„Usagi Yojimbo” tom 31: „Piekielne malowidło” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 28-10-2017 23:10 ()


Najnowszy tomik przygód samuraja bez pana od pierwszych stron emanuje posępną, dość ponurą atmosferą. Sakai nie oszczędza swojego wędrownego bohatera, a kolejne perypetie czy wyzwania, którym musi sprostać Usagi, wymagają od niego wzbicia się na wyżyny szermierczych umiejętności.

Czytając nowelki zawarte w niniejszym zbiorze, ma się nieodparte uczucie, że to nie Usagi jest głównym bohaterem, a niezwykle uciążliwe zjawisko atmosferyczne. Deszcz - gęsty, obfity, padający non stop przysparza mieszkańcom napotkanych przez Miyamoto osad masę zmartwień, a także jest niezwykle uciążliwy dla bezustannie zmieniającego lokacje, niezmordowanego pielgrzyma. Obojętnie czy bohater będzie pomagał biednym chłopom w obronie ich dobytku przed powodzią, czy też szukał przebiegłego skrytobójcy, który zagnieździł się w świątyni złotego buddy. Z tym drugim przypadkiem wiąże się najdłuższa w tym tomiku historia o przeklętym malowidle.

Sakai porusza się sprawnie pomiędzy różnymi gatunkami, od dramatu podszytego katastroficzną w skutkach klęską żywiołową, poprzez fantasy czy sensacyjne i kryminalne fabuły. Nieobce są mu również sentymentalne opowieści nasączone dużą dawką goryczy i smutku. Droga ronina wydaje się wyboistym traktem, na którego szlaku długouchy samuraj spotyka przeróżne postaci. Od poślednich oprychów poprzez zadufanych właścicieli ziemskich czy bezbronnych i pozostawionych samych sobie chłopów. Za każdym razem pochyla się nad losem uciśnionych, niejednokrotnie pakując się w większą kabałę. Jednak czasami – tak jak w historii o bezwzględnych Komori Ninja, jego dobroduszność i współczucie zostają wynagrodzone. Sakai lubuje się w snuciu opowieści z morałem, podkreślając dość często utarty schemat, że dobro zawsze zostaje odwzajemnione, a zło wraca ze zdwojoną siłę. W jego fabułach nie czuć jednak nachalnego moralizatorstwa.

W niniejszym albumie formę kryminalnej opowieści przybiera Piekielne malowidło. Poszukiwania mordercy odbywają się w nerwowej i nieprzyjemnej atmosferze, a także niesprzyjającej aurze. Wszystkie te elementy mają podkreślać nadprzyrodzony wymiar historii o tytułowym dziele, które, jak głosi legenda, jest obciążone klątwą i prowadzi do podziemnego świata. Autor skrzętnie buduje napięcie, a nowelka z powodzeniem pasowałaby do jednych ze spraw rozwiązywanych przez Herkulesa Poirota. Zresztą inspektor Ishida ma wszelkie cechy wytrawnego detektywa. Biegłość Sakaia w łączeniu mitów i legend ze śledztwem sprawia, że rozwiązanie nie jest oczywiste, a autor zawsze ma jeszcze asa w rękawie.

Album wieńczy przygnębiająca opowieść, która chwyta za serce. Nawet w tak krótkiej nowelce, której przewodnią myślą jest przemijanie, autor nie odmówił sobie nasączenia jej atmosferą niepokoju, ukazując wędrówkę dwójki pielgrzymów niczym historię z pogranicza jawy i snu. Dzięki takim zabiegom zawsze można oczekiwać, że kolejne perypetie Usagiego zaskoczą nas czymś nowym.

Najnowszy tom przygód długouchego samuraja trzyma solidny poziom, a nieustająca wędrówka bohatera, mimo że końca jej nie widać, wciąż potrafi elektryzować i nie nudzi nawet przez moment. Bez wątpienia dla miłośników tej postaci jest to obowiązkowa lektura, a dla czytelników nieznających Usagiego dobra okazja do przyjrzenia się twórczości Stana Sakaia.

 

Tytuł: „Usagi Yojimbo” tom 31: „Piekielne malowidło”

  • Scenariusz: Stan Sakai
  • Rysunki: Stan Sakai
  • Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 25.10.2017 r. 
  • Druk: czaro-biały
  • Oprawa: miękka
  • Format: 145 x 205 mm
  • Stron: 192
  • Cena: 35 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus