„Jurassic World” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 20-06-2015 00:00 ()


Hollywood nigdy nie rezygnuje z pomysłów, które są w stanie zapewnić krociowe zyski. Tak jak pierwszy raz Steven Spielberg otworzył przed nami wrota niesamowitej rozrywki, sprawiając, że podskakiwało się w kinowych fotelach na widok przerośniętych gadów, tak teraz jego następcy starają się wykorzystać te nostalgiczne wspomnienia i ponownie zabrać nas na przygodę z dinozaurami. I trudno oprzeć się temu zaproszeniu, bo przecież w kinie o to chodzi, aby dobrze się bawić i nie zaprzątać głowy błahostkami.

Colin Trevorrow jest postacią praktycznie anonimową, której na kark zrzucono niechciany projekt. O czwartej części „Parku Jurajskiego” mówiło się od dawna, a data premiery cały czas była przesuwana. Chyba już tylko zagorzali wielbiciele dinozaurów wierzyli, że cykl doczeka się kolejnej odsłony. Przemianowany na „Jurassic World” obraz łączy w sobie wszelkie pozytywy dzieła sprzed 22 lat, z jednej strony będąc sprytnym rebootem serii, z drugiej bardzo mocno nawiązując do oryginału i bawiąc się z widzem pamiętającym dzieło Stevena Spielberga. Dokonało się przecież to, o czym zawsze marzył John Hammond – park rozrywki został w końcu otwarty!

Wybiegi dla roślinożernych potworów, oceanarium dla mozazaura, wycieczki pomiędzy stadami przebiegających dinozaurów – to spełnienie marzeń wizjonera-milionera, a zarazem niezwykle intratny biznes. Aby dostarczyć widzom niezapomnianych wrażeń, genetycy InGen tworzą coraz bardziej wymyślne hybrydy zwierząt. Wiadomo od zarania dziejów, że zabawa w Boga zawsze niesie ze sobą negatywne konsekwencje. Tak również jest w tym przypadku, kiedy zabójczo inteligentny Indominus rex wydostaje się ze swojej klatki, czyniąc z całej wyspy bufet z niezliczoną ilością deserów i przystawek. Sam przeciw uzbrojonej ekipie wyposażonej w najnowocześniejszą broń i zaawansowaną technologię. Czy natura jest w stanie przeciwstawić się woli człowieka?

Przeżuwanie sprawdzonych pomysły to dość stary wynalazek, ale w rękach sprawnego luminarza może okazać się prawdziwą żyłą złota. Szczęśliwie dla twórców „Jurassic World” kilka trafnych wyborów sprawiło, że dinozaury ponownie stały się hitem box office’u. Scenariusz wygląda praktycznie jak odświeżona wersja filmu z 1993 r. – ludzka arogancja, chciwość i pycha doprowadzają do tragedii, para dzieciaków zostaje bez opieki w momencie naruszenia bezpieczeństwa parku, a jedyną osobą, która może ich uratować jest treser zwierząt, w tym przypadku Velociraptorów. Fabuła toczy się na zasadzie siły rozpędu, coś idzie nie tak i pociąga za sobą całą lawinę wydarzeń. Dla widza jest to niezwykle atrakcyjny zabieg, ale cała reszta składa się z niedopowiedzeń. Nie wiadomo dlaczego i skąd zaangażowano treserów zwierząt, czemu akurat Owen był ważny w tym przedsięwzięciu, jak okiełznano dinozaury przed otwarciem parku (przecież swobodnie biegały po Isla Nublar). Widz zostaje wrzucony w sam środek historii, którą niby zna, ale która nie składa się w harmonijną całość.

Największą atrakcją filmu – jak i pokazanego parku – są oczywiście dinozaury. Ludzkie postaci, nawet uwielbiany w Ameryce Chris Pratt, nie przyciągają aż takiej uwagi widza. Nie są na tyle charyzmatyczni, a ich role nie wybijają się na tle olbrzymich milusińskich czy zabójczych gadów. Grupa najemników z drugiej części filmu – na czele z takimi nazwiskami jak Pete Postlethwaite, Vince Vaughn czy Peter Stormare – zapadała w pamięć i była istotnym elementem produkcji. Trudno powiedzieć to samo o aktorach „Jurassic World”.

Film Colina Trevorrowa bez wątpienia stanowi solidną rozrywkę, jest widowiskowy, a puszczane tu i ówdzie przez twórców oko zaspokoi złaknionych nawiązań i smaczków ekranowych geeków (pojawienie się dr Henry’ego Wu, Mr. DNA czy książka Iana Malcolma to tylko niektóre z nich), to jednak nie dorównuje pierwowzorowi. Płytkie i nieciekawe postaci oraz brak wizjonerskiego zacięcia, które wydobywało z poszczególnych scen niebywałe emocje i udanie dawkowało napięcie w dziele Spielberga, sprawiają, że wizyta w parku jest wprawdzie satysfakcjonująca, ale atrakcje mocno przereklamowane. Oszałamiający wynik finansowy niewątpliwie zapewni nam co najmniej jeszcze jedną wyprawę do czasów, kiedy dinozaury panowały na Ziemi.

6/10

Tytuł: "Jurassic World"

Reżyseria: Colin Trevorrow

Scenariusz: Colin Trevorrow, Derek Connolly, Rick Jaffa, Amanda Silver

Obsada:

  • Chris Pratt
  • Bryce Dallas Howard
  • Irrfan Khan
  • Vincent D'Onofrio
  • Ty Simpkins
  • Nick Robinson
  • Omar Sy
  • Jake Johnson
  • BD Wong

Muzyka: Michael Giacchino

Zdjęcia: John Schwartzman

Montaż: Kevin Stitt

Scenografia: Ed Verreaux

Kostiumy: April Ferry, Daniel Orlandi

Czas trwania: 124 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus