"Murena" tom 8: „Zemsta popiołów” - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 07-09-2014 22:28 ()


Do dziś nie ma wśród historyków pełnej zgodności, co było przyczyną Wielkiego Pożaru Rzymu, który w 64 roku n.e. dokonał wielkich zniszczeń miasta. Byli tacy, którzy oskarżali o to Nerona, cesarza, któremu marzyła się stolica zbudowana zgodnie z jego zamysłem. Taką sugestię znajdziemy chociażby w „Quo Vadis” Henryka Sienkiewicza, gdzie na pierwszym planie przedstawiono prześladowania chrześcijan. Na planszach „Mureny” Jean Dufaux proponuje zgoła odmienną wersję wydarzeń. Czwarty i ostatni tom drugiego cyklu serii splatającej losy rzymskiego patrycjusza i cesarza, niegdyś przyjaciół, a dziś wrogów, skupia się na wydarzeniach, które mają miejsce w trakcie tego pożaru i tuż po...

W zasadzie od samego początku fabuła serii zmierzała do momentu, w którym Wieczne Miasto staje w płomieniach, ale trudno było przecież tego uniknąć – to wydarzenie historyczne, nierozerwalnie związane z panowaniem Nerona, przedstawienie którego stanowi niewątpliwą pokusę dla scenarzysty i nie lada wyzwanie dla rysownika. Już w pierwszym albumie „Mureny” pojawiły się przesłanki, że to Neron spali Rzym, a potem jeszcze wielokrotnie belgijski scenarzysta sugerował właśnie taki rozwój wydarzeń. Chociażby w „Krwi bestii”, konkretniej w scenie, gdzie cesarz podziwia makietę miasta, stworzoną na jego polecenie przez dwóch architektów – Severusa i Celera, sugerując, że nowy Rzym należałoby wznieść na miejscu starego, obrzydliwego, niezdrowego i niebezpiecznego. Dufaux prowadził też małą grę z czytelnikiem, wkładając w usta cesarza słowa sugerujące, że fascynuje go ogień. Koniec końców, odpowiedzialnym za pożar uczynił Lucjusza Murenę, choć oczywiście rozprzestrzenienie się ognia na tak dużą skalę zależało już od pogody oraz architektury i rozplanowania liczącej ponad milion mieszkańców metropolii.

Hekatomba, jaka miała miejsce w największym mieście ówczesnego świata, przedstawiona jest z rozmachem. Philippe Delaby pieczołowicie ukazał wszechobecne zniszczenia, wykorzystując duże kadry, kilkukrotnie jednostronicowe, i z właściwą sobie wrażliwością na ludzkie emocje oddał dramat ludzi, dla których pożar jawił się jak koniec świata. I tak oto miasto stoi w płomieniach, ludzie płoną, giną pod gruzami, a między uliczkami przemykają postaci, które jeszcze do niedawna prowadziły swoje intrygi w zupełnie innych, naturalnych im warunkach. Jak się okaże, największymi ofiarami tego wydarzenia będą nieszukający z nikim zwady chrześcijanie – zupełnie niesłusznie oskarżeni o podpalenie miasta i począwszy od tego momentu prześladowani.

Być możne właśnie na tym skupi się ciąg dalszy tej udanej serii, bo chociaż „Zemsta popiołów” kończy drugi cykl „Mureny”, jest tylko kolejnym jej rozdziałem. Tyle tylko, że po przedwczesnej śmierci Philippe'a Delaby'ego, seria została osierocona...

 

Tytuł: "Murena" tom 8:  „Zemsta popiołów”

  • Scenariusz: Jean Dufaux
  • Rysunki: Philippe Delaby
  • Wydawca: Taurus Media
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Data publikacji: 28.08.2014 r. 
  • Druk: kolor, kreda
  • Oprawa: miękka
  • Format: 21x29 cm
  • Stron: 48
  • Cena: 38 zł

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.

 

 


comments powered by Disqus