„Mooncop” - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 22-09-2016 11:31 ()


Marzymy o tym, by skolonizować kosmos. Elon Musk zapowiada, że coraz bliższa jest wizja wysłania załogowej misji na Marsa – planetę oddaloną od Ziemi o 54 do 103 milionów kilometrów (w zależności od położenia na orbitach). Dziś to ona wydaje się być atrakcyjniejsza niż Księżyc, który widzimy gołym okiem przez większą część roku. Kiedyś pragnieniem ludzi było dostać się właśnie tam – na tego zimnego i pokrytego licznymi kraterami satelitę naszego globu. Lecz choć wydaje się, że Człowiek faktycznie postawił na nim nogę – choć są i tacy, którzy twierdzą, że przez lata mieliśmy do czynienia z udaną mistyfikacją – wciąż nigdzie w kosmosie nie znajduje się żadna ludzka kolonia. O takich powstają od lat liczne książki i filmy z gatunku science-fiction. I choć wizja założenia osady na innej masie krążącej po kosmosie wydaje się być niezmiennie nad wyraz atrakcyjna, to chyba jedno z podstawowych i może trochę naiwnych pytań, jakie się rodzi w umyśle dociekliwego homo sapiens, brzmi: I co ci ludzie będą tam robić?

Tom Gauld, brytyjski rysownik, autor dowcipów rysunkowych i komiksów, którego twórczość można regularnie śledzić w Internecie oraz prasie w Wielkiej Brytanii, umieścił akcję swojego nowego albumiku komiksowego właśnie na Księżycu, a głównego bohatera obsadził w roli policjanta na placówce Ziemian. Nie należy się jednak spodziewać po tej fabule spektakularnych pościgów po powierzchni Srebrnego Globu. Nic z tych rzeczy. Tytułowy księżycowy glina nudzi się w pracy jak mops. Pojedyncze sytuacje, w których może okazać się pomocny nielicznym mieszkańcom kolonii, zdają się nie rekompensować powołania, z jakim zapewne wstąpił do szkoły policyjnej. Ba, można domniemywać – bo nie jest to wcale pewne – że z radością wystartował z Ziemi, przechodząc zapewne do historii, jako jeden z tych, którym dane było zamieszkać poza rodzinną planetą. Tyle tylko, że jego wskaźnik skuteczności wynosi 100%, co raczej go nie cieszy. Szybki ogląd na sytuację z perspektywy czytelnika pozwala stwierdzić, że projekt zaludniania Księżyca okazał się być mało atrakcyjny dla tych, którzy wzięli w nim udział. Jeśli na Księżycu dałoby się słyszeć głos, echem pobrzmiewałoby tam pytanie zadawane przez jego tymczasowych mieszkańców: Co ja tu robię?

„Mooncop” nie jest komiksem, w którym pada wiele słów, ale te, które w nim przeczytamy, mówią równie wiele, jak kadry zupełnie ich pozbawione. „W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku”, ale przecież nie zawsze trzeba krzyczeć, żeby przekazać coś ważnego. Gauld jest minimalistą, ale zawsze umie trafić w punkt jednym krótkim zdaniem padającym z ust którejś z postaci, jednym gestem przez nią wykonywanym. Dlatego też, choć lektura liczącego prawie sto stron albumiku nie zajmie długo, jego wymowa może skłonić do dłuższej refleksji. Jest to też komiks, do którego można zaglądać po wielokroć. Inteligentny i melancholijny. Poruszający egzystencjalne problemy w sposób bardzo naturalny, na swój sposób uproszczone – jak kreska autora. Taki, który chętnie umieścimy w na liście tych wartych zapamiętania. Wart polecenia każdemu.

 

Tytuł: „Mooncop”

  • Scenariusz: Tom Gauld
  • Rysunki: Tom Gauld
  • Tłumaczenie: Wojciech Szot
  • Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
  • Data publikacji: 15.09.2016 r.
  • Format: 160 x 205 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: offset
  • Druk: kolor
  • Stron: 96
  • Cena: 44,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus