"Lovecraft" - recenzja

Autor: Mateusz „Red13” Guzy Redaktor: Motyl

Dodane: 07-08-2006 10:22 ()


Jeżeli chodzi o postać Howarda Philipsa Lovecrafta, to nie ukrywam, że w mojej opinii należy on do grona największych mistrzów literatury fantastycznej, ale nie tylko. Jego niepospolita twórczość wpłynęła na tysiące kontynuatorów, a jego pomysły przewijają się nie tylko w literaturze, ale również w kinie, grach komputerowych, karcianych, RPG i planszowych, samotnik z Providence inspiruje nawet zespoły muzyczne. Tak wielkie oddziaływanie jednego człowieka na tak wielu twórców zapewnia trwałość i kontynuację jego idei, ale stwarza również pewne niebezpieczeństwa.

Zagrożenie to polega na deformacji i często niezgodnej z twórczością tego pisarza nadmiernego eksponowania tych elementów świata stworzonego przez niego, które w oderwaniu od źródła są jedynie rekwizytami. Najwydatniej widać w wielu filmowych produkcjach gdzie na ekranie przelatują nam wszystkie możliwe produkty ze sklepu mięsnego, a z ciemności wyłaniają się stwory o gumowych twarzach. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich.

Dlatego też z pewną obawą, ale i zaciekawieniem sięgnąłem po komiks „Lovecraft", wydany niedawno w Polsce przez wydawnictwo Egmont. Album ten od strony edytorskiej prezentuje się znakomicie, gruba i twarda okładka gwarantują jego trwałość. W środku papier kredowy wysokiej jakości również grubszy od standardowego oraz starannie nasycone kolorem plansze. Ale za tak wysoką cenę (okładkowa to 69 złotych), nie wyobrażam sobie żeby było inaczej.

Osobiście uważam, że nawet najlepszy scenariusz komiksowy może zostać zepsuty przez kiepskiego rysownika, dlatego też pozwolę sobie zatrzymać się na osobie Enrique Brecci. Ten argentyński rysownik urodzony w 1945 roku, w Polsce pojawił się jedynie w zbiorowym opracowaniu „Batman - Black & White II". Ten krótki epizod nie pozostawia na szczęście wątpliwości, że mamy do czynienia z wybitnym grafikiem, pamiętającym o szczegółach. Komiks „Lovecraft" jest wykonany techniką malarską, która doskonale pasuje do mrocznych i niesamowitych wizji twórcy mitologii Chtulhu . O układ plansz i nadanie spójności zadbał Keith Giffen. Jeżeli chodzi o stronę graficzną jest wyśmienicie.

Natomiast scenariusz stworzył Hans Rodionoff, odpowiedzialny między innymi za „Sektę 2", „The Hollow" czy „Man - Thing". Pozycje te niewątpliwie nie należą do wybitnych, więc efekt końcowy był dla mnie zagadką.

Historia opowiada o życiu Howarda Philipsa Lovecrafta od czasów dzieciństwa po rozstanie z Sonią Greene. Wszystko splecione jest w jedną całość z twórczością Lovecrafta, tajemniczymi istotami i mroczną magią, które przepełniają życie pisarza. Akcja prowadzi nas przez stopniowe zatapianie się bohatera w coraz głębsze czeluście obłędu. Wszystkie fakty biograficzne są oparte na prawdziwych materiałach faktograficznych, różnią się jedynie ich autorską interpretacją co jest wielką zaletą tego albumu. Zachowany jest klimat i tajemniczość utworów mistrza co ostatecznie przekonało mnie do tej pozycji. W zamierzeniach jest to dzieło stworzone w hołdzie mistrzowi i spełnia swoje zadanie bardzo dobrze.

Polecam ten komiks z czystym sumieniem nie tylko miłośnikom Lovecrafta, ale również osobom lubiącym dobre historie obrazkowe. Malkontenci mogą oczywiście ponarzekać na nie wykorzystanie potencjału „krainy snów", ale w moim odczuciu skoncentrowanie się na głównej historii wyszło temu komiksowi na dobre. Na pewno cena tego albumu nie jest zachęcająca, ale choć jest to temat na inną dyskusję w tym przypadku warto ją zapłacić, a dla fanów Lovecrafta to pozycja obowiązkowa.

 

„Lovecraft"

Tytuł: "Lovecraft"

Scenariusz : Hans Rodionoff i Keith Giffen

Rysunki : Enrique Breccia

Tłumaczenie : Paulina Braiter

Wydanie: I

Wydawnictwo : Egmont

Data wydania: 06.2006

Rok wydania oryginału: 2003

Wydawca oryginału: Vertigo

Druk: kolor, kreda

Oprawa: twarda

Format : 17,5 x 26,5 cm.

Ilość stron : 144 strony

Cena: 69 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...