Adrian Tchaikovsky „Dzieci czasu” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 11-11-2017 09:25 ()


Temat kontaktu międzyplanetarnego to jeden ze sztandarowych tematów SF. Czasem przybiera on formy absurdalnie łatwe, jak w Star Treku, gdzie wszystkie rasy mówią po angielsku, w dodatku z amerykańskim akcentem. Czasem zaś pokazuje, że porozumienie może być - ze względu na różnice w rozumowaniu – niemożliwe. W „Solaris” Stanisława Lema mamy Obcego, który pozostaje tajemnicą do tego stopnia, że nawet nie wiadomo, czy na pewno jest istotą rozumną, czy może raczej swego rodzaju projektorem cudzej podświadomości. W „Pupilku” Kira Bułyczowa gadopodobna rasa rozumna uważa ludzi za do tego stopnia nieistotnych, że traktuje ich tak, jak my zwierzęta (inna rzecz, że robi to wbrew wytycznym organizacji, do której należy). Thomas Jerome Newton z książki „Człowiek, który spadł na Ziemię” Waltera Tevisa mówi, że Ziemianie są jak małe dzieci w porównaniu z jego umierającą rasą i właśnie dlatego nie potrafi ich skrzywdzić. Zawsze jakoś różnimy się od naszych „braci w rozumie”, ale w większości książek możemy z nimi jakoś porozmawiać, telepatycznie lub za pomocą maszyn, i dogadać się bez większego problemu. A jeśli porozumienie na naszym poziomie naprawdę będzie technicznie niemożliwe? Czy musi się to skończyć jak w „Fiasku” Lema?

Na dalekiej planecie żyją niepozorne pająki. Mają bardzo dużo czasu i ten sam bodziec, który dawno temu na Ziemi, z której pochodzą, doprowadził do ewolucji naczelnych. Tylko że pająki nie są ssakami. Ich społeczeństwo z konieczności będzie odmienne, inna etyka, inna nauka. Co się stanie, gdy na ich planetę dotrą ludzie? A muszą dotrzeć, bo są w podróży już od wielu lat, a ich celem jest właśnie ten odległy świat, na którym panują warunki zbliżone do ziemskich, sztucznie uzyskane w procesie terraformowania. Nie wszyscy aprobowali ich pracę i ich podróż. Starano się powstrzymać jedno i drogie, ale Ziemia umarła i poszukiwania nowego domu stały się koniecznością. Nie jest to łatwe, bo ludzką cechą zawsze była buntowniczość i skłonność do kłótni. Załoga statku jest podzielona, jednak będzie musiała zjednoczyć się w walce o nowy dom z miejscową społecznością istot rozumnych, które budzą w nich nieprzezwyciężony wstręt...

Powieść obfituje w ciekawe postacie, są one jednak opisane w taki sposób, że ich indywidualność ulega pewnemu przewartościowaniu. Bohaterowie książki są oczywiście stale obecni, ale nie są tak ważni, jak w innych książkach. Pierwszoplanową postacią jest bowiem LUDZKOŚĆ i... no właśnie, jak nazwać to drugie społeczeństwo? Jest odmienne niż nasze, choć nie do tego stopnia, by nie można było go choć trochę zrozumieć. Co prawda nasze rozumienie skażone jest antropocentryzmem, pomaga nam jednak pojąć zachodzące mechanizmy ewolucyjne. Książka zawiera też podtekst ekologiczny – jeśli nie nauczymy się współpracować z otaczającą nas przyrodą, zginie nasza planeta i my razem z nią. Zmiana domu, przemiana martwych światów w żywe, to wszystko nic nie pomoże, jeśli nie zmienimy samych siebie. Każda akcja wywołuje reakcję i trzeba zdać sobie sprawę z tego, że sami pracujemy na własną przyszłość i na przyszłość naszego świata, z którym postępujemy tak beztrosko.

Adrian Tchaikovsky stworzył opowieść wykraczającą daleko poza tradycyjne spojrzenie wielu pisarzy. Nie jest to wprawdzie Lem z jego „Solaris”, ale i tak posunął się dalej niż inni w próbie spojrzenia na świat oczami innymi niż ludzkie. Nietypowe jest nie tylko samo poprowadzenie akcji, ale i rozwiązanie. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że takiego zakończenia się nie spodziewałam i całkowicie mnie zaskoczyło, w pozytywnym sensie. Prawdziwy majstersztyk. „Dzieci czasu” jest bodaj najciekawszą powieścią z gatunku czystego SF, która trafiła w ostatnich czasach na nasze półki – inteligentną, wyważoną i nieszablonową. Prawdziwie godną polecenia. Trzeba też napomknąć, że bardzo ładnie wydaną, choć w przypadku wydawnictwa REBIS to nie nowina. Ono zawsze dba o szatę graficzną swoich książek, nic zatem dziwnego, że i „Dzieci czasu” przypominają piękny bibelot do postawienia na półce z ulubionymi lekturami.

 

Tytuł: „Dzieci czasu”

  • Autor: Adrian Tchaikovsky
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Jarosław Rybski
  • Gatunek: science fiction
  • Okładka: miękka, ze skrzydełkami|
  • ilość stron: 586
  • Rok wydania: 07.2017 r. 
  • Wydawnictwo: REBIS
  • ISBN: 9788380621824
  • Cena: 39.90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus