"Coś za mną chodzi" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 22-03-2015 21:58 ()


Współczesne kino grozy, bazujące na utartych schematach, niepotrafiące wyrwać się z matni powtarzalności i wyświechtanych kalek, każdy przejaw oryginalności wita z niekłamaną radością. Bo ileż razy można oglądać przeróbki tych samych pomysłów, ekscytować się nieśmiertelnymi postaciami, nękającymi nasze sny od przeszło trzech dekad. Potrzeba pielęgnacji kultowych maszkar dużego ekranu nie powinna w tak dużym stopniu wpływać na jakość obrazów grozy. Dlatego też na seans „Coś za mną chodzi” czekałem z wielką nadzieją.

Już scena otwierająca robi ogromne wrażenie. Z domu na przedmieściach wybiega przerażona dziewczyna. Mimo że może pobiec w dowolną stronę, nie potrafi się zdecydować. W końcu wsiada do samochodu i odjeżdża z piskiem opon. To, przed czym tak rozpaczliwie uciekała z dala od rodzinnego, wydawałoby się bezpiecznego domu i tak ją dopadło. Kolejną ofiarą może być każdy…

 

W filmie Davida Roberta Mitchella upiór nie przyjmuje konkretnej formy, może być każdym i nikim, zdezorientowaną staruszką, wściekłym sąsiadem czy – co naprawdę przerażające – bliską nam osobą. Jaka jest jego geneza, na kogo poluje i dlaczego – pozostaje w sferze naszych domysłów – i dobrze, bo zbyt duża dawka informacji mogłaby niechcący zabić misternie budowane napięcie. Jay wraz ze swoim chłopakiem, w którego jest zapatrzona, postanawiają przeżyć upojny wieczór. Erotyczne igraszki prowadzą jednak do zaskakującego finału. Rzeczony amant oznajmia swojej świeżo upieczonej ofierze, że przekazał jej klątwę, która spowoduje, iż od teraz tajemnicza zjawa będzie nierozerwalnym elementem jej życia. Chyba, że, tak jak on przekaże ją dalej, zaciągając do łóżka kolejną osobę. Czy Jay zdecyduje się na taki ruch, a może wybierze jedyną pewną drogę do uwolnienia się od nawiedzającego ją bytu?

Zjawa w „Coś za mną chodzi” jest alegorią chorób przenoszonych drogą płciową, ale Mitchell nie stara się nas umoralniać, zwraca uwagę na ten palący problem w niezwykle subtelny sposób. Sprawnie nakreśla charaktery nastoletnich bohaterów, rzucając ich na pożarcie dorosłego, drapieżnego świata. Rodzice czy opiekunowie zapatrzeni są we własne problemy, nie dostrzegając zagrożeń czyhających na ich pociechy. Akt płciowy – pozbawiony w tym przypadku romantycznej otoczki, staje się świadectwem bezradności, pochopnym wyborem generującym bagaż złych wspomnień czy też zakamuflowaną oznaką perwersyjnych żądz. Jak się bowiem okazuje, klątwę, będącą przykładem klasycznego łańcuszka, nie tak łatwo przełamać. W świecie pełnym zagrożeń i obojętności jedynym przejawem wolności jest śmierć, w przeciwnym razie każdy dzień naznaczony będzie piętnem strachu i spoglądaniem przez ramię, czy w cieniu nie czai się przerażająca istota.

  

Mitchell sprawnie wykorzystuje klasyczne motywy kina grozy, potrafiąc przemienić je w obraz w pełni autorski, interesujący, a przede wszystkim potrafiący nastraszyć. Celebrowanie ujęć, spowalnianie najazdów kamery, stopniowanie napięcia poprzez nieśpieszne odsłanianie zagrożenia bądź pokazywanie go wprost, pojawiającego się niespodziewanie, budują atmosferę grozy spotęgowaną wielokrotnie przez głośną i niepokojącą ścieżkę dźwiękową. Autor udanie miksuje stylistykę kultowych horrorów z lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia z nowoczesnymi horrorami dostarczając świeżą jakość. Z wirtuozerią łączy poetyckie, wysmakowane zdjęcia z makabrą nadając opowieści odpowiednio przerażającej formy.   

„Coś za mną chodzi” to kino udane, rozprawiające się z pewnym mitem amerykańskich horrorów, gdzie obowiązkowo mamy hordy bezmyślnych blondynek czy cycatych dziewcząt przeznaczony na rzeź z rąk psychopatów. Jeżeli między rozwiązłością a nieuchronną śmiercią postawimy znak równości, to każdy z bohaterów, bez względu na zachowanie, wcześniej czy później zostanie dotknięty klątwą. A kim będzie upiór wydający wyrok? Wyjrzyjcie przez okno, może już tam stoi i czeka, aby wypełniło się jego i wasze przeznaczenie.

Ocena: 7/10

Tytuł: "Coś za mną chodzi"

Reżyseria: David Robert Mitchell

Scenariusz: David Robert Mitchell

Obsada:

  • Maika Monroe
  • Keir Gilchrist
  • Daniel Zovatto
  • Jake Weary
  • Olivia Luccardi
  • Lili Sepe
  • Ruby Harris

Muzyka: Rich Vreeland

Zdjęcia: Mike Gioulakis

Montaż: Julio Perez IV

Scenografia: Michael Perry

Kostiumy: Kimberly Leitz-McCauley

Czas trwania: 107 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus