„Przyciąganie” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 12-09-2018 18:43 ()


Rosyjskie kino stara się udowodnić, że może bez kompleksów wbić się w nurt science fiction i stworzyć dzieło nieustępujące jakością przereklamowanym amerykańskim blockbusterom. Przyciąganie Fiodora Bondarczuka to ambitny projekt, który może się pochwalić spektakularną stroną wizualną i precyzyjnie dopracowanymi efektami. Od strony realizacyjnej jest to udana produkcja, scena przelotu i awaryjnego lądowania niezidentyfikowanego obiektu latającego to majstersztyk. Dlatego też szkoda, że nie można tego samego powiedzieć o fabule.

Na moskiewskich przedmieściach rozbija się potężny statek kosmiczny. W trakcie widowiskowej kraksy spodek niszczy kilka wieżowców, po czym uderza z impetem w ziemię. Władzę od razu teren lądowania odgradzają wojskowym kordonem, a do strefy zero mają wejście tylko rządowi oficjele oraz armia. Nie wiadomo, czy tajemniczy przybysze przybyli z misją pokojową, czy jest to akt agresji. Mieszkańcy miasta reagują na to niecodziennie zjawisko na dwa sposoby. Jedni są ciekawi wizyty obcej cywilizacji, drudzy nie pałają wielką sympatią do obcych. Coraz silniej pojawiają się głosy nawołujące do pozbycia się nieproszonych gości. Wojsko ma więc za zadanie zarówno chronić swoich obywateli, jak i odseparować obcych od jednostek wrogo nastawionych wizycie przybyszów z innej planety.

Gdyby obraz Fiodora Bondarczuka skupił się wyłącznie na politycznych tarciach i zaognionych relacjach na linii obcy-ludzie, możliwe, że fabuła byłaby bardziej porywająca. Jednak wówczas pojawiłoby się pytanie – do kogo byłby skierowany ten film? Bondarczuk mógł i powinien skupić się na socjologicznych i politycznych aspektach lądowania obcych, które silniej odzwierciedlałyby niepokoje społeczne i przedstawiały próbę zarysowania spotkania między gatunkami. Oczywiście takie ujęcie tematu byłoby mało atrakcyjne dla przeciętnego, popcornowego widza, toteż główną oś fabuły oscyluje wokół wątku miłosnego między młodą Rosjanką a kosmitą. Nie mam nic przeciwko prostej i naiwnej historyjce, którą serwują nam twórcy, ale po mocnym i obiecującym początku opowieść staje się przewidywalna i pretensjonalna. Najwyraźniej rosyjski twórca postanowił swój kosmiczny manifest o tolerancji skierować do młodej widowni. Nie wyszło źle, ale oczekiwani były większe.

O ile nie można mieć zarzutu do strony technicznej filmu, jak i scen konfrontacyjnych zrealizowanych w dynamiczny sposób, o tyle już umiejętności młodych aktorów pozostawiają trochę do życzenia. Sztuczne emocje, niekiedy zbytnia teatralność czy przerysowanie są widoczne w ich grze. Inną bolączką jest nadmierny hermetyzm i brak międzynarodowych akcentów. Rosjanie są zamknięci sami ze swoimi problemami w momencie, gdy żyjemy w globalnej wiosce i upadek UFO wywołałby światowe poruszenie.  Nie jest to do końca przekonujące.

Mimo to Przyciąganie jest produkcją, na którą warto zwrócić uwagę jako na przecierającą szlak wschodnioeuropejskiego science fiction. Widać, że Rosjanie mają środki i pomysły na robienie kina fantastycznego dalekiego od typowych space oper przeładowanych scenami batalistycznymi. Rośnie konkurencja dla amerykańskich blockbusterów, a prace nad kontynuacją już trwają.

Ocena: 6/10

Tytuł: Przyciąganie

Reżyseria: Fiodor Bondarczuk 

Scenariusz: Oleg Małowiczko, Andriej Zołotariew 

Obsada:

  • Irina Starszenbaum
  • Aleksander Petrow 
  • Rinal Muchametow 
  • Oleg Mieńszykow 
  • Siergiej Garmasz 

Muzyka: Ivan Burlyaev

Zdjęcia: Mikhail Khasaya

Montaż: Aleksandr Andryushchenko

Scenografia: Janna Pahomova

Kostiumy: Tatyana Mamedova

Premiera VOD: 1 września 2018

Czas trwania: 117 minut

Dziękujemy dystrybutorowi Kino Świat za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus