Sławomir Nieściur „Ostatniego zeżrą psy” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 24-09-2017 15:13 ()


Sławomir Nieściur jest jednym z pisarzy w dziale Fabryczna Zona. Jego pierwsza pozycja literacka ze stalkerskiego cyklu spotkała się z tak dobrym przyjęciem, że autorowi zaproponowano napisanie drugiej części. Uporał się z tym szybko i oto jeszcze w tym miesiącu zabierze czytelników na kolejną wycieczkę do Zony. Książka, którą tym razem ofiarował nam w darze, nazywa się dosadnie „Ostatniego zeżrą psy” i stanowi kontynuację debiutanckiej powieści „Wedle zasług”.

Dima, Ryży i reszta ich zespołu znowu wybierają się w głąb Zony. Tym razem ich celem jest Kompleks Jantar i pracujący w nim naukowcy. Wyprawa jest niebezpieczna, i to bardziej niż zwykle. Emisje stały się od jakiegoś czasu częstsze, anomalie mniej przewidywalne, a zmutowane zwierzęta śmielsze. Mieszkańcy przygranicznych osad zmagają się z dokuczliwymi plagami, utrudniającymi ich i tak niełatwe życie. Ponadto na zakazanym terytorium wszelka elektronika odmawia posłuszeństwa bez widocznej przyczyny. Myśliwi, dla których liczy się tylko dobry zarobek, początkowo nie przejmują się tym wszystkim, wkrótce jednak zaczynają mieć kłopoty. Nic nie idzie tak, jak powinno, nawet biorąc pod uwagę specyfikę terenów, na których przyszło im działać i do której już przywykli. Powoli zaczynają podejrzewać, że dziwnymi zjawiskami – choć wydaje się to nieprawdopodobne – ktoś steruje. Tylko kto? I dlaczego?

Sławomir Nieściur wyróżnia się umiejętnością snucia opowieści względnie spokojnej, gdy trzeba i przyspieszającej gwałtownie, gdy jest to niezbędne. Autor używa wulgaryzmów tylko o tyle, o ile jest to potrzebne i w porównaniu do innych bardzo oszczędnie szafuje wszelką makabrą. Zdaje się rozumieć, że niedomówienia bywają znacznie bardziej sugestywne niż przesadnie obrazowe szczegóły. Akcja wcale na tym nie cierpi, przeciwnie, jest dynamiczna, miejscami nawet wybuchowa, jak przystało na opowieść ze świata tak dziwnego i niebezpiecznego, jakby nawet nie leżało na naszej planecie. Chwilami zbacza w stronę zwykłych mieszkańców przygranicza niebezpiecznej strefy i szczerze mówiąc te właśnie fragmenty były dla mnie najciekawsze. Oczywiście cała książka nie mogła o nich traktować, bo jak? Tematem serii jest przecież eksploracja terenów, na które nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien chcieć wejść. A mimo to stalkerów nie brakuje. Garną się do swej roboty, nie bacząc na to, co ze sobą niesie i na to, co czai się w ruinach i lasach.  Bo przecież Zona żyje, nie wolno o tym zapominać. Żyje własnym, tajemniczym życiem i to nie człowiek ją wybiera, a ona człowieka. I gdy już kogoś zawoła, to trudno i darmo, musi się iść. Tylko nieliczni wmawiają sobie, że poszli z własnej nieprzymuszonej woli.

Sławomir Nieściur nie traktuje swego czytelnika jak fachowca od spraw stalkerskich. Wydawałoby się, że Zonę już znamy, powstało o niej dość książek i gier, by nikt nie potrzebował dodatkowych, mrożących krew w żyłach opisów. Wystarczą napomknienia. Jedno słowo o Emisji, a wiadomo, co mogło się wydarzyć. Padnie nazwa „żarnik” i nie trzeba dokładnie opisywać, co to. Tak, ale co z czytelnikiem, któremu jako pierwsza wpada w ręce ta właśnie książka? Tak przecież bywa. Nieściur myśli właśnie o takim przeciętnym laiku i chce, żeby wiedział, o czym czyta. Dzięki temu jego książki są zrozumiałe dla każdego, nie tylko dla maniaka Zony i jej świata. Ich główni bohaterowie nie są skomplikowani – ot, zwykłe chłopy, dla których dostępne są tylko najprostsze pragnienia życiowe: napić się wódki, zjeść dobrze i oczywiście „pochędożyć”. Trzeba na to wszystko pieniędzy, więc imają się tego zajęcia, które dobrze znają i które lubią. Gdzie im tam do duchowych rozterek rodem z hollywoodzkich produkcji. Działają według najpierwotniejszej zasady: dobrze, gdy ja zabiję, a źle, gdy to mnie zabiją. Wzmaga to wrażenie realizmu. Nie sposób tu pominąć wspomnianych wcześniej bohaterów drugiego planu, czyli zwyczajnych ludzi, żyjący gdzieś przy granicy zamkniętej strefy. Wstawki z ich życia stanowią prawdziwe literackie perełki, które może docenić głównie czytelnik już wyrobiony. Nie taki, dla którego najważniejsze jest, by strzelano i lała się krew, bo dopiero wtedy książka jest dla niego ciekawa.

„Ostatniego zeżrą psy” to powieść oryginalna i spójna logicznie, a choć jednocześnie zachowuje wszelkie niezbędne elementy stalkerskiego świata, nie można zarzucić jej autorowi powielania cudzych wzorców. W tej mrocznej literackiej krainie Sławomir Nieściur odnalazł własną drogę i porusza się po niej bardzo sprawnie. Powiedziałabym, że daleko lepiej niż którykolwiek z polskich piewców Zony, oczywiście pomijając Michała Gołkowskiego, który pozostaje w tej dziedzinie niekwestionowanym mistrzem.

 

Tytuł: „Ostatniego zeżrą psy”

  • Autor: Sławomir Nieściur
  • Gatunek: fantasy postapo
  • Seria: Fabryczna Zona
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 392
  • Data premiery: 29 września 2017 r.
  • ISBN: 9788379642533
  • Cena: 39,90 zł

Za udostępnienie ebooka recenzenckiego dziękujemy autorowi.


comments powered by Disqus