„Valerian – wydanie zbiorcze” tom 2 - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 09-06-2015 08:46 ()


„Służba nie drużba”, o czym nieustanie przekonują się Valerian i Laurelina, para niezawodnych agentów na usługach Galaxity. Tak też jest i w drugim wydaniu zbiorczym ich wspólnych perypetii. O zasłużonym urlopie nie może być zatem mowy i stąd urokliwy duet ponownie rzuca się w wir przygód.  

Pierwsza z nich – „Kraina bez gwiazd” – początkowo zdaje się zapowiadać bez przysłowiowych fajerwerków. Ot, zakończenie rutynowej misji kolonizacyjnej w jednym z odleglejszych systemów planetarnych. Co więcej symbolicznie „zakropionej” lokalnym, świeżo upędzonym bimbrem. Valerian, nieco zestresowany koniecznością wygłoszenia publicznej przemowy, nie omieszkuje odmówić degustacji czego efektem jest nie tylko jego czasowa niedyspozycja, ale też wściekłość Laureliny. Tymczasem ziemscy osadnicy eksploatujący ów układ planetarny borykają się z naglącym problemem, który może przyczynić się do gwałtownego zakończenia ich działalności. Bowiem zmierza ku nim planetoida, której wtargnięcie w strefę Ukbaru (tj. wspomnianego systemu) oznaczać będzie katastrofę o niewyobrażalnych konsekwencjach. Jak się wkrótce okazuje, problematyczne ciało niebieskie kryje w sobie znacznie więcej niż tylko spękaną wskutek uderzeń meteorytów powierzchnię.

W drugiej opowieści („Witajcie w Alflolou”) czasoprzestrzenni agenci odwiedzają Technorog, glob obfitujący w liczne złoża strategicznych surowców, niezwykle istotne dla sprawnego funkcjonowania Galaxity (m.in. sole magnetyczne napędzające ziemskie statki kosmiczne).  Jak się jednak okazuje pozornie bezpański świat ma swoich gospodarzy. Tyle, że wybrali się oni na krótką, międzyplanetarną wycieczkę trwającą, bagatela, cztery tysiące lat. Co to oznacza? Oczywiście kłopoty. Na szczęście o dużej domieszce sytuacyjnego humoru.

Z kolei „Władca ptaków” to konfrontacja z tytułową istotą pasożytującą na rozbitkach z różnych stron wszechświata. Podstępnie sprowadzeni na samotnie dryfującą asteroidę zmuszeni są harować niczym więźniowie gułagu. A wszystko po to, aby zaspokoić głód bezwzględnego władcy terroryzującego wspomnianych nieszczęśników za pośrednictwem chmar potwornych ptaszydeł. Wśród zmuszonych do niewolniczej pracy znaleźli się również Valerian oraz Laurelina. Jak łatwo się domyślić nie zamierzają oni spędzić reszty swego życia na dokarmianiu pasożyta.

Niniejszy zbiór to kolejny popis imponującej wyobraźni odpowiedzialnych za te historie autorów. Pomimo wyraźnych znamion inspiracji utworami literackimi tego sortu co „Podróż do wnętrza Ziemi” Juliusza Verne’a obaj panowie zdołali uczynić ze swego utworu jakościowo samoistnego klasyka. Cykl o Valerianie sam w sobie stał się zresztą źródłem inspiracji dla licznych twórców próbujących swoich sił w fantastyce (o czym wspomniano w przedmowie do albumu inicjującego tę edycję).

Jak to często bywało w przypadku utworów fantastycznonaukowych, również w niniejszej serii wymyślny sztafaż odległych światów i zaawansowanych technologii posłużył za atrakcyjne „opakowanie” dla fabuł odnoszących się w gruncie rzeczy do problemów czasów ich powstawania. Stąd krytyka samonapędzającego się militaryzmu zmierzającego nieuchronnie ku zagładzie zantagonizowanych stron („Kraina bez gwiazd”), wzmożonej eksploatacji zasobów naturalnych bez oglądania się na faktycznych właścicieli tych dóbr (czyli typowej polityki kolonialnej), zawikłanych relacji pomiędzy przedstawicielami skrajnie odmiennych cywilizacji, zaczątków idei społeczeństwa multikulturowego („Witajcie w Alflolou”) oraz mechaniki funkcjonowania systemów totalitarnych („Władca ptaków”). Widać zatem, że właściwym obiektem zainteresowania Pierre’a Christina była de facto kondycja społeczeństwa przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych minionego wieku. A jak zapewne pamięta wielu czytelników były to czasy gwałtownego przyspieszenia zmian zarówno w sferze światopoglądowej (atrofia tradycyjnego modelu rodziny; nowe prądy w sztuce; popularyzacja marksizmu kulturowego wśród samo mianowanych elit intelektualnych) jak i politycznej. Przejawiły się one nie tylko w utracie przez Francję kolonii w Indochinach i Afryce Środkowej, ale też secesji Algierii postrzeganej w Paryżu w kategorii integralnego terytorium Republiki Francuskiej. Dodajmy do tego nieco przygaszone, choć wciąż potencjalnie śmiertelnie groźne widmo nuklearnego konfliktu pomiędzy Wschodem a Zachodem, a otrzymamy pobieżnie nakreśloną panoramę tzw. ciekawych czasów, od których z pełnym przekonaniem odżegnywali się co bardziej rozgarnięci chińscy historiozofowie.  

 

Uczciwie trzeba przyznać, że trudno o bardziej wdzięczny zestaw motywów fabularnych, które po przetworzeniu przez utalentowanego i warsztatowo wprawnego twórcę owocują zajmującymi fabułami. Do grona takich właśnie scenarzystów zalicza się bez wątpienia Pierre Christin, a jego osobiste uwarunkowania światopoglądowe, jako przedstawiciela pokolenia protestów z maja 1968 r., paradoksalnie mogą stanowić dla potencjalnego czytelnika wartość dodaną z gatunku ciekawostki psychologicznej. Stąd m.in. pomimo upływu kilkudziesięciu lat od premiery zaprezentowanych w niniejszym albumie opowieści nadal zachowują one większość walorów z okresu ich pierwodruków. Wszak część ówczesnych problemów nie tylko nie wygasała (np. konflikt międzykulturowy), ale wręcz uległy one nasileniu. Ponadto podobnie jak we wcześniejszych opowieściach z udziałem temporalnych agentów Galaxity również w drugim wydaniu zbiorczym nie mogło zabraknąć mnóstwa humoru sytuacyjnego i przewrotnych konceptów (jak choćby konkluzji „Władcy ptaków”). Co prawda Christin nie ustrzegł się przejawów wczesnej odmiany poprawności politycznej (zwłaszcza przy prezentacji rodzimych mieszkańców Technorogu). Trudno jednak dopatrywać się w jego pogodnej, nieco naiwnej interpretacji relacji międzykulturowych, zadęcia i popadania w absurdy przejawianej przez współczesnych piewców tej postawy. Kreowane przezeń osobowości nadal wzbudzają sympatię i pomijając ostatnią z zawartych tu opowieści trudno wskazać jednoznacznie negatywnych bohaterów - jakby w myśl jednej z oświeceniowych teorii o człowieku jako istocie z natury dobrej. Ta okoliczność o tyle nie dziwi, że ogólny koncept Galaxity jako spełnionej, a zarazem sprawnie funkcjonującej utopii, zdaje się opierać właśnie na zbliżonym założeniu.

W rysunkach Mèzièresa znać coraz większą pewność tego autora. Zastosowane przezeń wzornictwo zarówno w kontekście technologii Galaxity jak i napotykanych przez jego emisariuszy kultur charakteryzuje rozbuchany „barokizm” w pozytywnym rozumieniu tego słowa. Widać to wyraźnie już tylko w sposobie ujmowania przestrzeni kosmicznej, która nie jest tylko i wyłącznie nieskończoną pustką lecz pretekstem do ukazania fantazyjnych konstelacji i zadziwiających struktur orbitującej materii. Wśród istot pozaziemskich „chowu” tego rysownika przeważa model humanoidalny z drobnymi tylko modyfikacjami typu odmienny kolor skóry bądź też różnice w szczegółach fizjonomii. Wspomniany rysownik zadbał również o subtelne podkreślenie powabu Laureliny. Z kolei wizerunek Valeriana ulega stopniowemu przeobrażeniu ku nieco bardziej realistycznej wersji znanej czytelnikom pamiętnych „Kosmicznych fanaberii”. Nieprzypadkowo zresztą, bo ów epizod (być może pod tytułem „Na widmowych Ziemiach”) zostanie zaprezentowany już jesienią 2015 r.

Podsumowując: kolejne spotkanie z sympatycznymi chrononautami to gratka zarówno dla osób pamiętających umiarkowanie udaną pod względem poligraficznym edycję magazynu „Komiks” jak i zupełnie nowych czytelników. Wspólne dzieło Christina i Mèzièresa w gruncie rzeczy obroniło się przed upływem czasu i nawet współcześnie zarzucone środki narracyjne (wszechwiedzący opowiadacz) nie zaburzają satysfakcjonującej lektury. Dalej zaś będzie jeszcze lepiej!

 

Tytuł: „Valerian – wydanie zbiorcze” tom 2  

  • Tytuł oryginału: „Valerian – L’intégrale – volume 2”
  • Scenariusz: Pierre Christin
  • Rysunki: Jean-Claude Mèzières  
  • Kolor: Évelyne Tran-Lê
  • Przedmowa: Stan Barets
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek   
  • Wydawca: Taurus Media 
  • Data premiery: 16 maja 2015 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 21,5 cm x 29 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 160
  • Cena: 85 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w albumach w latach 1972 („Kraina bez gwiazd”, „Witajcie na Alfololu”) i 1973 („Władca ptaków”).

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus