„Zawisza Czarny. Aragonia" i „Zawisza Czarny. Droga do króla” - recenzja

Autor: Ewelina Sikorska Redaktor: Motyl

Dodane: 24-03-2017 14:37 ()


Książki historyczne to twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony autor takiej pozycji balansuje pomiędzy wiernym oddaniem epoki, w której osadza swoich bohaterów, a zarazem takim uatrakcyjnieniem wydarzeń historycznych i udzielających się w fabule postaci, by nie były tylko wyrwanymi z kontekstu „suchymi historycznymi danymi". A jak poradził sobie Szymon Jędrusiak w swoim debiucie: „Zawisza Czarny: Aragonia” i kontynuacji „Zawisza Czarny: Droga do Króla"?

Trzeba zacząć od tego, że obie książki mają bardzo ładne, klimatyczne okładki. Godne pochwały jest odważne podejście do ukazania postaci Zawiszy z perspektywy młodego aragońskiego Żyda, Aarona Abnarrabiego (podobny zabieg narracyjny możemy zauważyć w „Jądrze ciemności” J. Conrada czy w pierwszych rozdziałach powieści „Lalka” Bolesława Prusa), tym bardziej że jest to debiut. Ciekawy jest też podjęty temat fabuły książki - polityka, szpiedzy i wielki przekręt, a w tle turnieje i średniowieczna Aragonia, będąca mieszanką kulturowo-religijną. Świetnie, że autor w tworzeniu swojego świata korzystał z publikacji historycznych, z którymi możemy zapoznać się na końcu książki.

Jednak obok dobrych stron, wiele tu potknięć. Nietypowa narracja potrzebuje dobrego narratora i tu powieść „Zawisza Czarny: Aragonia” ma problem. Aaron jest postacią, która irytuje, jest tchórzem, a jego wątek z Ayshe to najgorsza część powieści. Gdy czyta się o perypetiach młodego saragońskiego Żyda, tylko czeka się, aż akcja pójdzie do przodu. Chociaż jego życie w Saragossie powinno być ciekawe, to książka nabiera skrzydeł wraz z opuszczeniem przez naszego bohatera miasta i udania się do twierdzy Loarre i dopiero tam czytelnik poznaje Zawiszę, co może nie każdemu czytającemu się podoba, tym bardziej że tytuł, zakładka i wszystkie materiały wskazują, iż będzie to książka właśnie o polskim rycerzu. O ile mnie nietypowa narracja książki nie przeszkadza, to wielu, którzy będą się z powieścią zaznajamiać po raz pierwszy, może poczuć się zawiedzionych czy wręcz oszukany. Sam Zawisza został przedstawiony zaś jako zdolny rycerz, który z różnych powodów trafia do Aragonii. Jest to postać, o której dowiadujemy się w trakcie akcji powieści bardzo niewiele.

Jako debiut „Zawisza Czarny: Aragonia” broni się, ale jako początek cyklu o Zawiszy Czarnym prezentuje się jedynie poprawnie. O wiele lepszą (zdecydowanie) jest jej kontynuacja, czyli „Zawisza Czarny: Droga do króla". Im dalej jesteśmy od Aragonii, tym fabuła nabiera wiatru w żagle.

W drugim tomie akcja rozgrywa się na wielu terenach: począwszy od krzyżackiego Gdańska, polskiego Krakowa po litewskie puszcze, oś fabularna zaś skupia się na polskim wywiadzie, który staje w obliczu zdrady jednego ze swoich agentów. W tej właśnie chwili do Polski wraca Zawisza. Towarzyszy mu Aaron, który w Gdańsku poszukuje śladów swojej wielkiej miłości - Ayshe. Obaj na różne sposoby i z różnych powodów postanawiają pomóc w znalezieniu osoby, która „sypie” i niszczy polską sieć wywiadowczą.

O ile tempo akcji kulało w poprzedniczce, to tu akcja idzie do przodu jak burza, aż miło czytać. Jedyny moment, gdy zwalnia to, gdy wydarzenia rozgrywają się w litewskich puszczach. Sama intryga jest o wiele lepiej przemyślana, a twist na samym końcu zasługuje na uznanie. Po raz pierwszy można odczuć, że postaci nie są papierowe, zdecydowanie pojawiający się co jakiś czas humor zrobił powieści bardzo dobrze. Relacje między postaciami są o wiele lepiej poprowadzone (nawet kiepski wątek Aarona i Ayshe, choć sprowadzony do koniecznego minimum jest wyjątkowo dobrze rozpisany) więcej dowiadujemy się o samym Zawiszy i jego relacjach z innymi osobami (nieźle napisany wątek jego powiązań z Hanną i Konstancją). Nowe postaci są pełnokrwistymi bohaterami wydarzeń rozgrywających się na kartach powieści.

Pod kątem zgodności historycznej autor przy tworzeniu swojego dzieła nadal korzysta z historycznych publikacji (co się chwali), by potencjalny czytelnik mógł wejść w ten świat jak najgłębiej. Szkoda, że brak takiej pieczołowitości w tworzeniu dialogów, które raczej nie są stylizowane na średniowieczne, ale to subiektywna sugestia. Jeśli chodzi o stronę techniczną: literówki pojawiają się w obu powieściach, ale nie są na tyle irytujące, by przeszkadzać w lekturze.

Podsumowując, nie jest to Cherezińska czy Wollny, ale to przyjemna lektura, która zyskuje z drugim tomem. Dlatego z niecierpliwością czekam, co też pokaże nam autor w „Wielkiej Wojnie”, jednak lepiej by się sprawdziła narracja równoległa z perspektywy zarówno Aarona, jak i Zawiszy niż dotychczasowa.

 

Tytuł:  „Zawisza Czarny. Aragonia”

  • Autor: Szymon Jędrusiak
  • Wydawnictwo: Bukowy Las
  • Data wydania: 15.02.2017 r.
  • Format: 140 x 210 mm
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 504
  • ISBN: 9788380740785
  • Cena: 39,90 zł

Tytuł:  „Zawisza Czarny. Droga do króla”

  • Autor: Szymon Jędrusiak
  • Wydawnictwo: Bukowy Las
  • Data wydania: 15.02.2017 r.
  • Format: 140 x 210 mm
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 464
  • ISBN: 9788380740785
  • Cena: 39,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Bukowy Las za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 


comments powered by Disqus