuł: „Czerwony Wariant”

  • Cykl: Metro 2035
  • Autor: Sergiej Niedorub  
  • Przekład: Paweł Podmiotko
  • Wydawca: Insignis
  • Data wydania: 17.10.2018 r.
  • Oprawa: miękka
  • Stron: 352
  • Format: 140x210 mm
  • ISBN: 978-83-66071-14-8
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Insignis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus