„Testując Apokalipsę” - recenzja

Autor: Łukasz Kaszkowiak Redaktor: Motyl

Dodane: 01-09-2016 17:04 ()


Za każdym razem, kiedy biorę do ręki komiks albo inne dzieło sztuki, opatrzony łatką „artystyczny”, zawsze zastanawiam się, czy to, co wygląda na błąd, jest rzeczywiście błędem, czy też błyskotliwym pomysłem, którego geniuszu mój prosty umysł nie dostrzega. Wtedy też przypominam sobie o Brzytwie Ockhama i jej „nie mnóż bytów ponad potrzebę”, co tutaj stosowałoby się jako „jeżeli możesz wyrazić coś prościej, zrób to”. Zapewne domyślacie się do czego zmierzam, ale nie uprzedzajmy faktów.

„Testując Apokalipsę” Toma Kaczynskiego jest komiksem o…, hm, niechajże spojrzę na blurb: „science-fiction, współczesna demonologia, okultystyczne teorie, opowieść o utopii i traktat architektoniczny(...) Okultystyczna ekonomia, metafizyczne korki, marksistowskie zombie na Marsie, tajemne stowarzyszenia architektów, projektanci-duchy z przeszłości i demograficzne demony to tylko kilka przejawów kryjącej wiele tajemnic eschatologii przyszłości”. Przyznaję, brzmi to bardzo zachęcająco. A jak jest w rzeczywistości? Posłużę się jeszcze jednym cytatem, tym razem z samego komiksu. Oto taka scenka – ona i on leżą na łóżku, on prowadzi narrację o niej: „Lili coraz mniej sypiała. Dostała obsesji na punkcie Myspace’a. Jej przestrzeń umysłowa padła ofiarą inwazji. Dzisiaj myślę, że ta obrona aktywności na portalu była formą wojny odwetowej. Ale nie miała szans. Jej zasieki padły pod butami korporacyjnych wodzów, zamożnych zwolenników progresu, burżuazyjnych bohemistów i innych demograficznych demonów. Jej umysł rozpadł się na konstrukt indywidualnych gustów. Każde mieszkanie jako wyjątkowy marketingowy habitus. 90 metrów kwadratowych Myspace”.

Mam dwa skojarzenia. Pierwszym jest scenka z ”Kota Fritza”, kiedy główny bohater, wziąwszy uprzednio narkotyki, idzie się uczyć. Podczas nauki zaczyna coraz bardziej bełkotać, to znaczy opowiadać rzeczy jak w akapicie powyżej, aż wreszcie puszcza z dymem książki, a wraz z nimi całą kamienicę. Cała różnica między oboma komiksami polega na tym, że Crumb tworzył satyrę, a Kaczynski pisze na poważnie.

Problematyka podjęta w „Testując...” jest ciekawa, ale prezentowana z perspektywy natchnionego nastolatka, który czuje dumę z powodu znajomości wyrafinowanych słów. Co gorsza, jest to ujęcie godne lat siedemdziesiątych. Kaczynski przedstawia te same problemy, to znaczy modernizm, gentryfikację, podwórkową psychoanalizę, mechanizmy wykorzenienia, alienację, dokładnie jak twórcy z tamtego okresu, jako jedyne novum dodając bełkotliwą formę.

Skojarzenie numer dwa, to „Fight Club”, trzy czwarte swojej popularności czerpiący z przedstawienia stanu ducha człowieka u progu nowego milenium. Rzeczywiście, „Testując Apokalipsę” również wpisuje się w podobny trend (zapewne jest to główną przyczyną spadającego na Kaczynskiego deszczu nagród), lecz robi to dużo, dużo, dużo gorzej niż „Fight Club”. Poza tym, Palahniuk nie popadał w taki bełkot.

Na koniec odniosę się jeszcze do strony wizualnej - nic ciekawego, kreska przypomina gorszą wersję tej stosowanej w innych komiksach artystycznych, kadrowanie jest słabe, narracja średnia. Albo po prostu ja nie dostrzegam zawartego w dziele błyskotliwego operowania formą. Może, ale wiecie, z drugiej strony brzytwa Ockhama...

Niemniej, ostatnia z historyjek, dodana do wydania zbiorczego, prezentuje się dużo lepiej. Kadry wreszcie „oddychają”, kolorystyka jest stosowana bardziej pomysłowo, pojawia się przestrzeń dla grafiki. Ot, tyle dobrego.

„Testując Apokalipsę” polecam tylko czytelnikom, którzy lubią spędzać czas w barach wegetariańskich, prowadząc zdążające donikąd, aczkolwiek bardzo uczone, dyskusje nad tym czy gentryfikacja jako urbanistyczna forma kapitalizmu prowadzi do zaniku świadomości klasowej, czy też wykształca habitus rewolucyjny w spauperyzowanym i zmiksowanym prekariacie-proletariacie (coś w tym rodzaju).

W każdym razie wyznawcom Ockhama odradzam. 

 

Tytuł: „Testując Apokalipsę"

  • Scenariusz: Tom Kaczynski
  • Rysunek: Tom Kaczynski
  • Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
  • Tłumaczenie: Grzegorz Ciecieląg
  • Liczba stron: 136
  • Format: 165x235 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: offsetowy
  • Druk: cz.-b.
  • ISBN-13: 978-83-8069-135-3
  • Wydanie: I
  • Data wydania: 07.2016 r.
  • Cena: 54,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus