Stefan Darda „Nowy dom na Wyrębach” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 03-08-2017 12:00 ()


Bywa tak, że przywiązawszy się do jakiejś opowieści, czytelnicy chcą więcej i więcej książek, rozwijających w jakichś sposób temat poprzednich części. Po prostu nie umieją rozstać się z wykreowanym przez autora światem i często wywierają wręcz presję na pisarza, by kontynuował pracę. Tak było w przypadku choćby Lucy Maud Montgomery, która w końcu znienawidziła stworzoną przez siebie bohaterkę. A na naszym podwórku doświadczył tego Andrzej Sapkowski. Bywa jednak i tak, że sam autor nie umie rozstać się ze swymi bohaterami, tworzy więc nowe opowieści z ich udziałem. Wygląda na to, że Stefan Darda tak właśnie ma. Jego książka „Nowy dom na Wyrębach” kontynuuje losy bohaterów poprzedniej części.

Hubert Kosmala wciąż przeżywa wydarzenia z 1966 roku. W końcu powraca do Wyrębów po przeanalizowaniu notatek Marka Leśniewskiego. Będąc zatwardziałym sceptykiem i ateistą próbuje wyjaśnić, co naprawdę spotkało jego przyjaciela, nie sięgając przy tym do rozwiązań z dziedziny zdarzeń paranormalnych. Jest to trudne, gdyż od momentu powrotu do starej chaty Kosmalę prześladują przerażające sny, których genezy nie umie logicznie wytłumaczyć. Mimo to zdecydowany jest kontynuować poszukiwania prawdy. Podobny cel przyświeca też Ewie Firlej, która nadal nie może przeboleć śmierci tyle dla niej znaczącego mężczyzny, kobieta jest jednak bardziej otwarta na świat pozazmysłowy. Przybliża ją to do rozwiązania tajemnicy, ale jednocześnie naraża na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Od razu trzeba podkreślić, że lektura tej powieści mija się z celem, jeśli ktoś nie zna debiutanckiej powieści Dardy. Zachowanie bohaterów i ich przemyślenia mają korzenie w tym pierwszym tomie, który przyniósł autorowi rozgłos i pierwsze nagrody. Wielu recenzentów pytało, za co te nagrody, bowiem - prawdę mówiąc - trudno doszukać się w powieściach Dardy czegoś bardzo oryginalnego czy odkrywczego. Ale to jeszcze pół biedy, jak twierdzą. Znacznie gorzej, że nie są to szczyty literackiego kunsztu i że tym dziełom sporo brakuje, by stały się ciekawe. Utrzymane w tym tonie recenzje spowodowały, że do lektury podchodziłam z dużym dystansem. Jaki był efekt? Cóż, nie zgadzam się ze zdaniem, iż książki Dardy są nudne. W mojej opinii rzeczywiście brakuje im lekkości Mastertona i swoistej magii Kinga, jednak mają po prostu swój własny styl – ciężką, ponurą atmosferę zagrożenia też nie każdy umie stworzyć. To sztuka sama w sobie i wcale niełatwa. Według mnie ten autor ma duży talent i gdyby nieco mniej epatował oczywistą makabrą w stylu rozczłonkowanych ciał i potoków krwi, mógłby pokusić się o pisanie w stylu H. P. Lovecrafta. Niestety wszystko psują malowane piórem obrazy najzwyklejszej rzeźni. Niektórzy czytelnicy to lubią, ja nie, i nie trawię tego nawet u swego ulubionego mistrza horrorów, który też czasem idzie na taką łatwiznę. I to jest najpoważniejszy zarzut, jaki stawiam Dardzie.

Ogólnie mówiąc, „Nowy dom na Wyrębach” nie ustępuje części pierwszej, a nawet ją w pewnym sensie przewyższa. Przez dziesięć lat, jakie upłynęły od publikacji „Domu na Wyrębach”, autor wyraźnie dopracował swój warsztat, wygładzając kanty i nierówności książkowego debiutu. Pomieszanie narracji czasu przeszłego i teraźniejszego daje znaczny lepszy efekt niż sama teraźniejsza, która jest zwykle irytująca. Dzięki temu zabiegowi czytelnik niejako podróżuje w czasie razem z bohaterami, to uczestnicząc w bieżących wydarzeniach, to cofając się do przeszłych. Jestem pewna, że następna książka cyklu – bo tak, „Nowy dom na Wyrębach” jest zaledwie początkiem serii – będzie jeszcze lepsza, gdyż Stefan Darda, wbrew złośliwym językom, to pisarz naprawdę utalentowany i wróżę mu ogromną sławę.

 

Tytuł: „Nowy dom na Wyrębach”

  • Tom: 1
  • Autor: Stefan Darda
  • Gatunek: horror
  • Ilość stron: 304
  • Okładka: miękka, ze skrzydełkami
  • Wydawnictwo: Videograf
  • Rok wydania: 16.06.2017 r.
  • Cena: 34,90 zł


comments powered by Disqus