„Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni” tom 2: „Światło w butelce” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 19-04-2018 22:13 ()


Po lekturze pierwszego tomu przygód najbardziej wpływowej organizacji quasi-policyjnej we wszechświecie całkowicie zasadnie można było odnieść wrażenie, że jest to jedna z najbardziej udanych propozycji wydawniczych w ramach „Odrodzenia” Uniwersum DC. Odpowiedzialny za jej fabułę Robert Venditti (wcześniej aktywny m.in. przy współtworzeniu serii „X-O Manowar” dla wydawnictwa Valiant) szczególnie odkrywczych rozwiązań co prawda nie zaproponował; niemniej sprawność, z jaką dysponował on powierzonymi mu postaciami, wydawała się obiecująco rokować w kontekście kolejnych odsłon serii „Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni”.

Jak być może pamiętają czytelnicy „Prawa Sinestra”, w poprzednim tomie doszło do kolejnej ostatecznej (?) konfrontacji pomiędzy wspomnianym w tytule Korugarianinem, a jego niegdysiejszym uczniem (zob. „Emerald Dawn II”), który w tzw. międzyczasie „dorobił” się statusu legendy Korpusu. Ponadto Hal jako pierwszy spośród przedstawicieli tej formacji zdołał „przekuć” esencję swojej woli w pierścień mocy. Wcześniej bowiem ów wyczyn udawał się tylko i wyłącznie Strażnikom Wszechświata, potomkom najstarszej spośród inteligentnych ras zamieszkujących nasz Kosmos (tj. Maltusjan), a zarazem inicjatorom wspomnianej organizacji. Ziemski „Latarnik” został jednak uwięziony w swoistym pod-wymiarze pierścienia i tym samym został on wyłączony z poczynań Korpusu. Paradoksalnie ta okoliczność przyczyniła się do wzmożonej ekspozycji innych osobowości mitologii Zielonych Latarni. Tych zaś, jak wiadomo osobom choćby pobieżnie zaznajomionym z tą „strefą” uniwersum DC, nie brakuje. John Stewart (faktyczny lider formacji), Guy Gardner, Kilowog, Arisia Rrab, Kyle Rayner, a nawet z dawna niewidziany Abin Sur. Wystarczy? Jeśli nie to piszący te słowa może zapewnić, że natłok postaci jest znacznie większy i obejmuje m.in. członków Korpusu Sinestra. Skala wyzwania, z którym zmuszeni są uporać się zarówno „zieloni”, jak i „żółci”, jest znaczna, a w owej rozgrywce być może da o sobie znać kolejna siła dysponująca energią generowaną przez widmo światła…

Jak zwykle w takich sytuacjach, ryzyko pogubienia się autora w kumulacji wątków i osobowości jest duże. Szczęśliwie dla odbiorców tej pozycji Venditti zdołał uniknąć tej ewentualności. Tak jak już wyżej zasygnalizowano, w użytkowaniu „zasobami” tytułowej marki niewątpliwie ustępuje on najbardziej udanym dokonaniom zasłużonych panów Jones i Johns (tj. Gerarda i Geoffa rzecz jasna); niemniej w kategorii dynamicznie prowadzonego produkcyjniaka (w pozytywnym rozumieniu tego słowa) można z pełnym przekonaniem mówić o emocjonująco prowadzonej akcji z perspektywami rozwoju przynajmniej niektórych postaci (Rayner!), a być może nawet przełomu reorientującego dotychczasowe status quo w relacjach pomiędzy „zielonymi” i „żółtymi”. To zaś dla przynajmniej co poniektórych istotnych graczy na niwie całego Kosmosu oznaczać może znaczące zachwianie równowagi a w konsekwencji konieczność niwelującej tę perspektywę konfrontacji… Tytułową opowieść albumu uzupełnia nowelka „Bohaterowie”, która w formule futurospekcji raz jeszcze definiuje zjawiskowość Korpusu Zielonych Latarni, a zarazem nawiązuje do zwięzłych opowieści z udziałem pozaziemskich dysponentów pierścieni mocy publikowanych w miesięczniku „Green Lantern vol.2” w czasach udzielania się na jego stronicach takich scenarzystów jak Dick Giordano, Len Wein i Steve Englehart (tj. w latach 1983-1986).

Pogłębienie poczucia ogólnego rozmachu zapewniają rysownicy tych opowieści, wśród których nie zabrakło szczególnie cenionego wśród fanów „Latarników” Ethana Van Scivera. Jego charakteryzujące się dbałością o detal kompozycje nie zawsze wolne są od okazjonalnych błędów rysunkowych (np. w kontekście prawidłowego ujęcia anatomii niektórych postaci). Nie zmienia to faktu, że od czasu mini-serii „Green Lantern: Rebirth” (przypomnijmy, że na kartach Hal Jordan zdołał odseparować się od Anioła Zemsty znanego jako Raguel i w konsekwencji powrócić do świata żywych) ów plastyk stał się jednym z emblematycznych wręcz współtwórców mitologii Zielonych Latarni. Z kolei Rafie Sandovalowi wypadałoby pogratulować lekkości w nakreślaniu szczegółów rzeczywistości przedstawionej. Podobnie jak jego wspomniany chwilę temu kolega po fachu, także on koncentruje się przede wszystkim na rozrysowywanych postaciach oraz pochodnych ich osobistej weny w dysponowaniu energią pierścieni mocy. Natomiast stylistykę zaproponowaną przez Eda Benesa, choć z pozoru wpisującą się w manierę typowego dla superbohaterskiej konwencji idealizującego realizmu, cechuje najbardziej zauważalna skłonność do rysunku wrażeniowego. Nowelka zilustrowana przez V Ken Marion do już niemal klasyczna, precyzyjna i niestroniąca od dbałości o dalsze plany kreska. Tak jak w poprzednim albumie tej serii bogactwo intensywnych barw przyczynia się do wygenerowania nastrojowości przypisanej space operom, którą saga o Zielonych (i nie tylko) Latarniach de facto jest. 

Wszystkich zaniepokojonych o dziedzictwo nieodżałowanego przez wielu Geoffa Johnsa można z pełną śmiałością uspokoić. Na ten bowiem moment perypetie najbardziej kosmicznego tytułu spośród publikowanych przez Egmont „odrodzonych” serii DC Comics zachowują pełnię swoich rozrywkowych walorów. Do tego z perspektywą rozwoju fabuły w kierunkach, które być może nadadzą nowy ton cyklom z udziałem międzyplanetarnych „Latarników”.

 

Tytuł: „Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni” tom 2: „Światło w butelce”

  • Tytuł oryginału: „Hal Jordan and Green Lantern Corps Vol.2: Bottled Light”
  • Scenariusz: Robert Venditti
  • Szkic: Rafa Sandoval, Ethan Van Sciver, Ed Benes, V Ken Marion
  • Tusz: Jordi Tarragona, Ethan Van Sciver, Paul Neary, Dexter Vines
  • Kolory: Jason Wright, Tomeu Morey, Alex Sollazzo
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Marek Starosta 
  • Redakcja merytoryczna: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 6 czerwca 2017 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 11 kwietnia 2018 r.
  • Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
  • Format: 17,5 x 26,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy 
  • Liczba stron: 132
  • Cena: 39,99 zł 

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w dwutygodniku „Hal Jordan and Green Lantern Corps” nr 8-13 (styczeń-marzec 2017).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus