„Superman” tom 1: „Syn Supermana” - recenzja

Autor: Damian Maksymowicz Redaktor: Motyl

Dodane: 02-10-2017 22:46 ()


Człowiek ze Stali to jeden z filarów DC. Jednak w Polsce nie mógł nawet marzyć o dorównaniu popularnością Batmanowi. Główną przyczyną jest niewielka ilość tytułów z jego udziałem, które można okrzyknąć mianem „musisz przeczytać”. W ostatniej dekadzie byłyby to zaledwie tytuły - „All-Star Superman” (najlepsza pozycja z tym bohaterem, plasująca się w czołówce komiksów DC wszechczasów) i „Superman: American Alien”. Co istotne, żaden z nich nie był osadzony w kontinuum uniwersum DC. Podczas gdy w bat-komiksach Grant Morrison, Paul Dini i Scott Snyder stworzyli klasyczne już – mimo stosunkowo niedawnej daty publikacji – runy, Kryptonijczyk ma na koncie jedynie krótki staż Geoffa Johnsa i Gary’ego Franka przy „Action Comics”.

O ile każdy teoretycznie mógłby stać się Batmanem, to Superman jest niedościgniony w swych czynach, boski, stanowi kwintesencję herosa w najczystszej postaci. Błękitny harcerzyk przez większość czasu był po prostu nudny. W „Infinite Crisis” Batman stwierdził, że ostatnią inspirującą rzeczą, jaką zrobił eS, było to, że umarł. I trudno się z tym nie zgodzić. „New 52”, znane u nas jako „Nowe DC Comics”, nie poprawiło tego stanu rzeczy. Wręcz przeciwnie. Gdy ta wersja postaci zginęła w „Ostatnich dniach Supermana”, spłynęło to po szerokiej publice jak woda po kaczce. Jako że natura nie znosi próżni, na pierwszy plan od razu wysunął się inny Superman. Ta pochodząca ze starego uniwersum (sprzed „Flashpointu”) wersja postaci jest starym, dobrym Supkiem, ale jest też kimś więcej. „DC Odrodzenie” sprawiło, że Ostatni syn planety Krypton jest interesujący w odbiorze.

Jego lekkie zagubienie w innym świecie to rzecz marginalna. Na pierwszy plan wysuwa się całkiem nowa rola, trudniejsza niż ratowanie świata, a mianowicie bycie ojcem. Clark wraz z żoną Lois wychowują syna Jona, u którego zaczęły manifestować się supermoce. Nie sceny walk są w „Supermanie” najważniejsze. Jest tym patrzenie, jak „Super-tata” stara się być dobrym ojcem, przekazać to, czego nauczyli go Kentowie i okazać zrozumienie, pamiętając swoje perypetie, gdy jako dzieciak odkrywał, co potrafi. W tym leży prawdziwa siła tej postaci. Lois nie ustępuje mężowi kroku i pokazuje, że jest równie efektywną matką, jak dawniej dziennikarką. Sceny na Księżycu w pierwszym tomie potwierdzają, że choć nie umie latać i przesuwać planet, to jest „super-mamą” pełną gębą.

O fabule „Syna Supermana” powiem tylko tyle, że przeciwnikiem w tym tomie jest Eradicator – postać znana polskim czytelnikom z publikowanych u nas zeszytówek z lat 90. Jego głównym celem jest umożliwienie rozkwitnięcia i zacieśnienia więzi rodzinnych i ukazania dynamizmu pomiędzy Supermanem i Superboyem.

Ciekawie jest spojrzeć na inny duet ojciec-syn, po serii „Batman and Robin” z „New 52”. W obu przypadkach odpowiedzialni za nie są Peter Tomasi i Patrick Gleason. Obaj panowie stworzyli również niezapomniany run w „Green Lantern Corps”. Gleason to przede wszystkim rysownik, w „Supermanie” pełniący również rolę współscenarzysty. Prócz niego w „Synu Supermana” udzielają się Doug Mahnke i Jorge Jimenez. Prace każdego z artystów stoją na wysokim poziomie. U Gleasona uderzają zwłaszcza oczy – u Kentów promieniują one dobrocią i nadzieją, którą reprezentuje „S”. Kilka lat temu Brian Bolland przyznał, że: „Patrick Gleason jest rewelacyjny, to wspaniały rysownik”.

Człowiek ze Stali stał się bardziej ludzki niż kiedykolwiek, walcząc o prawdę, sprawiedliwość i… rodzinę. Nigdy bym nie pomyślał, że najlepszą serią regularną DC będzie właśnie „Superman”, a jednak. Polecam serię zarówno długoletnim fanom postaci, jak i tym, których przygoda z tym herosem rozpoczyna się od nowej inicjatywy wydawniczej, jaką jest „DC Rebirth”. Jeśli macie zamiar kupować tylko jedną serię, niech to będzie właśnie ta. Umarł Superman, niech żyje Superman!

 

Tytuł: „Superman” tom 1: „Syn Supermana

  • Scenariusz: Peter J. Tomasi, Patrick Gleason
  • Rysunki: Doug Mahnke, Mick Gray, Jaime Mendoza, Patrick Gleason, Jorge Jimenez
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 20.09.2017 r.
  • Wydawca oryginału: DC Comics
  • Objętość: 156 stron
  • Format 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena okładkowa: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus