„Siostra twojej siostry” - recenzja

Autor: Ania Stańczyk Redaktor: Motyl

Dodane: 22-09-2012 09:58 ()


Trzy osoby, jeden dom, wiele emocji. „Siostra twojej siostry” to kameralna i refleksyjna opowieść o miłości, jej braku i komplikacjach, jakie ze sobą niesie.

Jacka poznajemy na przyjęciu urządzonym ku pamięci jego zmarłego brata. Nie jest to z pewnością typ czarującego amanta filmowego. Wręcz przeciwnie – widzimy rozbitego młodego człowieka, którego próby wzięcia się w garść kończą się niepowodzeniem. Iris, jego najlepsza przyjaciółka, sugeruje mu krótki wyjazd do domku należącym do jej ojca. Chłopak udaje się tam ze szczerym postanowieniem przemyślenia swojego życia i odnalezienia w nim właściwej drogi. Okazuje się jednak, że w domku jest już ktoś inny...

W tym momencie rozpoczyna się właściwa akcja filmu, rozgrywająca się pomiędzy trójką głównych bohaterów. Komedia pomyłek łączy się tu z nostalgicznymi obrazami brytyjskiej przyrody, a komedia romantyczna z dramatem. Na uwagę zasługują zdjęcia. Vinny Smith z równą łatwością łapie w kadr rozległe krajobrazy i intymne, wieczorne rozmowy.

Siłą pociągową filmu jest przede wszystkim scenariusz. Choć większość fabuły rozgrywa się na zapomnianej przez Boga i ludzi maleńkiej wysepce, trzy zupełnie różne charaktery zderzone ze sobą na małej przestrzeni pozwalają oglądać całe mnóstwo różnych emocji. Kolejne sploty okoliczności coraz bardziej gmatwają sytuację pomiędzy bohaterami. Hannah brutalnym egoizmem rozbija relację dwojga przyjaciół. Jack miota się pomiędzy byciem chłopcem i byciem mężczyzną. Iris, urocza i bezpretensjonalna, dopełnia kontrastu. Aktorzy na oczach widza ożywiają postaci, sprawiając, że nawet najbardziej zaskakujące ich posunięcia nabierają sensu. To nie jest film dla fanów żelaznej logiki – tu niepodzielnie żądzą uczucia, zarówno sposobem narracji jak i posunięciami bohaterów.

Szerokie, płynne kadrowanie, zwyczajne wnętrza, codzienne kostiumy dopełniają wrażenia, że ta historia mogłaby się wydarzyć wszędzie i nigdzie. Nie ma tu żadnej sztuczności, ale brak też brutalnego realizmu. „Siostra twojej siostry” to obraz bezpretensjonalny, zmuszający chwilami do refleksji, a czasami do uśmiechu. Widz ma momentami wrażenie, że jest podglądaczem, wkraczającym w prywatność bohaterów. To film, w którym liryzm i nastrojowość mają nadrobić niektóre braki, co zresztą w pełni się udało. Reżyserka unika jednak moralizowania, rzucania z ekranu oczywistych prawd. Pokazuje tylko historię, to do widza należy jej interpretacja. Czy uzna Hannah za czarny charakter, czy też za kobietę drastycznie potrzebującą miłości? Czy zrozumie infantylnego momentami Jacka i wrażliwą Iris? A może wyjdzie z kina znudzony długimi dialogami i zawiedziony zakończeniem?

 7/10

Tytuł: "Siostra twojej siostry"

Reżyseria: Lynn Shelton

Scenariusz: Lynn Shelton

  • Emily Blunt
  • Rosemarie DeWitt
  • Mark Duplass
  • Mike Birbiglia
  • Mel Eslyn
  • Jeanette Maus

Muzyka: Vinny Smith

Zdjęcia: Benjamin Kasulke

Montaż: Nat Sanders

Scenografia: John Lavin

Czas trwania: 90 minut

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...