"Pokój 25" - recenzja

Autor: Darek Drzewososki Redaktor: Motyl

Dodane: 30-01-2015 18:35 ()


Pokój 25 jest semi-kooperacyjną grą, osadzoną w klimatach takich produkcji jak Cube, Tron czy gry 999. Musimy się zmierzyć z budynkiem, który jest zabójczą, mechaniczną kostką Rubika, gdzie każda kratka to osobny pokój, a nasze zaufanie do innych graczy powinno być znacznie ograniczone. Gra, autorstwa François Rouzé, jest przeznaczona dla 1 do 6 uczestników, a partia powinna zamknąć się w czterdziestu minutach.  

 

Co zobaczyłem w tytułowym pokoju?

 

Zawartość pudełka:

•       6 figurek postaci

•       6 kafelków postaci

•       6 kart postaci

•       12 znaczników postaci

•       32 kafelki pokoi

•       24 żetony akcji

•       6 znaczników ruchu

•       1 dwustronna plansza

 

Na pierwszy plan wychodzi bardzo stylowa okładka. Grafika trochę przypomina kartę postaci z gry Android Netrunner, tylko jest (jak to się mówi w gronach graczy TCG) ofoliowana. Samo pudełko wielkością sprawia wrażenie, że będziemy mieli do czynienia z grą wielkości przynajmniej czegoś w rozmiarach Ticket to Ride albo Smallworld. Niestety tak nie jest. Sama plansza jest mniej więcej takiej wielkości jak powierzchnia pudełka.

Środek pudełka wygląda równie dobrze co jego okładka, plastikowa przezroczysta wypraska, przez którą widać super grafikę w środku pudełka. Bardzo fajny efekt wizualny, chyba pierwszy raz coś takiego widzę w produkcji gier planszowych. Niestety jak już rozłożymy planszę i resztę elementów, to zadamy sobie pytanie: po co w nowej edycji kilkukrotnie powiększyli pudełko? Żeby zabierało więcej miejsca na półce? Żeby był powód, aby podnieść cenę gry? Naprawdę nie wiem. Elementy są dobrze wykonane, figurki jest łatwo rozróżnić w porównaniu do tych z poprzedniej edycji. Są różnokolorowe i mają różnokształtne podstawki, co pozwala im się udanie prezentować.

Co do elementów papierowych to mogło być troszeczkę lepiej. Płytki planszy były minimalnie niedocięte, przez co skrawki nadruków pozostały z szablonami, a nie na elementach gry, toteż regrywalność gry spadła, bo wiedziałem po pierwszych partiach, który kafelek co ma pod sobą. Szkoda, że ilustrator nie pokusił się o narysowanie różnorodnych grafik dla pokoi o tym samym działaniu, a już zapomniał o jakichkolwiek znaczkach na taliach, oznaczających działanie każdej talii. Jest tylko grafika (zazwyczaj smętna) posiadająca jeden z trzech kolorów w kącikach, informujący nas o stopniu zagrożenia pokoju. Taka mała rzecz, a jednak mogłaby cieszyć.

 

Jak wyjść z Pokoju 25?

 

  Otóż zasady są bardzo proste. Jest kilka wariantów rozgrywki, co jest dużym plusem biorąc pod uwagę, że możemy grać kooperacyjnie, rywalizując przeciwko sobie, kooperując ze zdrajcą  oraz solo. Każdy z tych wariantów różni się pomiędzy sobą bardzo subtelnymi zmianami w zasadach.

Wariant kooperacyjny jest przeznaczony dla 2 do 6 osób gdzie uczestnicy muszą uciec z budynku jako grupa. W przypadku gdy zginie chociaż jedna osoba, pozostaje jedynie możliwość pozyskania częściowego zwycięstwa. Jest to chyba mój ulubiony tryb biorąc pod uwagę że nikt tutaj sobie nie przeszkadza i w przypadku śmierci postaci gracz nie obwinia nikogo, biorąc pod uwagę to, że śmierć postaci jest permanentna i czasami nie możemy się temu przeciwstawić w żaden sposób nie łamiąc zasad. Podczas tego wariantu mamy czas 8 tur ,żeby uciec, co uważam za plus, bo wtedy gracze czują wywartą na nich presję i lepiej współpracują jako drużyna.

W wariancie solo gracz kieruje czterema postaciami, a partia jest identyczna jak w trybie kooperacyjnym z jedyną różnicą, jak zginie nam chociaż jeden bohater to koniec, możemy rozkładać plansze od nowa.

Tryb rywalizacji jest przeznaczony dla 2 lub 3 graczy i tutaj celem również jest wyjście z budynku. Można oczywiście wyjść jedną postacią, jeżeli jakimś przypadkiem inna nam zginęła, lecz wtedy zadanie jest prawie niewykonalne, bo musimy naszym samotnikiem wyjść dopiero na sam koniec gry. Dla mnie śmierć jednej z moich postaci mogłem porównać do urwania jednej z moich nóg. Oczywiście miałem możliwość funkcjonowania jednak nie mogłem tego robić tak dobrze jak moi przeciwnicy bez statusu „niepełnosprawnego”.

No i zostaje nam jeszcze wariant kooperacji ze strażnikiem. Strażnik jest porównywalny do zdrajcy w Shadows over Camelot albo Cylona w Battlestar Galactica. Na 4 graczy tasujemy 4 karty uciekinierów i 1 kartę strażnika przed grą, a na 5 i 6 graczy tasujemy 2 karty strażników i 4 karty uciekinierów. To jest chyba ten najsensowniejszy tryb, jednak posiada feler polegający na tym, że jeżeli gramy z 1 zdrajcą, to ma on utrudnione zadanie przeciwko reszcie, ale za to jak gra 2 strażników to jest im zdecydowanie za łatwo.

 

 

Zasady

 

Na szczęście zasady tej gry są bardzo intuicyjne. Przed rozpoczęciem gry układamy „talie” z kart planszy, tasujemy i rozkładamy tak, aby pola w rogach i pola im przylegające nie miały jeszcze wyłożonych na nich pokoi. Bierzemy resztę nierozłożonych kart i dokładamy do nich tytułowy Pokój 25 oraz Salę Wideo. Do każdego trybu jest inny rozkład pokoi, których będziemy używać. Po rozłożeniu rundy wybieramy pierwszego gracza i od niego układamy ikony postaci na torze kolejności, tak żeby nigdy ten sam gracz na początku nie poruszał się dwa razy pod rząd. Teleturniej czas zacząć!

 

Runda składa się z 3 tur:

 

Programowanie – każdy z graczy bierze 2 z 4 znaczników akcji i układa jeden pod drugim. Ten wyżej będzie wykonywany jako pierwszy.

Akcja – teraz każdy z graczy wykonuje akcje, które wybrał w poprzednim segmencie rundy. Można:

1. podczas rundy wypchnąć kogoś do sąsiedniego pokoju pod warunkiem, że nie wypychamy go z centralnego pokoju.

2. podejrzeć lokacje sąsiadującą z lokacją, w której się znajdujemy, o ile nie jesteśmy w ciemni.

3. poruszyć się do lokacji sąsiadującej z naszą obecną.

4. przesunąć rząd lub kolumnę (oprócz środkowej) w wybranym przez nas kierunku i przełożyć właśnie wypchnięty pokój na nowe puste miejsce.

Odliczanie – w tym segmencie zmienia się kolejność poruszania graczy w przyszłej turze. W skrócie - w każdej kolejnej turze ostatni jest pierwszym.

 

 

Jak wysoko skoczył wskaźnik oglądalności?

 

Jak zobaczyłem okładkę to moje oczekiwania z Pokojem 25 były wysokie. Była nadzieja i dobre myśli. Teraz pozostał jednak niesmak w ustach i świadomość, że nie odzyskam tych godzin, które zmarnowałem na rozgrywkę. Gra ma intuicyjne zasady, ale co z tego, jeżeli mogą one sprawić, że nie będziemy chcieli ponownie sięgnąć po niniejszą grę. Tak jak pisałem, po stracie jednej postaci możemy uznać, że druga jest już jedną noga w grobie. Power level jest niewyrównany, bo przy grze ze strażnikami żadna z opcji nie jest korzystna. Jeden sam może liczyć na błędy przeciwników, zaś jak jest dwóch klawiszy to mają za łatwo.

Gra ma jednak swoje plusy, bo buduje niezapomniany klimat. Można się faktycznie poczuć jak w klatce, gdzie kraty są pod napięciem. Podsumowując, Pokój 25 to bardzo ładnie pachnące i pięknie wyglądające danie, jednak jakością smaku przypomina zupkę w proszku.

 

  • Liczba graczy: 1 - 6 osób
  • Wiek: od 10 lat
  • Czas gry: ok. 30 minut
  • Waga: ok. 1.00 kg
  • Wydawca: REBEL.pl
  • Projektant: François Rouzé
  • Ilustrator: Daniel Balage, Camille Durand-Kriegel
  • Cena: 109.95 zł

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.


comments powered by Disqus