"Wieże Bois-Maury" tom 7: "William" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 01-12-2014 22:20 ()


Po krótkim flircie z przesyconym magią średniowieczem, Hermann zabiera nas z powrotem na dobrze znany trakt, którym Aymar de Bois-Maury podąża ku swojemu największemu pragnieniu. Wędrówka do Ziemi Świętej to kolejna próba, na którą zostaje wystawiony mężny rycerz. Ale nie tylko on, bowiem wierność jego giermka również poddana zostaje testowi. Jakby nie patrzeć, w tym brutalnym i niegościnnym świecie największe oparcie ma się w bliskich, szczególnie tych, z którymi zżyło się podczas wieloletniej włóczęgi.

Aymar bierze pod swe skrzydła żółtodzioba Williama, na prośbę ojca, któremu obiecał roztoczyć opiekę nad nieokrzesanym młodzianem. Pech chce, że drogi rycerzy dość nagle się rozchodzą, za sprawą choroby Aymara. Niedoświadczonemu wojakowi śpieszno okładać innowierców, toteż nie okazując nawet grama empatii, przekonany, że jego dotychczasowy kompan niebawem zasili rajskie ogrody, wyrusza samopas ku przygodzie. Jak się szybko okazuje, droga obrana przez Williama nie przynosi mu chwały czy sławy, bowiem jest naznaczona brutalnością i nieprawością, krwią niewinnych, czyli wszelkimi przymiotami, którymi powinien gardzić dostojny rycerz.

Jednakże obraz średniowiecznego bohatera w oczach Hermanna nie maluje się tak różowo jak w licznych powieściach czy filmach. Autor nie buduje pomników mężnym wojom ani nie tworzy o nich pieśni. Niniejszy tom silniej niż pozostałe wpisuje się w gatunek powieści drogi, podczas której jesteśmy świadkami wielu niegodziwości, będących przekonującą wizytówką czasów mroku. Cwaniactwo, tchórzostwo, kłamstwo i zarozumiałość, to tylko niektóre z cech opisujące kwiat rycerstwa zmierzającego ku Ziemi Świętej. Nikt nie mógł czuć się pewnie napotykając kontyngent krzyżowców.

Niespiesznie prowadzona akcja pozwala nacieszyć się planszami kreślonymi przez Hermanna z niezwykłą dbałością o detale. Czasami wydaje się, że rozmowy toczące się między bohaterami są tylko tłem zmieniających się pór dnia, ukazywanych wschodów i zachodów słońca, malowniczych błękitów nieba czy napawających grozą nocnych barw, otulających zwaliste mury warowni czy dworów. Wynika z tego, że belgijski autor pragnie uchwycić jak najwięcej szczegółów, aby jego dzieło – przemieniające się w dziennik podróży – było rzetelną relacją z wyprawy. Prawie kroniką wydarzeń.

W kolejnych albumach Hermann stara się nakreślić odpowiednio zajmującą historię wokół postaci Aymara, udanie komponującą się z nieśmiertelną misją bohatera. Za każdym razem potrafi zaskoczyć czytelnika, mimo że jego główny zamysł – przybliżenie ludzkiej niegodziwości, plugastwa czy pokazanie prawdziwych intencji skrywanych za szlachetnymi hasłami – wypełnia po brzegi kadry „Wież Bois-Maury”. I tej swoistej analizie średniowiecza nie widać końca. Dopóki pielgrzymka Aymara nie dobrnie do celu, na pewno poznamy wszystkie najciemniejsze barwy tamtego barbarzyńskiego okresu. Polecam!

 

Tytuł: "Wieże Bois-Maury" tom 7: "William"

  • Scenariusz: Hermann Huppen
  • Rysunek: Hermann Huppen
  • Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
  • Data wydania: 10.09.2014 r.
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Stron: 48
  • Format: A4
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Cena: 38 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

  


comments powered by Disqus