Chris Weitz „Młody świat” - recenzja

Autor: Żaneta Krawczugo Redaktor: Motyl

Dodane: 13-11-2017 17:14 ()


Problemem postapokaliptycznych książek dla młodzieży jest głównie to, że wszystkie są do siebie podobne i opierają się na podobnych założeniach. Historii o tym, że epidemia zabiła wszystkich dorosłych, było już w literackim świecie kilka i „Młody świat” autorstwa Chrisa Weitza powiela ten schemat. Czy jest coś, co tę książkę wyróżnia? Moim zdaniem nie, ale w tym przypadku wystarcza mi, że jest po prostu sprawnie i dobrze napisana, a czasem nawet to jest trudne do odnalezienia w debiucie.

Tajemnicza zaraza przetrzebiła populację ludzką na Ziemi. Małe dzieci i dorośli byli na nią całkowicie nieodporni, dlatego zniknęli z tego świata, teraz całkowicie opanowanego przez nastolatków. Młodzi mieszkańcy Nowego Jorku zbili się w grupki, by stworzyć choćby namiastki społeczności i zwiększyć tym samym swoje szanse na przetrwanie w tej nieprzewidywalnej rzeczywistości. Jednym z takich ocalałych jest Jefferson, który staje na czele grupy zamieszkującej okolice Placu Waszyngtona. Jako przywódca bierze na swoje barki przeprowadzenie misji, która być może wyjaśni, co zabiło dzieci i dorosłych oraz co pozwoliło przetrwać całej reszcie. Misja jest oczywiście szalenie niebezpieczna, wiąże się z wieloma konsekwencjami, ale może także poszerzyć ich wiedzę o świecie, w jakim przyszło im żyć. Czy najmądrzejszy dzieciak w ich grupie, zwany Mózgowcem, wpadnie na jakiś trop? Czy uda im się uratować ludzkość?

Wszystko to brzmi dość naiwnie, ale przyznam, że pozytywnie zaskoczyła mnie nie tylko fabuła, ale także sposób jej prezentacji. Oczywiście, jak już wspomniałam, powieść opiera się na utartych schematach, ale nie spodziewałam się, że okaże się tak wciągająca i przystępna nawet dla czytelnika dojrzałego. Język powieści nastawiony jest zdecydowanie na nastoletniego odbiorcę, jednak jego potoczność oraz delikatna naiwność treści wcale nie przeszkadza. Autorowi udało się zachować równowagę, tak by opisy nie były żenująco infantylne, ani nudne. Również całkiem sensownie został zbudowany ten nowy świat. Jego system działania jest prosty i oczywisty, nawet czytelnik niezaznajomiony z literaturą postapo błyskawicznie połapie się, o co w tej historii chodzi.

Niestety powieść posiada też kilka mankamentów, które na całe szczęście nie przechylają szali wartości na jej niekorzyść. Moje główne zarzuty to przeładowanie treści akcją (dzieje się tak wiele, a czytelnik odnosi wrażenie, że nie było nic „przed”) oraz zbyt małe skupienie się na bohaterach (co w sumie wynika z poprzedniego mankamentu). Bohaterowie prawie wcale nie mają żadnych wcześniejszych historii, tak jakby poprzednie życie prawie wcale ich nie ukształtowało; jakby jedynym, co znają, był ten zniszczony świat. Również jemu mógłby Weitz poświęcić nieco więcej czasu. Jak wspomniałam, system funkcjonowania w tym świecie jest jasny, a z drugiej strony, wszystko jest nieco zbyt proste. Gdy czytelnik zaczyna analizować poszczególne elementy tej układanki, okazuje się, że jednak te puzzle nie zawsze do siebie pasują, choć stwarzają świetne pozory. Pytanie tylko, czy sięgając po taką typową rozrywkową lekturę, zależy nam na tym, by wszystko było perfekcyjne, opierające się na zasadach żelaznej logiki i doskonałe do analizowania? Chyba nie. Głównie chcemy rozrywki i taką formę literackiej przyjemności ta książka zapewnia, tym bardziej że zakończenie powieści wręcz obiecuje rozwinięcie naprawdę ciekawych wątków. Polecam.

Tytuł:  „Młody świat”

  • Autor: Chris Weitz
  • Tłumaczenie: Olga Siara
  • Wydawnictwo: Insignis
  • Data wydania: 10.2017 r.
  • Format:140x210 mm
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 360
  • Cena: 34,99 zł


comments powered by Disqus