„Prawda czy wyzwanie” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 21-04-2018 17:44 ()


Twórcy horrorów prześcigają się w pomysłach na wystraszenie widza. Była już zabójcza taśma vhs, nieodebrane połączenie telefoniczne, klątwa przenosząca się drogą płciową, mordercza @plikacja i kilka innych ogranych schematów i wyświechtanych klisz. Czasami, jak w przypadku Coś za mną chodzi, udaje się wyrwać z oków utartych schematów i zaserwować coś świeżego. W przypadku Prawdy czy wyzwania przypomina pomysłem z konceptem dość zbliżonym do filmu Davida Roberta Mitchella. Tam była klątwa, tu mamy grę, ale idea wydaje się zbliżona, bo niewinne igraszki czy słowna gra skutkują prześladowaniem przez demona.

Grupka przyjaciół pragnie zaszaleć podczas ostatniej nocy wakacyjnego wypadu do Meksyku. Mocno podchmieleni za namową nieznajomego przenoszą się balować do starego klasztoru. Tam decydują się zagrać w prostą grę, w której wybierają albo powiedzenie prawdy, albo wykonanie jakiegoś zadania. Czas mija miło, na wierzch wychodzą niewielkie tajemnice czy frywolne myśli. Jednak to dopiero początek ich zmagań z demonem, który będzie teraz nękał kolejnych graczy, aż przyłapie ich na kłamstwie albo niewykonaniu wyzwania, co równa się z szybką śmiercią.

Film jak po sznurku realizuje przewidywalne przystanki w scenariuszu. Grupka przyjaciół powoli się kurczy, udając się w przyspieszonym tempie na łono Abrahama. Kolejne pytania/wyzwania mające wykończyć następną ofiarę są monotonne. Dotyczą tajemnic z kręgu tych intymnych albo zadania zabicia współuczestnika gry. Nie ma zaskoczenia, jest za to wzajemne oskarżanie i tona nieprzekonujących emocji. Ciekawiej zaczyna robić się, gdy młodzi zaczynają szukać remedium na piekielną grę, poszukując informacji na jej temat i gracza zero, od którego wszystko się zaczęło. Geneza demona oraz sposób jego pokonania to jedna z najgłupszych rzeczy, jaką można było wymyślić. Nie wiem, czy ktoś przemyślał finałową scenę, czy nie, ale bliżej jej do parodii czy rasowego horroru.  

W przypadku niniejszej produkcji trudno mówić o elementach strasznych, bo największą grozę w założeniu miała wywoływać wykręcona w grymasie nienaturalnego uśmiechu twarz. Raz, drugi może wywołuje lekkie uczucie dreszczu, ale szybko powszednieje. Kary za potknięcia w grze są oczywiście śmiertelne, ale niezbyt wyrafinowane. Tylko w jednym przypadku  w pełni został wykorzystany wątek i charakter postaci. Aktorstwo również nie stoi na wysokim poziomie. Szlochy, zawodzenie i wzajemne oskarżanie się w wyniku głęboko skrywanych tajemnic wałkowane jest na okrągłe. Niestety, z ekranu wieje nudą.

Prawda czy wyzwanie to kolejny straszak zrobiony za niewielkie pieniądze i skierowany do mało wymagającego widza. Może być naiwną lekcją do mówienia bolesnej prawdy, ale w przedmiocie ekranowej grozy ma niewiele do zaoferowania.

Ocena: 3/10

Tytuł: „Prawda czy wyzwanie”

Reżyseria: Jeff Wadlow

Scenariusz: Jeff Wadlow, Jillian Jacobs

Obsada:

  • Lucy Hale
  • Tyler Posey
  • Violett Beane
  • Sophia Ali
  • Nolan Gerard Funk
  • Landon Liboiron
  • Sam Lerner
  • Morgan Lindholm
  • Gary Anthony Williams

Muzyka: Matthew Margeson

Zdjęcia: Jacques Jouffret

Montaż: Sean Albertson

Scenografia: Maya Levy

Kostiumy: Lisa Norcia

Czas trwania: 98 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus