„Avengers: Czas Ultrona” - recenzja druga

Autor: Damian Drabik Redaktor: Motyl

Dodane: 13-05-2015 23:41 ()


Wieści zza oceanu donoszą, że nowi „Avengers” biją kolejne finansowe rekordy. To pokazuje, że kilka lat skrupulatnego tworzenia wyrazistej marki, franczyzy rozciągającej się na różne media, a do tego regularne powiększanie uniwersum i wykoszenie konkurencji, pozwalają wygodnie rozsiąść się w fotelu i patrzeć, jak pieniążki rozmnażają się same. Marvel sobie na to zasłużył, jego kolejne sukcesy nie są dziełem przypadku. Nie oznacza to jednak wcale, że twórcy mogą teraz traktować widzów po macoszemu, idąc po najmniejszej linii oporu i w kluczowym dla serii filmie realizując scenariusz godny piątej odsłony przygód Transformerów. Joss Whedon skopiował skrypt z pierwszej części „Avengers”, uwypuklił wszystkie fajerwerki, podwoił ilość bohaterów i na tym koniec.

Rozczarowanie jest tym większe, że w ostatnim czasie Marvel Studio udowodniło, że naprawdę jest w stanie realizować filmy o nieco większych ambicjach niż pełniące rolę rozrywkowego odmóżdżacza. Ot, chociażby „Zimowy Żołnierz”, który oprócz tego, że stanowił opowieść o supersilnym żołnierzu, który dekady przeżył zamarznięty w lodzie, był jednocześnie rasowym thrillerem politycznym z diabelnie angażującą fabułą, przy której wszystkie inne filmy z uniwersum wyglądają jak bajeczki dla dzieci. Tymczasem „Czas Ultrona” to kolejna opowieść o hordzie złych najeźdźców pragnących unicestwić ludzkość, którym przeciwstawia się grupa targanych sprzecznościami bohaterów. Widzicie jakieś różnice względem pierwszej części? Jasne, tam był kapitalny Loki, tutaj mamy nieporadnego robota rzucającego suchymi żartami.

Akcja zaczyna się gdzieś w Rosji, gdzie Mściciele rozbijają terrorystyczną grupę w drobny mak. Szybko jednak pojawiają się problemy: Hulk ma dosyć swoich ataków i faktu, że przez niego giną niewinni ludzie (ofiary, których nigdy w tej serii nie zobaczycie), Tony Stark ma przerażające wizje dotyczące losów świata, a na domiar złego z rosyjskiej kryjówki ucieka bliźniacze rodzeństwo obdarzone mocami. W tajemnicy przed resztą grupy Stark i Banner tworzą sztuczną inteligencję, która miałaby chronić ludzkość przed najeźdźcami z kosmosu. Uzyskując jednak samoświadomość, kreacja nazywająca siebie Ultronem buntuje się przeciw stwórcom i rozpętuje na Ziemi prawdziwe piekło.

Reszta to wybuchy, strzelaniny, pościgi, walki, feerie barw i nagromadzenie efektów specjalnych. Michael Bay byłby w siódmym niebie. Wszystko to wygląda pięknie i niejednokrotnie można nacieszyć oko, szczególnie że między bohaterami nawiązuje się  interakcja, co znacznie ubarwia choreografię walk. Thor uderza młotem w tarczę Kapitana Ameryki, tworząc falę powalającą przeciwników, Quicksilver (nowa postać) przerzedza grupę wrogów, na których inni bohaterowie nie zdążyli się jeszcze zamierzyć. Całości dopełniają znakomite dialogi przepełnione humorem i ironią, riposty, docinki i uwagi.

 

Sprawdza się to świetnie przez pierwsze pół godziny, godzinę, ale z czasem zaczyna nudzić, ponieważ fabularnie „Czas Ultrona” nie ma nic do zaoferowania. A wytrwać przed ekranem trzeba mocno ponad dwie godziny. Twórcy dwoją się i troją, by zatrzymać naszą uwagę – nakręcają akcję, prezentują jeszcze więcej wybuchów i dodają kolejnych bohaterów. Dochodzi do momentu, w którym trudno zliczyć wszystkie postaci. Oprócz standardowej ekipy Mścicieli, zobaczymy jeszcze Falcona, War Machine’a, Heimdalla, agentkę Carter i Fury’ego, Quicksilvera, Scarlet Witch czy wreszcie Visiona. Różnią się od siebie jedynie wyglądem czy umiejętnościami, żadne z nich bowiem nie otrzymało w scenariuszu wystarczająco dużo miejsca, by określić ich rys, a jeśli już – jak w przypadku bliźniaków – ich motywacje są oparte na nieprzekonywujących sentymentalnych wstawkach.

„Avengers: Czas Ultrona” to film do jednokrotnego obejrzenia. Kawał wysokobudżetowej i przeładowanej efektami specjalnymi rozrywki. Kilka razy się uśmiechniecie, nacieszycie oczy pojedynkami, ale niewiele z tego wyniknie. Marvel prezentował nam już lepsze filmy, a ja tym razem wyszedłem z kina znudzony.

 

Tytuł: "Avengers: Czas Ultrona"

Reżyseria: Joss Whedon

Scenariusz: Joss Whedon

Obsada:

  • Robert Downey Jr.
  • Chris Evans
  • Mark Ruffalo
  • Chris Hemsworth
  • Scarlett Johansson
  • Jeremy Renner
  • Samuel L. Jackson
  • Aaron Taylor-Johnson
  • Hayley Atwell
  • Elizabeth Olsen
  • Stellan Skarsgard
  • Paul Bettany
  • Idris Elba
  • James Spader
  • Don Cheadle
  • Thomas Kretschmann

Muzyka: Danny Elfman, Brian Tyler

Zdjęcia: Ben Davis

Montaż: Lisa Lassek, Jeffrey Ford

Scenografia: Charles Wood, Domenico Sica

Kostiumy: Alexandra Byrne

Czas trwania: 141 minut

 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus