„Uncanny Avengers” tom 2: „Bliźnięta Apokalipsy” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 03-10-2016 20:13 ()


Twórcom serii o mutantach Marvela i Avengers nie wystarcza już pokazanie ich starć z jednym wrogiem. Dążą oni bowiem do podkreślenia epickości wydarzeń rozgrywających się na łamach Uncanny Avengers, nie tyle zagęszczając fabułę przez wprowadzenie pokaźnej ilości bohaterów, ile manipulując czasem i alternatywnymi rzeczywistościami. Dlatego też każdy, kto spodziewał się kontynuacji wątków z Red Skullem, może być nieco zdziwiony, widząc wydarzenia mocno oderwane od poprzedniego tomu, a rozgrywające się czy to w przeszłości, czy przyszłości.

Rick Remender jednak w ten sposób buduje sobie grunt pod właściwą historię. Przybliża brzemienny w skutkach błąd Thora sprzed tysiąca lat, pokazuje jak zawsze niebezpiecznego Kanga Zdobywcę manipulującego czasem i wychowującego tytułowe bliźniaki, które - mając na uwadze los gatunku homo superior - mogą doprowadzić do jego zguby. Wszystko to jest pokłosiem wydarzeń rozegranych na łamach serii Uncanny X-Force, której polski czytelnik nie uświadczył, a drobne wytłumaczeni w komiksie, może być jednak niewystarczające. W przypadku długoletnich serii autorzy często nawiązują do poprzednich fabuł i Remender nie jest w tym wypadku wyjątkiem, ale robi to trochę nieporadnie, bo początek niniejszego albumu to chaos, skutecznie odciągający od dalszej lektury. Jednak jak już przebrniemy przez ten wstęp, właściwa historia jest bardziej czytelna i dość dynamiczna.

Remender lubi siłowe rozwiązania, toteż nie stroni od ukazywania scen konfrontacyjnych, a tych w niniejszym tomie z pewnością nie brakuje. Sprzyja temu ogromne natężenie postaci, co jak pamiętamy z pierwszego tomu, jest skutkiem zacieśnienia więzów i odrzucenia wzajemnych niesnasek między mutantami a Avengers. Łączenie sił odbywa się jednak w bólach, ponieważ niektórych występków nie sposób zapomnieć. I tak oto, w docierającym się, szorstkim sojuszu pojawiają się tytułowe Bliźniaki Apokalipsy, dosłownie dokonując demolki na Ziemi. Ich poczynania trudno przewidzieć, a jeszcze trudniej powstrzymać. Tym bardziej że głoszone przez nich hasła, o świetności rasy homo superior, zaczynają niektórych mutantów przekonywać. Bliźniaki nie są jedynymi aktorami tego widowiska, ich samowolka nie podoba się Kangowi, toteż on też daje się wplątać w tę grę, a na horyzoncie pojawia się czwórka całkiem nowych złowieszczych jeźdźców. Nie można odmówić Remenderowi łatwości, z jaką rozpisuje kolejne plany starć oraz jak zagęszcza intrygę. Niemniej jednak to, co dla przeciętnego amerykańskiego miłośnika cyklu będzie zrozumiałe i jasne, dla rodzimego nie musi być. Remender obficie korzysta z wątków innych serii i dlatego lektura Uncanny Avengers nie każdemu sprawi przyjemność. I nawet wytłumaczenie pewnych zakulisowych wydarzeń na końcu tomu może okazać się niewystarczające.

Z pewnością mocną stroną albumu są rysunki Daniela Acuñi. Mroczne, odpowiednio nasycone kolory, a przy tym o dość mocnych cieniach, podkreślających kontrast niektórych plansz, oddają nastrój kosmicznej batalii. Ilustracje Acuña pasują też do świata fantasy, bogów Asgardu, a przede wszystkim są niezwykle charakterystyczne i trudno je pomylić.

Bez wątpienia Uncanny Avengers dla czytelników śledzących przygody Mścicieli i X-Men będą udaną wyprawą, jednakże dla osób mających niewielkie pojęcie o ostatnich przygodach wspomnianych formacji, Bliźnięta Apokalipsy mogą okazać się niezrozumiałą, efekciarską papką. Na pewno jest to seria nie na każdy gust.

 

Tytuł: Uncanny Avengers” tom 2: Bliźnięta Apokalipsy

  • Scenariusz: Rick Remender, Gerry Duggan
  • Rysunki: Daniel Acuña, Adam Kubert
  • Wydawca: Egmont
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
  • Data publikacji: 16.09.2016 r.
  • Oprawa:  miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • Objętość: 156 stron
  • Format: 167x255
  • ISBN: 9788328116689
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie tytułu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus