„Harley Quinn” tom 4: „Do broni!” – recenzja

Autor: Marcin Waincetel Redaktor: Motyl

Dodane: 15-06-2017 15:15 ()


Niezrównoważona oraz piękna charakternica powraca w wielkim stylu! O Harley Quinn z The New 52 można mówić naprawdę wiele (i naprawdę w pozytywny sposób). Nie zmienia się jednak ani zwariowany sposób bycia okazjonalnej dziewczyny Jokera, ani to, w jaki sposób prowadzona jest seria Amandy Conner oraz Jimmy’ego Palmiottiego.

Harley Quinn prowadzi bujny żywot, stając się dla wielu ikoną (bo niekoniecznie wzorem) do naśladowania. Nic zatem dziwnego, że w końcu postanawia ona założyć własny fanklub/drużynę, której głównym celem będzie nietypowa walka z przestępczością. Jej nastoletnie towarzyszki oddelegowane zostaną jednak do misji nader niebezpiecznych, choćby walka z marynarzem, który jako żywo przypomina zmutowanego i wyjątkowo agresywnego Popeya... Pierwsza opowieść prowadzona jest w bardzo dynamiczny sposób, zatem nie ma mowy na choćby chwilę znużenia.

Podobnie jest zresztą i później – zdaje się, że scenarzyści wrzucili tutaj na piąty, jeśli nie szósty bieg. Epizodyczna konfrontacja z Deadshotem, który podobnie jak i Harley jest na tropie dziewczyny porwanej przez tajemniczą sektę, powoduje szybsze bicie serca, choć przyznać trzeba, że nieco dydaktyczna puenta traktująca o należytym wychowaniu młodych ludzi nie brzmi zbyt przekonująco, gdy wypowiada ją roznegliżowana panna Harleen Frances Quinzel. Ale cóż, taki jest jej urok!

Kompletnie niezobowiązująca, bardzo frywolna jest też opowieść opatrzona tytułem „Wypad”. Śmierć i planowany pogrzeb wujka Harley jest bowiem paradoksalnie... doskonałą sposobnością, aby dziewczyny – bo charakternej kryminalistce/psychiatrze towarzyszy również Poison Ivy oraz Catwoman – skorzystały z małego urlopu. Jest seksownie, dowcipnie i jeszcze raz seksownie. Kreskówkowe ilustracje tego epizodu wzbudzą uśmiech zadowolenia dla wszystkich, którzy cenią sobie piękne krągłości. I nie powinno być w tym nic szokującego!

Ale „Harley Quinn” to również świetnie akcentowane nawiązania popkulturowe. Seksowny arlekin z uśmiechem ala Jack Nicholson z filmu „Lśnienie”? Pewnie. Quinn, która mówi, że „Jest prawem” niczym niezrównany sędzia Dredd. Pewnie! Pomysłodawcy serii dostarczają zaś chyba najlepszych pomysłów wtedy, gdy tytułowa heroina próbuje różnych, narkotycznych używek. To właśnie wówczas ukazują się przed naszymi oczami sceny takie jak Batman i Joker w rolach wilków morskich czy Gotham skąpane w psychodelicznych, różnokolorowych barwach...    

Cóż powiedzieć? Jeśli zdążyliście już pokochać Harley, to czwarty tom zbiorczy zatytułowany jako „Do broni” tylko wzmocni w Was to płomienne uczucie. A nieprzekonanych raczej nie przekona. Jako zdeklarowany fan pokręconych twistów fabularnych, seksownych niewiast, dynamicznej akcji i bezkompromisowych rozwiązań, szczerze polecam. „Harley Quinn” to gwarant oryginalnej rozrywki.

 

Tytuł: „Harley Quinn" tom 4: „Do broni!" 

  • Scenariusz: Jimmy Palmiotti, Amanda Conner
  • Rysunek: John Timms, Chad Hardin, Mike Manley, Moritat, Bret Blevins
  • Tłumaczenie: Paulina Braiter
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data wydania: 24.05.2017 r.
  • Wydawca oryginalny: DC Comics
  • Liczba stron: 180
  • Format: 170x260 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Cena: 75 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie tytułu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus