"Open Space" - recenzja

Autor: Darek Drzewososki Redaktor: Motyl

Dodane: 12-04-2015 20:48 ()


Open Space to gra korporacyjnych pionków przeznaczona dla od dwóch do siedmiu graczy od firmy A14 Games, wydawnictwa świeżo powstałego na polskim rynku. W Open Space wcielamy się w pracownika korporacji, który wspina się po drabinie kariery w celu osiągnięcia upragnionego awansu, przy okazji stara się zrzucić innych graczy z tej samej drabiny.

 

Co dostaniemy w boksie?

 

Zawartość pudełka:

  • plansza
  • 21 kart zaangażowania
  • 7 kart donosów
  • 26 kart wydarzeń
  • 14 pionków
  • znacznik pierwszeństwa
  • instrukcja

 

Co do trwałości danych elementów to faktycznie nie ma się do czego przyczepić, bo mamy klasyczne sztywne karty i plastikowe pionki, niestety gra z wizualnego punktu woła o pomstę do nieba. Grafiki postaci na kartach są tak wynaturzone, że widząc ich „uśmiechy” czułem sztuczność rodem z reklam Mango TV oraz odtrącenie i zastanawiałem się z jakiej prezentacji Power Pointa uciekły. Przyznam się, że nawet lekko przeszkadzały mi grafiki na kartach w skupieniu się na rozgrywce. Sama plansza również nie jest specjalnie urozmaicona, bowiem są to całe dwa tory, na których kładziemy 2 pionki za każdego gracza biorącego udział w rozgrywce.

Pudełko również zostało zaprojektowane trochę ze zbyt dużym rozmachem. Wielkością pudełko jest większe niż np. opakowanie do Znaku Starszych Bogów czy Małego Księcia, a w środku znajduje się jedna mała przegroda na karty i pionki, zaś około 80% miejsca w środku się marnuje. Mam nadzieję że kolejna edycja (o ile będzie) zostanie lepiej wydana pod względem ergonomicznym. Plansze spokojnie można by było zgiąć na cztery, karton obciąć o połowę i voilà. Przez to Open Space sprawia mylne wrażenie, że dostajemy coś więcej, coś lepszego. A tu psikus.

 

Jak wygląda „praca” po pracy z Open Space?

 

Mechanika gry polega na tym, że w każdej turze każdy z graczy zagrywa jedną zakrytą kartę relaksu, pracy lub harówki po czym może zagrać kartę donosu na gracza, którego uważa się, że zagrał kartę relaksu. Dodatkowo w każdej rundzie gracz ze znacznikiem pierwszeństwa może zagrać jedną ze swoich kart wydarzeń, które mogą modyfikować subtelnie zasady gry do końca rundy, w której została zagrane lub mogą wprowadzać natychmiastowy efekt, np. +1 do kariery, te karty są oznaczone znaczkiem ASAP. To tyle. Mechanika gry jak widać jest bardzo prosta, co jest nawet plusem biorąc pod uwagę, że ma to byś szybka gra.

 

Gra kończy się dla poszczególnych graczy, jeżeli dobiją do maksymalnego stresu, co owocuje zakończeniem gry dla tych graczy uznanym jako wypaleniem zawodowym. Dla tych, którym się poszczęściło i zdobyli maksymalną ilość punktów kariery, gra kończy się zwycięstwem.

 

Jak mi się „pracowało”?

 

Zazwyczaj staram się mieć spory zapas tolerancji dla gier planszowych, lecz tutaj on zniknął szybciej niż struś pędziwiatr uciekający przed kojotem. Im dłużej grałem w Open Space, tym bardziej miałem ochotę pograć w coś z bardziej rozszerzoną mechaniką. Grafika i klimat skutecznie mnie odrzuciły. Osobiście nie widzę sensu w grze reklamowanej hasłem, że jest to świetna rozrywka po pracy, biorąc pod uwagę, że jest to gra o pracy. To tak jak by polecać zestaw Big Maca na obiad i kolację dla zmęczonego pracownika „restauracji” McDonald. Nie poczułem tutaj zbytniego przebłysku konkretnej strategii, jedynie z czym się spotkałem to z trudnością dedykacji, kiedy mam zagrać kartę donosu.

Kolejną rzeczą, która mnie skutecznie zniechęciła do tej gry, jest fakt, że możemy odpaść z gry przed jej końcem, co zmusza nas do czekania aż cała gra dobiegnie końca. Może i Open Space nie zajmuje dużo czasu, ale jeżeli ma to być gra towarzyska to trochę szkoda, żeby inni dłużej, a może nawet i lepiej się przy niej bawili niż pozostali.

Na koniec dodam, że nie pamiętam kiedy ostatnim razem grałem w planszówkę wywołującą tyle niechęci do gry. Grałem w różne gry ze sporą ilością negatywnej interakcji - np. Spartacus, Bang, REX, Gra o tron, Sabotażysta, ale w żadnej z tych gier nawet po najsroższej przegranej nie czułem się zniszczony, można powiedzieć, że wyciągałem z tego lekką masochistyczną przyjemność (droga tak samo ważna jak cel) czułem zapał i chęć do kolejnych rozgrywek by poprawić moje błędy z poprzednich rozgrywek i dążyć do wygranej. Z Open Space zaś było zupełnie inaczej, po kilku rozgrywkach odrzuciłem ten tytuł z listy pozycji  do grania. Jak na pierwszą grę wydawnictwa A14 Games to raczej słaby debiut.

 

Plusy

  • Łatwość z załapaniu zasad

Minusy

  • Zbyt mocno negatywnie nacechowana
  • Możliwość odpadnięcia z gry
  • Bardzo uboga regrywalność
  • Mało urozmaicona interakcja z innymi graczami
  • Odrzucająca oprawa graficzna (ale gusta gustami)

 

Dziękujemy wydawnictwu A14 Games za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus