N.K. Jemisin „Trylogia Pękniętej Ziemi" tom 2: „Wrota obelisków" - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 13-07-2017 16:43 ()


Zdarzało mi się już, że pierwszy tom jakiejś książkowej serii mnie zachwycił, natomiast następne podobały mi się znacznie mniej albo i wcale. Tak było na przykład z cyklem Oksany Pankiejewej „Kroniki dziwnego królestwa” - pierwszy tom wydał mi się świetny, drugi znacznie gorszy, a trzeci do reszty mnie zniechęcił. Okazało się jednak, że czasem działa to w drugą stronę – pierwszy tom się człowiekowi nie podoba, a drugi go wciąga. Tak było z serią N.K. Jemisin. „Piąta pora roku” wydała mi się bełkotem bez większego sensu i na dodatek bardzo trudnym w percepcji, głównie za sprawą dość nietypowo prowadzonej narracji. Z niechęcią przystąpiłam więc do lektury drugiej części, noszącej tytuł „Wrota obelisków” i przeżyłam całkiem miłe zaskoczenie.

Świat, w którym żyje Essun, przeżywa swoją ostatnią epokę. Nadchodzi Sezon, czyli Piąta Pora Roku – długa, wyjątkowo ostra zima, która może trwać przez całe dekady. Niekorzystne zmiany już się rozpoczęły, gdy jeden z kontynentów uległ rozerwaniu na pół. Wędrująca w poszukiwaniu zaginionej córki górotwórczyni Essun trafia do jednej ze Wspólnot, przygotowujących się na walkę o przetrwanie. Spotyka tam dziesięciopierściennika o imieniu Alabaster, swego dawnego znajomego i mentora z Fulcrum. Ponowne spotkanie może być dla obojga wielką życiową szansą. Tymczasem Nassun, córka Essun, nadal podróżuje w towarzystwie ojca. Zdążają do miejsca, zwanego Księżycem. Nassun nie jest do końca pewna, czy może ufać człowiekowi, który zabił jej młodszego brata, a ją oderwał od matki, ale coś jej podpowiada, że ojciec dobrze wie, co robi. Mimo to robi, co tylko może, żeby uwolnić się spod jego wpływu, nim ojciec odkryje, że jego córka posiada te same zdolności, co zabity przez niego syn...

„Wrota obelisków” to opowieść nieco spójniejsza i jednocześnie łatwiejsza do zrozumienia niż „Piąta pora roku”. Oczywiście czytanie tej książki nie ma żadnego sensu bez poznania pierwszego tomu trylogii i wgłębienia się w dziwaczny świat N.K. Jemisin, lecz stanowi lekturę o niebo lżejszą. Jednym słowem warto było przemęczyć część pierwszą, by potem móc delektować się drugą. Postaci, które w części pierwszej wydawały się obce naszemu rozumieniu, teraz  wydają się bliskie. Szczególnie Nassun, która jest „uzdolnionym górotworem”, ale jednocześnie też po prostu dzieckiem, poszukującym swego miejsca w życiu. Również jej ojciec, dokonujący ofiary z własnego syna w imię ogólnego dobra, postać tragiczna niczym biblijny Abraham, a nawet bardziej niż on, bo żaden Anioł nie wstrzymuje w ostatniej chwili jego ręki. Jego decyzja ma wpływ nie tylko na rodzinę, ale też na cały rozpadający się świat. Trudno się jednak dziwić, że córka chce od niego za wszelką cenę uciec.

Nie do końca zmieniłam zdanie o całym cyklu. Nadal uważam, że nie zasługuje on na Nagrodę Hugo, choć przyznaję, że jest ciekawszy, niż początkowo mi się wydawało. Na jego minus należy zaliczyć wyjątkowo irytującą narrację, nie dość, że teraźniejszą czasowo (okropność), to jeszcze nierówną, poszarpaną jak stara tkanina. Jednak ma też swoje plusy, przy czym największym są fragmenty, gdy oglądamy świat oczami Nassun. Należy też do nich dodać piękną okładkę, rzadko kiedy daje się widzieć równie staranny projekt i wykonanie. Przekształcił on książkę w cenny bibelot, a to też ma swoje znaczenie.

 

Tytuł: Wrota obelisków

  • Autor: N.K. Jemisin
  • Cykl: Pęknięta Ziemia
  • Tom: 2
  • Gatunek: fantasy
  • Okładka: miękka zer skrzydełkami
  • Liczba stron: 392
  • Wydawnictwo: Sine Qua Non
  • Data wydania: 14.06.2017
  • ISBN:9788365836090
  • Cena: 39,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus