Komiksowe podsumowanie 2015 roku!

Autor: Redakcja Redaktor: Motyl

Dodane: 17-01-2016 00:20 ()


Miniony rok okazał się dla komiksowej branży niezwykle urodzajny. Wysyp najrozmaitszych tytułów sprawił, że co miesiąc czytelnicy mieli nie lada orzech do zgryzienia, co kupić w pierwszej kolejności. Tak dobrze nie było chyba nigdy. Dzięki staraniom wydawców oferta na rodzimym rynku jest bardzo bogata, a na sklepowe półki trafiają dzieła kolejnych znanych i utytułowanych autorów.  

Z uwagi na mnogość tytułów postanowiliśmy poszerzyć nieco podsumowanie i wykroczyć ponad standardowe dziesięć pozycji. Zapraszamy do prześledzenia redakcyjnych typów, które złożyły się na naszą „piętnastkę” tytułów, po które warto było sięgnąć w 2015 r. Serdecznie zapraszam!

 

Miejsce I bez niespodzianki, zdecydowanie największą ilość głosów zebrał tytuł "Zrozumieć komiks" (Kultura Gniewu)

II miejsce przypadło "Nowej granicy" (Wydawnictwo Egmont)

Na III miejscu również komiks Scotta McClouda - "Stwórca" (Wydawnictwo Komiksowe)

4. "Kryzys tożsamości" (Wydawnictwo Egmont)

5. "Sprawiedliwość" (Mucha Comics)

6. Bękarty z południa: Był to facet, co się zowie (Mucha Comics)

7. Równonoce (Timof i Cisi Wspólnicy)

8. Pasażerowie wiatru - Cykl drugi (Wydawnictwo Egmont)

9. Kroniki dyplomatyczne (Timof i Cisi Wspólnicy)

10. Superior Spider-Man: Ostatnie życzenie (Wydawnictwo Egmont)

11. Daredevil: Żółty (Mucha Comics)

12. Undertaker: Pożeracz złota (Taurus Media)

13. Batman: Ziemia Jeden (Wydawnictwo Egmont)

14. Fatale: Na zachód od piekła (Mucha Comics)

15. Niesłychane losy Ivana Kotowicza (Kultura Gniewu)

 

Tuż za 15:

16. Epoxy

17. Locke & Key: Łamigłówki

18. Robaczki

19. Green Blood

20. Valerian wydanie zbiorcze tom 3

 

 

Marcin Andrys

 

Nie będę ukrywał, nie spodziewałem się takiego urodzaju komiksów w Polsce. Nigdy. Odkąd sztuka komiksowa zagościła w moim domu, a było to trzy dekady temu, w najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie takiego urozmaicenia tytułów. W tym momencie sięgając po komiksy mocno zastanawiam się, które są warte przeczytania, a które muszą poczekać na lepsze czasy. Doczekaliśmy się szerokiej oferty dla różnego rodzaju odbiorców, każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego. Rok 2015 upłynął pod znakiem silnej ekspansji komiksu superbohaterskiego, a to głównie za sprawą rozbudowanej oferty wydawnictwa Egmont. Był to też rok niezapomnianych klasyków, które przypomniało nam z powodzeniem Wydawnictwo Komiksowe. Bezsprzecznie minione dwanaście miesięcy należało też do Scotta McClouda, którego dwa jakże ważne dzieła ukazały się po polsku. Tradycyjnie wydawnictwo Timof i cisi wspólnicy dostarczało nam nietuzinkowych tytułów znad Sekwany i nie tylko, z kolei Mucha Comics i Taurus Media postawiły na sprawdzone i nagradzane za oceanem serie. Rynek wzbogacił się też o nowe wydawnictwa, energicznie wystartowało Scream Comics, a Kubusse poszerzyło na rynku ofertę komiksów Jeana Van Hamme’a. Półki się uginają pod ciężarem tych wspaniałych, niekiedy wzruszających dzieł.  

 

1. Stwórca

2. Równonoce

3. Nowa granica

4. Pasażerowie wiatru - Cykl drugi

5. Zrozumieć komiks

6. Undertaker: Pożeracz złota

7. Locke & Key: Łamigłówki

8. Kroniki dyplomatyczne

9. Kryzys tożsamości

10. Black Science: Zasada nieskończonego spadania

11. Sprawiedliwość

12. Bękarty z południa: Był to facet, co się zowie

13. Robaczki

14.Niesłychane losy Ivana Kotowicza

15. Batman: Ziemia Jeden

 

 

Paweł Ciołkiewicz

 

1. Zrozumieć komiks (Kultura Gniewu)

O ile wybranie piętnastu najlepszych komiksów wydanych na polskim rynku w 2015 roku stanowiło – z oczywistych względów – niemały kłopot, o tyle zdecydowanie, który z nich znajdzie się na pierwszym miejscu tego zestawienia, nie nastręczało już żadnych trudności. Scott McCloud stworzył doskonały komiks o komiksie, który po prostu trzeba znać.

2. Pasażerowie wiatru - Cykl drugi (Egmont)

„Dziewczynka z Lasu Kajmanów”, czyli drugi cykl „Pasażerów wiatru” stanowi kontynuację pięciotomowej, awanturniczej serii, która zagwarantowała François’owi Bourgeon’owi miejsce wśród mistrzów opowieści graficznych. Po dwudziestu pięciu latach autor powrócił do tej historii i znów stworzył arcydzieło.

3. Równonoce (Timof i Cisi Wspólnicy)

Cyril Pedrosa stworzył wielowątkową, przepięknie narysowaną opowieść o przemijaniu i trwaniu, w której losy kilku osób splatają się w niewiarygodny sposób, a odległa przeszłość okazuje się bardziej realna niż zdarzenia rozgrywające się tu i teraz. To doskonały komiks dla wszystkich, którzy cenią dobre opowieści i lubią podczas lektury pomyśleć o swoim życiu.

4. Stwórca (Wydawnictwo Komiksowe)

W 1993 roku Scott McCloud dał się poznać jako przenikliwy badacz komiksu publikując „Zrozumieć komiks” (u nas to dzieło ukazało się dopiero po dwudziestu dwóch latach od swojej premiery), a w roku 2015 udowodnił, że jest w stanie swoją ogromną wiedzę teoretyczną na temat komiksu wykorzystać do stworzenia świetnej opowieści.

5. Sam Zabel i magiczne pióro (Timof i Cisi Wspólnicy)

Komiks Dylana Horrocksa opowiada o tworzeniu komiksów i wszelkich niedogodnościach z tym związanych. Jest to również historia o niezwykłych fantazjach komiksiarzy i odpowiedzialności, jaką za nie ponoszą. Nowozelandzki twórca stworzył opowieść o przygodach autora komiksów w fikcyjnych światach, a przy okazji postawił kilka fundamentalnych pytań o istotę pracy twórczej.

6. Bękarty z południa tom 1: Był to facet, co się zowie (Mucha Comics)

Pierwszy tom serii „Bękarty z południa” należy do komiksów, które po przeczytaniu chce się przeczytać jeszcze raz. A później jeszcze raz… Jason Aaron i Jason Latour stworzyli mocną, rozgrywającą się na niemal mitycznym południu Stanów Zjednoczonych opowieść, w której nie ma żadnych przypadkowych elementów. Wartka, trzymająca w napięciu do ostatniego kadru akcja i świetne rysunki sprawiają, że lektura jest czystą przyjemnością.

7. Ekspedycja. Bogowie z kosmosu (Wydawnictwo Komiksowe/Prószyński i S-ka)

Miłośnicy komiksów w Polsce mieli w 2015 roku kilka okazji do sentymentalnych wspomnień. Jedną z nich było ukazanie się komiksu „Ekspedycja. Bogowie z kosmosu”, czyli zbiorczego wydania wszystkich ośmiu tomów tworzących sagę, która rozpalała wyobraźnię młodych czytelników w latach osiemdziesiątych. Lektura komiksu to powrót do przeszłości w sensie ścisłym.

8. Bruce J. Hawker. Tom 2. Wydanie zbiorcze (Ongrys)

Nie da się ukryć, że w niniejszym zestawieniu sporo miejsca zajmują komiksy sprzed lat, które po raz pierwszy ukazują się na naszym rynku. Wśród tych pozycji znajduje się także „Bruce J. Hawker”. Drugi tom przygód oficera brytyjskiej Królewskiej Marynarki Wojennej to kolekcjonerski rarytas. Cztery albumy ze świetnymi rysunkami Vance’a wzbogacone zostały interesującymi dodatkami, znacznie obszerniejszymi niż te, które znalazły się w wydaniu oryginalnym.

9. Storm tom 1 (Incal)

W 2015 roku kolejną próbę podbicia polskiego rynku komiksowego podjął Storm. I bardzo dobrze się stało, bo w zalewie różnego rodzaju nowości, komiks z udziałem tego bohatera zapewnia porcję klasycznych przygód. Dwie opowieści zawarte w pierwszym tomie serii docenią przede wszystkim wielbiciele nieco starszych historii opartych na prostej, dynamicznej, przygodowej fabule.

10. Epoxy (Kubusse)

Wyjątkowość „Epoxy” polega przede wszystkim na tym, że stanowi on absolutny debiut mistrza komiksu europejskiego Jeana Van Hamme’a. Jest to niezobowiązująca historia o przygodach naiwnej dziewczyny, które rozgrywają się w fantastycznym świecie zamieszkałym przez bohaterów z greckiej mitologii. Nie ma tu złożonej narracji znanej z innych komiksów twórcy Thorgala, ale po ten komiks warto sięgnąć przede wszystkim po to, żeby poznać początki wielkiego scenarzysty.

11. Ballada o Halo Jones (Studio Lain)

Jedno z wcześniejszych dzieł Alana Moore’a, zresztą podobnie jak wiele późniejszych, wymyka się prostym kwalifikacjom. Opowieść o zwyczajnej dziewczynie, która próbuje odnaleźć swoje miejsce w niezbyt przychylnym futurystycznym świecie, jest dla maga z Northampton jedynie okazją do uprawiania krytyki społecznej, której ostrze nie stępiło się mimo upływu lat.

12. Kroniki dyplomatyczne (Timof i Cisi Wspólnicy)

Christophe Blain i Abel Lanzac w błyskotliwy sposób odsłaniają w „Kronikach dyplomatycznych” kulisy wielkiej polityki i pokazują, jak ważne są w niej słowa. To doskonała lektura nawet dla tych wszystkich, którzy omijają (zresztą słusznie) politykę szerokim łukiem. Dystans, cynizm, przenikliwość i poczucie humoru, z jakim autorzy ukazali realia systemu politycznego wydają się przydatne szczególnie dziś.

13. Oczy kota (Bum Projekt)

Alejandro Jodorowsky stworzył krótką, ale niezwykle przejmującą i intensywną historię, a Moebius zilustrował ją w niepowtarzalny sposób. Opowieść jest sama w sobie bardzo prosta, ale jej forma sprawia, że po lekturze trudno się od niej uwolnić. Dzięki niesamowitym rysunkom Moebiusa rezultat końcowy jest zachwycający.

14. Czary Zjary (Timof i Cisi Wspólnicy)

Komiks australijskiego twórcy Simona Hanselmanna „Czary Zjary” zawiera wyjątkową mieszankę czarnego humoru, obscenicznych żartów i frapujących przemyśleń na temat życia. Zapoznając się z przygodami czarownicy Megg, jej kota Mogga, sowy Sowy oraz Wilkołaka Jonesa warto pamiętać, że jest to komiks, który pod płaszczykiem komedii o ćpaniu, piciu i imprezowaniu, mówi jednak coś ważnego o życiu.

15. Robaczki (Wydawnictwo Komiksowe)

„Robaczki” to komiks, który można odczytywać zarówno jako zapis codziennego życia komiksiarza, jak i wyrazisty głos w dyskusji o kondycji polskiego środowiska komiksowego. Komiks warto przeczytać chociażby po to, żeby pospierać się z Dominikiem Szcześniakiem na temat wad i zalet polskiego środowiska komiksowego.

 

 

Jarosław Drożdżewski

 

1) Green Blood – bezsprzecznie największe zaskoczenie w tym roku. Nie spodziewałem się, że western w japońskim wydaniu może być tak dobry. Kolejna pozycja autorstwa Kakizakiego Masasumi. Dużo akcji, jeszcze więcej przemocy, wojny gangów i ciekawy scenariusz. Zdecydowanie zasłużenie pierwsze miejsce.

2) Superior Spider – Man długo czekałem na powrót Pajączka do Polski i w końcu się udało. Co prawda to już nie ten Spider co w dawnych czasach, ale nadal jego przygody bawią.

3) Bler: Człowiek ze światła – moja ulubiona polska seria komiksowa. Świat Blera się rozrasta i dojrzewa, a część piąta jest takim podsumowaniem tego faktu. Bohater z Krakowa przeszedł prawdziwą rewolucję od pierwszego zeszytu. Zupełnie inni przeciwnicy, zupełnie inna powaga więc i miejsce na podium się należy.

4) Gilles McCabe tom 2 – czekałem na finisz historii i autorzy mnie nie zawiedli. Znów świetne rysunki i udany scenariusz. Niestety całość zepsuta przez wydawnictwo, które zmieniło jakoś papieru, co wpłynęło na gorszy odbiór komiksu.

5) Tomie 2 – Ito... i wszystko jasne. Kolejna dobra rzecz od mistrza komiksu grozy z Japonii.

6) Robaczki – autobiograficzny komiks Dominika Szcześniaka robi wrażenie swoim autentyzmem. Co prawda rysunki nie należą do idealnych, ale cała reszta już jak najbardziej. Lekko i szczerze opisane życie twórcy komiksów, który ma przecież prywatne i rodzinne życie. Dodatkowy plus za celne spostrzeżenia na temat światka komiksowego. 

7) Berserk – musi się znaleźć w podsumowaniu roku. Każda kolejna część jest równie dobra co poprzednia, całość trzyma klimat. Pozostaje się cieszyć, że przed nami jeszcze tyle kolejnych odsłon serii.

8) Pieśń Apolla – Osamu Tezuka... i wszystko jasne. Cieszy, że wydawnictwa sięgają po prace autora, który uchodzi za boga mangi.

9) Dzień targowy – piękne, nastrojowe rysunki oraz leniwie tocząca się akcja w połączeniu dały nam uniwersalną historię, która jest „jakaś”. Dla „Zwykłych ludzi pracy” bardzo ciekawa pozycja.

10) Sklepik z Robotami - zamyka dziesiątkę, ale należy mu się wyróżnienie za świetne żarty, udany cartoonowy styl rysunki i poprawę humoru. D19 i B20 to duet lepszy nawet od R2D2 i C3PO!

Tuż poza dziesiątką:

11) Star Wars Komiks: Skywalker atakuje

12) Vreckless Vrestlers

13) Souichi

14) Gwiezdna nabojka

15) Woje Mieszka

 

Damian Maksymowicz

 

2015 rok był szczodry dla polskich czytelników i jednocześnie zabójczy dla ich portfeli. Dawno nie wyszło tak wiele amerykańskich komiksów, które wręcz trzeba mieć w swojej kolekcji. Niemal wszystkie z piętnastki, którą wybrałem czytałem i posiadam w oryginale. Cieszy mnie, że ci, którzy wolą czytać komiksy w rodzimym języku mieli wreszcie okazję zaznajomić się z tymi pozycjami. Poniekąd, zazdroszczę im nawet radości, której zaznają przy pierwszym zetknięciu z tymi komiksami.

15) BATTLING BOY

Paul Pope bierze na warsztatu odwieczny motyw wędrówki bohatera. Graficzny zachwyt gwarantowany, ale komiks jest zdecydowanie za krótki. Ledwie fabuła zdąży się rozkręcić, a już docieramy do ostatniej strony. Niewiadoma, jaką jest data premiery kolejnej części umniejsza - generalnie sporą - radość płynącą z lektury.

14) STWÓRCA

Scott McLoud udowodnił, że nie jest tylko teoretykiem komiksu. STWÓRCA to powieść graficzna traktująca o pasji tworzenia, ale też o niespodziewanej miłości. Mimo że miejscami banalna, to jednak uwodzi czytelnika. Sam przeczytałem ją w jeden wieczór.

13) NIESŁYCHANE LOSY IVANA KOTOWICZA

Crowfundingowy, udany debiut. Dużo tu inspiracji „Hellboyem”, a nad scenariuszem unosi się duch Andrzeja Pilipiuka. Wszystko to jest podane zgrabnie i dobrze rokuje tej serii na przyszłość. Czekam na premierę kolejnego tomu.

12) DAREDEVIL: ŻÓŁTY

Z „kolorowych” komiksów Marvela ten jest najlepszy. Początki Matta Murdocka w roli DD pokazane w tym komiksie są pełne akcji, ale to spokojne sceny świadczą o sile tego tytułu. Ta pozycja to idealne uzupełnienie biblioteczki fanów tej postaci. Jeph Loeb i Tim Sale stworzyli bardzo emocjonalną, nostalgiczną opowieść w stylu retro.

11) CHEW tom 2 MIĘDZYNARODOWY SMAK

Kreskówkowa komedia, która bawi mnie lepiej niż niejeden sitcom. Uwielbiam wszelkie easter eggi hurtowo umieszczane w każdym rozdziale. I po za tym, jak nie lubić Chogów?

10) SPRAWIEDLIWOŚĆ

Ciekawy pomysł, ale sama realizacja pozostawia wiele do życzenia. Nie ma to jednak znaczenia, bo całość zdobią ilustracje Alexa Rossa. Jego fotorealistyczny styl lśni tu pełnym blaskiem. To pozycja zdecydowanie do wielokrotnego oglądania niż czytania, taki art book Rossa z fabułą.

9) SAGA tom 2

Ciężko napisać coś odkrywczego o serii, nad którą trwają nieustające peany. Dostajemy do ręki tom, który nie pada klątwą sequela i jest jeszcze lepszy (to naprawdę możliwe) niż pierwszy.

8) LOCKE & KEY tom 2 ŁAMIGŁÓWKI

Joe Hill udowodnił tą serią, że jest kimś więcej niż tylko synem swego ojca, Stephena Kinga. L&K jest serią, którą zapamiętam na długo i niemała w tym zasługa rysownika Gabriela Rodrigueza. Czytałem wszystkie części i tom 2 jest według mnie najlepszy.

7) WONDER WOMAN tom 2 TRZEWIA

Nigdy nie lubiłem Wonder Woman, a potem przeczytałem run Briana Azzarello i Cliffa Chianga. Odcięcie od reszty uniwersum trykociarzy i zanurzenie w mitologii, zapewniło tej epopei sukces. Uwielbiam designy greckich bogów, zwłaszcza Hadesa. W tym tomie Diana schodzi do jego królestwa – co jest zarówno napisane, jak i narysowane o niebo lepiej niż mogłem to sobie wyobrazić.

6) SUPERMAN: CZERWONY SYN

Komiks, który cierpi trochę na niewykorzystaniu do końca ogromnego potencjału, jaki dawał radziecki Superman. Mimo to są w nim trzy rzeczy, za sprawą których bardzo go cenię: designy postaci, geneza Hala Jordana i znakomity twist fabularny w finale, który trudno zapomnieć.

5) NOWA GRANICA

Cudnie zilustrowany ambitny elseworld Darwyna Cooke’a. Twórca nie wziął na warsztat jednej postaci, ale całe uniwersum DC i złożył hołd Złotej Erze komiksu. Rezultatem jest historia z rozbudowanymi postaciami, swoisty list miłosny do DCU, po prostu jeden z najlepszych komiksów, które powstały po roku 2000.

4) BATMAN: MROCZNE ODBICIE

Słowo „najlepszy” jest w tej top liście mocno wyeksploatowane, ale co poradzić. MROCZNE ODBICIE to jeden z lepszych bat-komiksów, jakie czytałem i jednocześnie najlepszy, jaki wyszedł spod pióra Scotta Snydera. Moją ulubioną częścią komiksu jest trzymający w napięciu kryminał o dwóch Gordonach. Za jego sprawą, po raz pierwszy zetknąłem się z rysunkami Francesco Francavilli. Wow! Potem (wyłącznie dlatego, że to on widniał jako ilustrator) nabyłem AFTERLIFE WITH ARCHIE.

3) BĘKARTY POŁUDNIA tom 1 BYŁ TO FACET, CO SIĘ ZOWIE

Rzadko zdarza się, by pierwszy tom komiksu uderzał obuchem w głowę i potem kopał leżącego. A właśnie to metaforycznie robi nowe dzieło Jasona Aarona. Rysunki Jasona Latoura sprawiają, że komiks jest niepoprawnie męski i zarazem tak cholernie dobry. Jeśli lektura ostatnich stron nie wywoła u Was opadu szczęki, to nie wiem, co jest z Wami nie tak.

2) ZROZUMIEĆ KOMIKS - NIEWIDZIALNA SZTUKA

Lata wyczekiwania na polską wersję opłaciły się. Polskie tłumaczenie oddaje sprawiedliwość oryginałowi. To pozycja, którą na półce powinien mieć każdy, dla kogo komiks jest czymś więcej niż zwykłą rozrywką.

1) KRYZYS TOŻSAMOŚCI

Uwielbiam ten komiks. Jest w nim wiele zapadających w pamięć scen, zagłębienie w psychologii postaci, jakiego próżno szukać w komiksie superbohaterskim i ten finał... Ostatnia strona mnie wzrusza. Za każdym razem.

 

Przemysław Mazur

 

O ile wybór najbardziej udanych tytułów za rok 2014 był zadaniem niezwykle trudnym, o tyle rok 2015 okazał się pod tym względem w jeszcze większym stopniu problematyczny. Obfitował on bowiem w rekordową liczbę premier, często znakomitych, a przy tym różnorodnych komiksów. I to zarówno pod względem przynależności gatunkowej jak i użytych przy ich wykonaniu technik plastycznych. Poniżej pozwalam sobie wskazać cześć z nich, których lektura okazała się dla mnie szczególnie satysfakcjonująca. Nie ukrywam, że w sposób szczególny cieszą mnie polskie edycje często znakomitych tytułów DC Comics.

1.   Darwyn Cooke, Nowa granica (Egmont Polska) – niektórzy zwykli przyrównywać niniejsze dzieło do „Strażników” Alana Moore’a i Dave’a Gibbonsa. Nieprzypadkowo, bo również w tym przypadku mamy do czynienia z ambicjami wkomponowania rzeczywistości superbohaterskiej w ramy w miarę wiernie ujętej historii Stanów Zjednoczonych. Tyle tylko, że akcje osadzono przede wszystkim w latach 50-ych i w początkach kolejnej dekady, kiedy to uniwersum DC odradzało się w zmodernizowanej formule Srebrnej Ery. I chociaż nie obyło się bez znamion poprawności politycznej to jednak swoboda z jaką Darwyn Cooke nakreśla okoliczności debiutu takich osobowości jak Hal Jordan i Barry Allen w pełni kompensuje tę niedogodność.

2.      Pierre Christin, Jean-Claude Mèzières,  Évelyne Tranlê, Valerian – wydanie zbiorcze tom III (Taurus Media) – ta seria w zasadzie nie wymaga rekomendacji. Perypetie Valeriana i Laureliny to niekwestionowany klasyk komiksu nie tylko europejskiego i to całkowicie zasłużenie. Trzecie wydanie zbiorcze jest o tyle szczególne, że zawiera pełna wersje albumu „Na fałszywych Ziemiach”, publikowanego niegdyś w okrojonej formie na łamach „Świata Młodych”. Niemniej również pozostałe dwie fabuły odznaczają się wysoką jakością wykonania przejawiającą się m.in. scenograficznym i kostiumologicznym rozmachem. 

3.      Jeph Loeb, Tim Sale, Matt Hollingsworth, Daredevil: Żółty (Mucha Comics) – duetu Loeb/Sale najzwyczajniej nie sposób przecenić. Podarowali oni czytelnikom ponadczasowe opowieści z udziałem m.in. Supermana, Batmana, Catwoman, Hulka i Spider-Mana, które prędko doczekały się statusu klasyków. Nie inaczej rzecz się ma w przypadku opowieści z udziałem skrywającego się pod maską obrońcy Hell’s Kitchen Matta Murdocka, który zmuszony jest poradzić sobie z być może najbardziej dotkliwą tragedią swego życia. A wszystko to jak zwykle pięknie rozrysowane przez niemożliwego do pomylenia Tima Sale’a.

4.      Jim Krueger, Doug Braithwaite, Alex Ross, Sprawiedliwość  (Mucha Comics) – ów tytuł wypada uznać za wyjątkowy już tylko ze względu na jego formę. Mamy bowiem do czynienia z pierwszą polską edycją popularnej wśród Anglosasów wersji Absolute. Krótko pisząc: edytorska perła. To jednak tylko drobiazg w zestawieniu z dopracowaną do perfekcji warstwą plastyczną. Do tego trafnie ujmującą nastrój Srebrnej Ery superbohaterskiego komiksu.

5.      Warren Ellis, Thunderbolts: Wiara w potwory (Hachette Polska) – koncept, aby zbieraninę poślednich superłotrów przeobrazić w formację „cyngli” na usługach władz federalnych do szczególnie nowych nie należy. Dość wspomnieć kolejne inkarnacje Suicide Squad i Secret Six udzielające się na kartach tytułów DC Comics. A jednak Thunderbolts w wykonaniu Warrena Ellisa i Mike’a Deodato Młodszego znamionuje świeżość ujęcia tematu, a zarazem trafność w ujmowaniu osobowościowego zwichrowania części udzielających się w tej opowieści postaci. Kawał emocjonującej fabuły; do tego efektownie zilustrowanej.

6.      Geoff Johns, Gary Frank, Batman: Ziemia Jeden (Egmont Polska) – czegokolwiek nie tknąłby się Geoff Johns zazwyczaj pochodna jego pracy wzbudza duże zainteresowanie. Co prawda raz wychodzi mu to lepiej („Infinite Crisis”), innym razem niestety gorzej („Brightest Day”). Zmodyfikowaną przezeń wersję Mrocznego Rycerza wypada zaliczyć do grupy tytułów, po które z całą pewnością warto sięgnąć. Rozpoczynającego swoją krucjatę Bruce’a Wayne’a ukazano w znacznie bliższym naszym realiom anturażu, z wadliwym ekwipunkiem i nie w pełni wypracowaną metodyką działania. Do tego nieco wyidealizowana choć staranna kreska Gary’ego Franka sprawia, że opowiadana po raz kolejny historia genezy Batmana nadal ma szansę na emocjonalne zaangażowanie czytelnika.

7.      Sławomir Zajączkowski, Hubert Czajkowski, Lux in tenebris: Wilcza gontyna (UnzippedFly Publishing) – ciąg dalszy udanie rozpoczętej sagi o mnichu Jakuszu i rycerzu Wojmirze nie zawodzi. W realiach regresu cywilizacyjnego (tj. nawrotu pogaństwa towarzyszącego załamaniu struktur państwa wczesnopiastowskiego) obaj bohaterowie radzą sobie nie gorzej także w nadzwyczaj delikatnej misji. Całość zilustrowano niepokojącą kreską trafnie oddającą nastrój świata pogrążonego w upadku.

8.      Geoff Johns, Gary Frank, Shazam! (Egmont Polska) – w ramach rewitalizowanego DC Comics Shazam nie doczekał się niestety solowej serii. Nie omieszkano jednak sięgnąć po tę postać co przejawiało się w przybliżeniu jego początków na kartach miesięcznika „Justice League”. W efekcie czytelnicy otrzymali sprawną narracyjnie, bezpretensjonalną (choć nie bez odrobiny refleksji) i spójną fabułę o dojrzewaniu do bohaterstwa.

9.      Brian Azzarello, Cliff Chiang, Tony Akins, Goran Sudžuka, Wonder Woman: Wojna (Egmont Polska) – scenarzysta „100 naboi” ewidentnie nie szczędził sił w zamiarze radykalnego przeorientowania mitologii Amazonki Diany. Efekt wzbudził co prawda niesmak u dogmatycznych wielbicieli tej postaci (jak sobie dworował sam Azzarello: “Wszystkich dziesięciu na całym świecie”), ale zarazem doprowadził do wzmożonego zainteresowania przygodami Wonder Woman. „Wojna” to z jednej strony kulminacja części wątków poświęconej jej serii; z drugiej zaś początek aktywności w zupełnie nowej, a przy tym nieoczekiwanej roli.

10.  Stan Lee, Roy Thomas, Steve Ditko, Doktor Strange: Bezimienna kraina poza czasem (Hachette Polska) – pomimo względnie częstych gościnnych wizyt Mistrza Magii w prezentowanych również w Polsce tytułach Marvela jego solowe perypetie to niestety ewenement. Tym bardziej cieszy, że w ramach nieocenionej Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela zdecydowano się przybliżyć również klasyczne przygody tej postaci. Do tego w wykonaniu Steve’a Ditko, jednego z filarów Marvela w czasach ekspandowania tego wydawnictwa.

11.  Ed Brubaker, Sean Phillips, Dave Stewart Fatale: Na zachód od piekła (Mucha Comics) – ponoć bohaterka tej serii zdołała podbić serca nie tylko wielu mężczyzn, ale też całkiem licznego grona polskich czytelników. Tym razem zamiast zwartej fabuły zaproponowano podróż w przeszłość Josephine przybliżoną w czterech zróżnicowanych chronologicznie epizodach. Uczciwie trzeba przyznać, że Brubaker nie zmarnował ani kadru umiejętnie podsycając napięcie oraz czyniąc postać tytułowej „Kobiety Fatalnej” jeszcze bardziej intrygującą. W przekonaniu piszącego te słowa „Fatale” to jeden z najsprawniej realizowanych cykli ostatnich lat.

12.  Jerzy Wróblewski, Z Archiwum Jerzego Wróblewskiego t. 5: Tarzan (Ongrys) – konsekwentna prezentacja tej części dorobku Mistrza z Bydgoszczy, która pozostawała dotąd znana jedynie lokalnie (lub co najwyżej wąskiemu gronu kolekcjonerów) to – bez cienia przesady – jedna z najważniejszych inicjatyw współczesnego rodzimego komiksu. Szczerze pisząc na tej liście mógłby znaleźć się każdy z opublikowanych w 2015 r. tomów tej serii. Rola ich symbolicznego reprezentanta przypadła jednak opowieściom z udziałem Tarzana, zmodernizowanych formalnie przez Macieja Jasińskiego, opiekuna tego projektu. 

13.  Alexandro Jodorowsky, Das Pastoras, Castaka (Scream Comics) – osób zaznajomionych z twórczością chilijskiego tarocisty nie trzeba przekonywać co do rozmachu wizji stworzonego przezeń uniwersum Incala. Stąd nic dziwnego, że okazało się ono na tyle pojemne iż znalazło się w niej miejsce dla kolejnej opowieści, tym razem przybliżającej dzieje Castaków, przodków wzbudzającego trwogę w całej galaktyce Metabaronów. „Tron we krwi” czy „Ran” mogłyby posłużyć jedynie za przedsmak tej brutalnej, tętniącej od wybujałego poczucia honoru i bezlitosnych zmagań space opery, którą z pełnym przekonaniem można uznać za cenne uzupełnienie mitologii Incala. Efektowności dopełniają odpowiednio nasycone dramatyzmem i detaliczną skrupulatnością ilustracje Das Pastorasa. 

14.  Brad Meltzer, Rags Morales, Alex Sinclair, Kryzys tożsamości (Egmont Polska) – czy opowieść z udziałem rozciągliwego Ralpha „Elongated Mana” Dibny’ego można odbierać na poważnie? Brad Meltzer udowodnił, że zdecydowanie tak wpisując się tym samym w grono autorów zdolnych przekonać czytelników, że „(…) nieważny jest bohater; ważna jest historia”. Rzecz jasna „Kryzys tożsamości” to nie tylko wiodąca intryga, ale też przegląd licznych osobowości uniwersum DC Comics oraz przekonujące ujęcie ich reakcji na tragedie doznaną przez cenionego przyjaciela.

15.  Stan Lee, Jack Kirby, Fantastyczna Czwórka: Przybycie Galactusa, (Hachette Polska) – kolejny klasyk z zasobu Domu Pomysłów; tym razem z udziałem debiutujących Inhumans i Galactusa. Jack Kirby w szczytowej formie, a i Stan Lee robi co może, aby dotrzymać mu kroku. Po lekturze tej opowieści trudno otrząsnąć się z poczucia, że większości późniejszych autorów Marvela pozostała niewdzięczna rola przysłowiowych karłów na ramionach olbrzymów.

Być może trudno w to uwierzyć, ale ponoć w przyszłym roku ma być jeszcze lepiej! Osobiście nie mam nic przeciwko.

 Jakub Syty

 

Zaryzykuję stwierdzenie, że taki urodzaj nowych komiksowych tytułów, z jakim mieliśmy do czynienia w roku 2015, po prostu musiał zbiec się w czasie z wydaniem bardzo ważnej pozycji dotyczącej samego języka komiksu. Mam na myśli "Zrozumieć komiks" Scotta McClouda (Kultura Gniewu). Lubicie czytać historyjki obrazkowe? Dowiedzcie się o nich czegoś więcej sięgając w pierwszej kolejności właśnie po tę pozycję!

W minionych dwunastu miesiącach mnie szczególnie spodobały się następujące komiksy:

1. Zrozumieć komiks

2. Kryzys tożsamości

3. Nowa granica

4. Sokrates półpies

5. Undertaker tom 1: Pożeracz złota

6. Sprawiedliwość

7. Batman. Ziemia Jeden

8. Bouncer. Do piekła i z powrotem

9. Kroniki dyplomatyczne

10. Najdłuższy dzień przyszłości

11. Trójca. Superman, Batman, Wonder Woman

12. Daredevil: Żółty

13. XIII Mystery tom 4: Pułkownik Amos

14. Wieże Bois-Maury tom 10: Olivier

15. 47 roninów

 

Marcin Waincetel

 

15. „Nemo: Rzeka duchów” – Alan Moore i Kevin O’Neill stanowią fenomenalny duet. Tym razem zaproponowali oni swoisty spin-off legendarnej serii „Liga Niezwykłych Dżentelmenów”, główną bohaterką czyniąc córkę kapitana Nemo. Opowieść czerpie garściami z literatury grosikowej, przetwarza wiktoriańską literaturę czy najbardziej niezwykłe pomysły z ekspresjonizmu niemieckiego. Wirtuozeria wyobraźni i rzetelne połączenie pomysłów Moore’a jest jednak drugorzędne wobec przepięknej kreski O’Neilla. Całość działa niesamowicie właśnie w sferze wrażeniowej.

14. „Mad kręci sci-fi” – popkultura w krzywym zwierciadle, czyli rewelacyjny przykład na to, jak sparodiować klasykę filmowego science-fiction. Zestaw fantastycznych komiksów, w których satyra potrafi być naprawdę celna i zabawna, skierowana dla fanów rzeczonego gatunku. Próbka legendarnego czasopismo wreszcie na rynku polskim, co naprawdę cieszy.

13. „Dżihad” – futurystyczna wizja tego, co może dziać się za naszą wschodnią granicą. Cyberpunkowa formuła, orientalny szamanizm, dyktatorskie zapędy, inwigilacja, szukanie własnej tożsamości... Komiks Igora Baranki ma w sobie nieprawdopodobną siłę wyrazu, która ujęta jest w dosyć brutalnej formule. Bezkompromisowa historia, która potrafi wzruszyć, zastanowić i – ze względu na swobodne mieszanie mitów z różnych  kultur – fascynować.

12. „Lis: Próba charakteru” – polski komiks superbohaterski nabiera rumieńców, a jednym z bardziej interesujących przykładów tej formuły jest opowieść wykreowana przez Dariusza Stańczyka. Dwa kolejne zeszyty stanowią na to niezbity dowód, zwłaszcza w trzymającej w napięciu „Próbie charakteru”. Realizacyjna sprawność pozwala na umiejętną grę retrospekcjami, budowanie relacji pomiędzy postaciami i mrocznego obrazu Warszawy stworzonego przez Dorotę Papierską i Jakuba Oleksówa. Dobre, bo polskie.

11. „Bękarty z południa: Był to facet, co się zowie” – początek nowej serii z Image Comics. Jason Aaron i Jason Latour nakreślili nieprzyjazny świat południa USA, w którym małomiasteczkowa moralność jest motorem napędowym nieprawdopodobnej intrygi. Historia rodzinna to równoczesne rozliczenie z własnym życiem. „Bękarty z południa” potrafią fascynować i przerażać, surowa poetyka stanowi tutaj wartość samą w sobie. Niezwykły pejzaż emocji, zemsty, zbrodni, w którym kolorystyczna intensywność ma wielką siłę.

10. „Kroniki dyplomatyczne” – wielka polityka od kuchni, czyli sugestywne przedstawienie intryg, konszachtów, międzynarodowych interesów. Komiks opracowany w interesującej, lekkiej formie i nieco kreskówkowej sferze graficznej. Opiera się na autobiograficznych doświadczeniach Abela Lanzaca, scenarzysty rzeczonego albumu. Estetyczne, sprawnie zrealizowane, wciągające studium. 

9. „H.P. Lovecraft. Ogar i inne opowiadania” – dziedzictwo samotnika z Providence fascynuje od pokoleń. Mistrz grozy wpłynął także na Tanabe Gou, który zaadaptował trzy opowiadania. To swoisty hołd, ale także nieprawdopodobne wyczucie nastroju, podkreślenie tajemnicy i zobrazowania tego, co przecież w prozie Lovecrafta często jest „nieopisywalne”. Wytworzenie atmosfery strachu, awanturniczej historii i wejście w mitologię Ctulhu stanowi nieziemską lekturę. Miejmy nadzieję, że to nie ostatnia próba tego artysty.

8. „The Shadow. Cień: W ogniu stworzenia” – jankeski bohater, który w końcu zawitał do nadwiślańskiego kraju. Komiks bezkompromisowego Gartha Ennisa, autora „Kaznodziei”, można zaliczyć jako wyśmienitą propozycję dla fanów kryminału, wątków paranormalnych, opowieści szpiegowskich i krawego rozliczenia z historią. Postać, która była inspiracją dla sylwestki Batmana czy V z „V jak Vendetta” jest magnetyzującym bohaterem stworzonym realistyczną kreską Aarona Campbella. Widowiskowa, mocna, pozostająca w pamięci opowieść.    

7. „Zrozumieć komiks” – fantastyczna rozprawa oraz miłość do medium. Scott McCloud potrafi rzeczowo i interesująco przedstawić teorię literatury graficznej, jej funkcję, znaczenie. Autotematyczna wartość i nobilitacja niebywałej formy sztuki. Swoisty przewodnik, opracowany przez miłośnika, ale także znawcę.

6. „Usagi Yojimbo: Senso” – Stan Sakai udowadnia, że w dalszym ciągu jest w znakomitej formie. Co więcej, to szczególny album, w którym długouchy samuraj walcząc nie tylko o spokój w cesarstwie, ale także chroniąc rodzinę, musi zmierzyć się z kosmicznym najeźdźcą. Wykorzystanie pomysłów z „Wojny światów” sprawia, iż całość kipi od emocji, heroicznych czynów i przygodowej formuły. Estetyczna kreska jak zawsze dopełnia wartości dzieła. Moc wyobraźni.

5. „Superior Spider-Man: Ostatnie życzenie” – znakomita seria z niezwykłym potencjałem. Dan Slott sprawił, że postać Pajączka zyskała zupełnie nowe życie. Dosłownie. Bezkompromisowe, zaskakujące, a przy tym trzymające się w ryzach logiki przedstawienie, gdzie rozrywkowa formuła świetnie współgra z psychologicznymi portretami bohaterów. Zilustrowane z fantazją, odświeża legendę i bezsprzecznie przykuwa uwagę.

4. „Epoxy” – komiksowy debiut Jeana Van-Hamme, jednego z największych twórców komiksu europejskiego. Historia utkana w poetyce snu, gdzie antyczna mitologia staje się wyjątkowo realna... nie brak tutaj erotycznych uniesień, heroicznych czynów i przygody, która staje się celem życia tytułowej bohaterki. Malarska klasa Paula Cuveliera sprawia, że obraz zostaje wprawiony w ruch, a słowo na długo zapisuje się w naszej pamięci. Naprawdę fascynujące, bardzo nietypowe, oryginalne dzieło.

3. „Stwórca” – ponownie propozycja Scotta McClouda. Tym razem jednak sztuka i pasja tworzenia została zobrazowana na tle miłości, przemijania, śmierci... Emocjonalna historia, w której akcenty położone są na to, co tak naprawdę ważne. A może ważniejsze? Czy na ołtarzu sztuki można położyć własne życie? Niezwykła, przejmująca opowieść, która już wkrótce może doczekać się ekranizacji. Artystyczny hołd, ale także melodramat akcentowany przez delikatny humor oraz wzruszenia. Wielowątkowe piękno.

2. „Niesłychane losy Ivana Kotowicza” – debiut-marzenie, który udowodnił, że polscy twórcy potrafią zadziwiać oryginalnością koncepcji. Radziecka Rosja, oddanie folkloru i słowiańskiej duszy z równoczesnym wykorzystaniem pomysłów z gatunku weird-fiction. Jest zatem nutka niesamowitości, mistyka, dziwaczne eksperymenty. Nieprawdopodobna fantazja. Pomysły Kajetana Kusiny są niezwykłe, a kreska debiutującego Michała Ambrzykowskiego po prostu czarująca. Warto czekać na więcej.

1. „Fatale: Na zachód od piekła” – stara miłość nie rdzewieje. Być może w tym roku ukazały się tytuły bardziej medialne, oczekiwane, budzące nadzieje, jednak kolejny zbiorczy album serii stworzonej przez Eda Brubakera i Seana Phillipsa jest dla mnie potwierdzeniem, że obecnie to najlepsza seria rozrywkowa, która ukazuje się na rodzimym rynku. Westernowy anturaż, średniowieczne realia z krwawą inkwizycją, niesamowitość i dziedzictwo Lovecrafta. Josephine potrafi owładnąć marzeniami. Ten niezwykły mariaż grozy oraz czarnego kryminału trzyma w nieprawdopodobnym napięciu, a gęsta, mroczna atmosfera uzyskana przez grę światłocieniami nieustannie fascynuje. Klasa, tajemnica i... czar femme fatale.

 

Punkty dla poszczególnych tytułów były liczone tradycyjnie 1 miejsce 15, 2 miejsce 14... 15 miejsce 1 pkt.


comments powered by Disqus