Kelly Creagh "Nevermore. Kruk" - recenzja

Autor: Inken Larek Redaktor: Motyl

Dodane: 13-08-2014 11:30 ()


Podobno szkoła to coś przypominającego więzienie ­ nikt sam nie decyduje o tym, z kim przyjdzie mu spędzić kilka lat życia. Nie ma większego problemu, jeśli w klasie lub szkole żyje się z innymi na przyjaznej stopie i ma się zgraną paczkę. Gorzej, kiedy okazuje się, że akceptacja ze strony grupy wymaga postępowania niezgodnie ze swoimi przekonaniami, a jedno kłamstwo może doprowadzić do zemsty i wykluczenia.

Szkoła, do której uczęszcza główna bohaterka powieści Kelly Creagh „Nevermore. Kruk” jest społeczeństwem w skali mikro. Są zależności, ukryte motywy, niezrozumiałe zachowania oraz niespodziewani sojusznicy. Myli się ten, kto twierdzi, że młodzi ludzie nie zrobią sobie krzywdy póki są pod nadzorem rodziców i nauczycieli. Ilość rzeczy przemilczanych dorosłym przeraża, stosunek dorosłych do dzieci czasami również.

Dla Isobel wszystko zaczyna się dość niewinnie, bo od przydzielenia projektu i nakazu wykonania go z uczniem, którego do tej pory ignorowała ponieważ swoim stylem bycia, ale też i kręgiem znajomych należał do zupełnie innego świata. Jakim cudem czirliderka, dziewczyna najlepszego zawodnika niepokonanej szkolnej drużyny futbolowej, mogłaby mieć coś wspólnego z jednym z gotów, osobnikiem o podkreślonych czarną kredką oczach i kolczykiem w ustach? Jedyne co ich łączy to lekcja angielskiego.

Oczywiście od początku można się spodziewać tego, że Isobel zmieni obiekt swoich uczuć. Właściwie wskazuje już na to fakt, że dziewczynie spodobały się dłonie chłopaka. Rozpoczynając związek między Varenem i Isobel autorka korzysta ze stereotypowych chwytów pisarskich. Bohaterowie są z różnych światów, więc można opisać rozterki Isobel, zaintrygować tym czytelniczkę, której łatwiej zrozumieć dziewczynę z „jasnej strony mocy”, niż tajemnicze zachowanie mrocznego bohatera. Są ładne dłonie, elektryzujący dotyk, jest niepokój, wahanie, są niezrozumiałe wypowiedzi, zimne spojrzenia. Ale też bohaterka jest typowa włącznie z tym, że nie wie, czym jest voyeuryzm, a jej znajomość Edgara Allana Poego ogranicza się do informacji, że “to ten, który ożenił się ze swoją kuzynką, czy coś”.

Autorka sama też krzywdzi swoją twórczość, ponieważ imię głównej bohaterki kojarzy się jednoznacznie z Isabellą Swan, a o Varenie żartuje się, że jest wampirem, Drakulą i ogólnie podejrzanym typem. Nawet jeśli Edward Cullen nie był mroczy i błyszczał, to jednak skojarzenie pozostaje. Czy wielbiciel gotyckiej stylistyki może być wampirem? Pomijam tu Lestata i jego krótką karierę mrocznego rockmena.

Powieść ma przemyślane elementy. Na przykład ładnie została przedstawiona zmiana priorytetów bohaterki. Z początkowego problemu przygotowania pracy na angielski, przez starania o wkupienie się w łaski grupy, po walkę o możliwość dalszego występowania w zespole czirliderek. Kolejne punkty na liście priorytetów stają się coraz poważniejsze, dotyczą rzeczy, które stanowią coraz większą wartość dla Isobel, a kończą się na miłości. Po drodze jest tam też gdzieś życie bohaterki, ale przecież są rzeczy ważne i ważniejsze.

Co grozi bohaterce? Na początku niezaliczenie przedmiotu szkolnego, potem niechęć paczki przyjaciół, dalej spadnięcie z dachu rodzinnego domu, dziwne stwory w parku, potem siniak na pupie, niechęć ze strony szkolnej grupy gotów, brak samochodowej podwózki do szkoły i do domu, szlaban na wychodzenie z domu. Na koniec jest też groźba zakopania żywcem w grobie i utrata miłości życia.

W powieści wiele się dzieje, ale brak jej wielowątkowości i nie ma zbyt wielu postaci. Akcja koncentruje się na głównej bohaterce i jej partnerze w odrabianiu pracy domowej. Jest grupa gotów opisana z bliska tylko na przykładzie Varena i jego koleżanki. Jest grupa czirliderek również przedstawiona minimalistycznie. Występuje trenerka, nauczyciel angielskiego. Są rodzice i brat Isobel. Oraz wyskakująca jak dłoń zza drzwi szkolnej szafki nowa przyjaciółka o niekończących się zasobach pozytywnego myślenia i pomysłowości wyprzedzającej fabułę powieści o dwa kroki.

Obowiązkowa tajemnica dozowana jest powoli przez Varena i niesamowitego Reynoldsa ­ istotę pojawiającą się znikąd i posiadającą własne ukryte cele. Żaden z nich nie ma czasu, żeby bohaterce wyjaśnić, co się dzieje, mimo że obaj wiedzą, jak duże niebezpieczeństwo jej grozi. Zawsze w pośpiechu, zawsze na minutkę, zawsze w przekonaniu, że nie należy jej za bardzo wtajemniczać, bo im więcej wie, tym szybciej zginie. Otóż okazuje się w dalszej części powieści, że niewiedza nie chroni osób postronnych przed otwartym złamaniem nogi, czy przed atakiem nadgryzionym gołębiem. Istoty z innej rzeczywistości czasem mogą zmienić coś w naszym świecie, a innym razem są nieszkodliwe. Przechodzą do nas bez problemów, ale też czekają na połączenie rzeczywistości, żeby móc... w zasadzie nie wiadomo, co chcą zrobić, ale należy się domyślać, że jak zwykle siać zniszczenie oraz śmierć.

Zakończenie tej książki jest w pewnym sensie dobre. Droga, która do niego prowadzi, jest gorsza. Na szczęście bohaterka ulega przemianie. Zdobywa w osobie młodszego brata niespodziewanego sojusznika, stara się rozwiązywać swoje problemy korzystając z pomocy innych ludzi. Już nie odrzuca ich, powodowana nieuzasadnioną dumą. Słusznie czyni, bo to dopiero pierwszy tom jej walki o ukochanego. Gdyby chciała wszystko robić sama nie dałaby rady zorganizować sobie na czas różowej gotyckiej sukienki i nie dojechałaby do Baltimore, bo przecież wciąż nie ma ani prawa jazdy ani samochodu.

Dwa pierwsze tomy “Nevermore” są w sprzedaży. Trzeci najprawdopodobniej zostanie wydany w drugiej połowie 2015 roku.

 

Tytuł: Nevermore. Kruk

  • Autor: Kelly Creagh
  • Wydawca: Wydawnictwo Jaguar
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
  • ISBN: 978-83-7686-065-7
  • Oprawa: miękka
  • Stron: 480
  • Cena: 39,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Jaguar za przesłanie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus