„Anomalisa” – recenzja

Autor: Marcin Waincetel Redaktor: Motyl

Dodane: 10-02-2016 23:00 ()


Czasem wydaje się, że obrazy z naszego życia wyzute są z jakichkolwiek ciepłych barw. Popadamy w melancholię, oddajemy się wspomnieniom, aby później podjąć ryzyko i spróbować zmienić naszą rzeczywistość. Przejmującym zapisem takich refleksyjnych doświadczeń jest „Anomalisa”, film sygnowany nazwiskiem Charliego Kaufmana. Artysty błyskotliwego i szalenie oryginalnego.

Michael Stone, główny bohater animowanej historii, w przeciągu jednej doby dokonuje trudnej sztuki autorefleksji. Służbowa podróż wytwarza w nim poczucie pustki, rozczarowania dotychczasowym życiem, nietrafionymi wyborami uczuciowymi... Słowem – nieszczęścia. Powodowany impulsem i chwilą słabości postanawia zatelefonować do dawnej ukochanej, a następnie dać się ponieść emocjom z nieznajomymi kobietami. Spokój zostaje jednak zmącony. Czy na zawsze?

Dojmująca świadomość prozaiczności życia kładzie się cieniem na osobowości Stone’a. Teoretycznie nie powinno to w nas wzbudzać większej ekscytacji. Rejestracja codziennych rytuałów jest przecież równie nużąca dla głównego bohatera, jak i dla nas, jednak z czasem mamy okazję zobaczyć pełniejszy obraz. Wartość przedstawia się w zniuansowanym przedstawieniu wewnętrznej walki, dzięki czemu dramat obyczajowy zamienia się w opowieść człowieka, który porusza się na granicy jawy i snu.  

Przez nakreślenie takiej perspektywy film zyskuje nieco psychodeliczny charakter, zwłaszcza w interesująco zaaranżowanych scenach z rozbiciem własnej świadomości – odbicie twarzy w lustrze powoli staje się niewyraźne, a części skóry odrywają się od czaszki... Wrażenie tym większe, że przecież cały film opiera się na animacji kukiełkowych bohaterów. Wyjątkowo ludzkich i niepokojących, bo bliźniaczo podobnych do siebie. Ma to zresztą swoje fabularne uzasadnienie, jako że „Fregoli”, nazwa hotelu, w którym toczy się akcja filmu, odnosi się także do zaburzenia psychicznego, które sprawia, że chora osoba postrzega wszystkich wokół jako jedną i niemalże tą samą postać.

Oddziaływanie historii jest też zwielokrotnione przez realistyczne ujęcie erotycznych żądz, niewysłowionych pragnień, ale również intelektualnej bliskości będącej fundamentem oraz główną potrzebą dla Stone’a. Jak się jednak okazuje, spełnienie, choć chwilowe, może odcisnąć się trwałym śladem na naszej wrażliwości. Tak nakreślone wydarzenia są nieco enigmatyczne – zagadkowe, ale równocześnie świetnie wyreżyserowane. Sceny z jednej strony wielopłaszczyznowe w interpretacji, z drugiej zaś zaskakująco bliskie i zrozumiałe. Niestety, nie zawsze optymistyczne.

Charlie Kaufman stworzył hipnotyzującą opowieść, w której poetyka snu jest bardzo niepokojąca, ale także charakterystyczna dla autorskiego podejścia rzeczonego twórcy. Amerykański scenarzysta odpowiedzialny za skrypt do „Być jak John Malkovich” czy „Zakochanego bez pamięci” podejmuje tematykę egzystencjalnych lęków, które zwłaszcza dzisiaj są immanentną cechą ludzkiej rzeczywistości. Fascynujące i niezwyczajne kino.

 

Tytuł: "Anomalisa"

Reżyseria: Duke Johnson, Charlie Kaufman

Scenariusz:  Charlie Kaufman

Obsada:

  • David Thewlis
  • Jennifer Jason Leigh         
  • Tom Noonan

Zdjęcia: Joe Passarelli

Muzyka: Carter Burwell

Montaż: Garret Elkins

Scenografia: Huy Vu

Kostiumy: Susan Donym

Czas trwania: 90 minut

Dziękujemy Kino Nowe Horyzonty za udostępnienie filmu do recenzji.

 


comments powered by Disqus