The Neverhood - powrót do korzeni

Autor: Paweł "Ivan" Iwanowicz Redaktor: Ivan aka Immortal

Dodane: 24-04-2007 20:46 ()


THE NEVERHOOD

 

            Obecnie jesteśmy zasypywani tonami gier, wykorzystującymi najnowsze wersje pixel-shaderów, DirectXów i innych, technologicznych dziwadeł. Przez to większość ludzi zapomina, że kiedyś nie liczyło się, ile najróżniejszych wodotrysków było w grze ale to, w jaki sposób dana produkcja potrafiła zaciekawić gracza i porwać go w swój fascynujący świat. Takim „gagatkiem" jest właśnie Neverhood. Nietypowy graficznie, z ciekawą historią do opowiedzenia i przednim humorem. Ale żeby nie mieszać, zacznijmy wszystko po kolei.

 

The Neverhooding story

 

            Neverhood to pierwsza gra, stworzona w całości w technice „claymation" (zarówno postacie jak i świat są tworzone z plasteliny, a następnie animowane „ręcznie"). To pierwszy taki projekt, w którym na potrzeby gry stworzono z plasteliny cały świat. Zajmował on ponad 400 metrów kwadratowych. Nad całą planszą znajdowały się rusztowania, do których przyczepione zostały kamery. Prace nad tą ogromną makietą trwały trzy miesiące. Następne osiem miesięcy to filmowanie, obrabiane, przycinanie i montowanie całego materiału. W kwietniu 1996 roku gra była już ukończona i mogła wreszcie ujrzeć światło dzienne.

 

Hey, Klayman - can You feed my plant?

 

            Neverhood to klasyczna gra przygodowa z gatunku „point&click", ze wszystkimi tego konsekwencjami. Po świecie poruszamy się za pomocą węzłów (najczęściej są to osobne lokacje, w których można aktywować kolejne przedmioty), rozwiązując przy tym najróżniejsze zagadki - a trzeba przyznać, że tych nie brakuje. Zarówno ich różnorodność, jak i stopień skomplikowania dostarczą nam masę świetnej zabawy. Dodatkowo, kolejne łamigłówki są tak wkomponowane w otoczkę gry, że w żadnym momencie nie przeszkadzają, ani też nie wydają się „nie na miejscu".

            Tyle, jeżeli chodzi o rzeczy techniczne - teraz co nieco o fabule. Postać, którą będziemy animować nazywa się Klaymen. Jest to sympatyczny, plastelinowy ludzik, mający talent do robienia głupich rzeczy i pakowania się w tarapaty. Poznajemy go w momencie, gdy budzi się w zamkniętym pokoju. I tyle. Żadnych wskazówek, żadnych podpowiedzi - jesteśmy zdani tylko na siebie. Cóż więc robić? Wyruszamy eksplorować ten zwariowany świat, jaki przygotowali dla nas twórcy gry. Głównym celem rozgrywki jest zbieranie specjalnych dysków, które wrzucamy do odpowiedniej maszyny. Dzięki temu na jej ekranie wyświetla się nagrana specjalnie dla nas wiadomość, wyjaśniająca co zaszło w krainie Neverhood. Od razu zaznaczam, iż historia jest strasznie pokręcona (w pozytywnym sensie) a przy tym pełna komicznych wydarzeń (ponadto są dwa różne zakończenia, zależne od naszego końcowego wyboru). I to jest właśnie największa zaleta całej gry - jej humor. Składa się nań zarówno garść zabawnych animacji, jak i muzyka towarzysząca nam podczas rozgrywki.

 

Miłe złego początki, lecz koniec...

 

            Niestety, mimo wielu zalet Neverhood nie zyskał sobie takiej popularności na jaką zasłużył. Był to tytuł zbyt nowatorski jak na tamten rok. Gdyby został stworzony w dzisiejszych czasach, na pewno odniósłby wielki sukces. Mimo wszystko, Neverhood nadal żyje w sercach najwierniejszych fanów. I choć ma już 11 lat, to nadal wygląda ładnie i potrafi bawić tak jak kiedyś. Jeżeli ktoś grał, wie o czym mówię - jeżeli nie, to powinien spróbować. Na pewno się nie zawiedzie.

 

 

 

 

Przydatne strony:

http://www.neverhood.se/ - „Memorial" oficjalnej strony Neverhooda

http://pl.wikipedia.org/wiki/Neverhood - kilka przydatnych informacji o grze

http://przygodoskop.gry-online.pl/119/ciekawostki.htm -najróżniejsze „ciekawostki"

http://neverhood.cygan.w.interia.pl/ - polska strona o Neverhoodzie

http://gh.ffshrine.org/soundtracks/2612 - soundtrack do gry


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...