„Druuna" tom 2: „Stwór. Drapieżna" - recenzja

Autor: Łukasz Kaszkowiak Redaktor: Motyl

Dodane: 18-06-2017 12:47 ()


Trzeci tom dla serii komiksowej jest niczym osiemnastka dla człowieka – osiągnięciem akceptowalnej dojrzałości przy zachowaniu witalności właściwej młodości. Moment transgresji jest również ostrzeżeniem, ponieważ seriale mają to do siebie, że skutkiem wyczerpania potencjału motywów je fundujących w pewnym momencie zaczynają wpadać na fabularne mielizny. Oczywiście, autorzy kontynuacji zaczynają przejmować się tym dopiero wtedy, gdy wypłata zaczyna się niepokojąco zmniejszać. Powiem nawet więcej – im dłuższy serial, tym mniej prawdopodobne, że zostanie przerwany, albowiem czytelnik pada ofiarą tak zwanego efektu ekspozycji, polegającego na tym, iż jeżeli zbyt długo czegoś doświadczamy, nawet rzeczy nieprzyjemnej, zaczynamy się do tego przywiązywać.

Wspominam o tym, gdybyście się zastanawiali, czemu nie przestaliście kupować „Thorgala” dziesięć lat temu, chociaż już wtedy narzekaliście na pikujący poziom, miast tego lecicie do sklepu za każdym nowym tomem lub spin-offem. O dziwo, „Druuna” to jeden z tych chwalebnych wyjątków, który nie tylko nie słabuje po wyczerpaniu pierwotnych wątków, lecz znacznie zwiększa swoją jakość! A wszystko rozpoczyna scena, w której nieznany statek kosmiczny zbliża się do dryfującego w kosmosie organicznego miasta... a zresztą, nie będę Wam niczego streszczać! Ciekawi fabuły musicie sięgnąć po komiks.

Tym razem wywrócono filary serii. Główna bohaterka przestała być taka główna, ciężar narracji zostaje przeniesiony na inne postaci, pierwszych prawdziwych sojuszników Druuny od czasów karła z nożem (ten też się pojawia, ale tylko na chwilę, o ile w ogóle to był on). Możemy wyróżnić między nimi Willa, dzielnego kapitan statku kosmicznego, Terry, kobietę rozdzieraną przez własne namiętności oraz Doca, mężczyznę nieprzypadkowo podobnego do samego Serpieriego. Druuna jest zaskoczona tym spotkaniem nie mniej niż czytelnik! Will przedstawia Doca jako najstarszego członka załogi, lekarza, badacza i filozofa, na co ten, spoglądając na dziewczynę, odpowiada skromnie: „Tak, ale przypominam go tylko z wyglądu... A ciebie, gdyby cię nie było, należałoby wymyślić...”. Brzmi to niczym list miłosny autora do własnego dzieła, czyż nie?

To nie bohaterowie będą nas jednak najbardziej absorbować (nie oszukujmy się, to nie są najlepiej napisane postaci w dziejach literatury i komiksu), lecz fabuła coraz mocniej skręcająca w kierunku dość surrealnego science-fiction. Mury realności zostały zburzone, niejasne są granice między snem a jawą, przestrzenią a czasem, przeszłością a przyszłością, nie mamy też pewności, kto jest człowiekiem, a kto nieświadomym replikantem... Nie zabraknie również starych znajomych, Lewisa i Schastara, a wszystkim wciąż uprzykrza życie czerwona zaraza, tym razem w nieco innej, bardziej pomysłowej formie. Co do Druuny, ta tradycyjnie ucieka, jak zwykle wychodząc obronną ręką ze wszystkim problemów; nieco mniej szczęścia mają jej sojusznicy, ginąc na różne wymyślne sposoby.

Na erotykę również znalazło się miejsce, lecz jest jej znacznie mniej niż ostatnio, przy okazji seks stał się nieco bardziej konsensualny niż w poprzednich częściach. Interesująca w tym kontekście wypada wypowiedź Doca o Druunie: „Różni się od naszego gatunku [...] Emanuje silną i dziwną seksualnością. Od razu zacząłem ją badać z wielkim zainteresowaniem”. Dobrze to podsumowuje obsesję pozostałych postaci na punkcie Druuny, jak i wiernych czytelników...

Niestety, nigdy nie ma tak dobrze, żeby było za dobrze. Na początku tekstu wspominałem o problemach seriali. O ile z fabułą „Druuna” całkiem nieźle sobie radzi, to jednak uwidacznia się charakterystyczny dla komiksów problem znużenia rysownika serią, co owocuje wzrastającą z każdym odcinkiem niechlujnością. Nie powiem, że autor „Druuny” poleciał w kulki, ale w okolicy czwartego (oryginalnie) tomu Serpieri przechodzi na łatwiejszą, mniej staranną technikę rysunku. Wciąż jest ładnie, lecz wizualnie magia poprzednich tomów uleciała; twórca naprawia swój błąd dopiero po latach, tworząc „Animę”, tom zerowy. 

Dodatkowym atutem polskiego wydania, bardzo ładnego nawiasem mówiąc, są zamieszone rysunki oraz szkice. Tych pierwszych jest więcej, są kolorowe i pełnoformatowe, przedłużają nieco przyjemność obcowania z komiksem, którego głównym atutem są przecież bardzo ładne rysunki.

 

Tytuł: „Druuna" tom 2: „Stwór. Drapieżna"

  • Scenariusz: Paolo Eleuteri Serpieri
  • Rysunki: Paolo Eleuteri Serpieri
  • Wydawca: Wydawnictwo KURC
  • Data premiery: 18.05.2017 r.
  • Format: 240 x 320 mm
  • Papier: kredowy
  • Oprawa: twarda płócienna, grawerowana z obwolutą
  • Druk: kolor
  • Stron: 152
  • ISBN 978-83-945963-7-8
  • Cena: 99,00 zł

Dziękujemy wydawnictwu Kurc za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus