"Stacja 16" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 29-07-2014 01:37 ()


W świadomości największych mocarstw pokój osiągnięty wraz z pokonaniem III Rzeszy był tymczasowym rozwiązaniem, które w każdej chwili mogło przerodzić się w całkiem nowy konflikt z użyciem broni masowej zagłady. Próbkę możliwości bomby atomowej pokazały Stany Zjednoczone podkreślając swoją dominującą pozycję na światowej arenie. Stało się jasne, że ZSRR nie spocznie póki nie będzie dysponować podobną, jeżeli nie bardziej niszczycielską bronią. Zimna Wojna to nie tylko teatralne demonstracje siły, to również realny wyścig zbrojeń, niekończące się próby i testy nowej, śmiercionośnej broni…

Akcja „Stacji 16” rozgrywa się na terenie Federacji Rosyjskiej, w Nowej Ziemi, która była niemym świadkiem licznych eksplozji nuklearnych. W tym prawie wymarłym miejscu, gdzie poza polarnymi niedźwiedziami i rosyjskimi żołnierzami nikt o zdrowych zmysłach się nie zapuszcza, trudno znaleźć żywego ducha. W jednostce wojskowej, ku wielkiemu zdziwieniu obecnych żołdaków, radio zaczyna odbierać niewyraźne sygnały z opuszczonej przed laty arktycznej stacji meteorologicznej. Któż mógłby przeżyć tyle lat w odcięciu od cywilizacji? Nie zważając na możliwe niebezpieczeństwa do tytułowej stacji zostaje wysłany patrol w celu zbadania tajemniczego nawoływania o pomoc. Na miejscu okazuje się, że nie wszystko, co rejestrują ludzkie zmysły jest prawdą. Czy balansującym na granicy rzeczywistości i ułudy żołnierzom uda się przezwyciężyć fantasmagoryczne wizje i bezpiecznie wrócić do domu?

Hermann wraz z synem pokusili się o rasowy thriller doprawiony odrobiną zjawisk paranormalnych. Fabuła przesiąknięta aurą tajemniczości, pamiętną z seriali „Z archiwum X” czy „Czynnik PSI”, przypomina kultowe dzieło Carpentera – „Coś”. Odizolowanie od świata, ekstremalne warunki atmosferyczne oraz nieznany przeciwnik. Autorzy stawiają przed bohaterami opowieści karkołomne zadanie. W pewnym momencie dowódca grupy, niedowierzając własnym oczom (dosłownie i w przenośni) wysuwa dość śmiałą hipotezę, że nieprawdopodobne zjawiska, których był świadkiem to przebiegły test, generalny sprawdzian przeprowadzony w surowym klimacie, mający sprawdzić gotowość bojową jego jednostki. Czy aby na pewno? W miejscu dawno zapomnianym przez mateczkę Rosję, budzą się demony poprzedniego ustroju. Wyniszczona natura, wzmożone promieniowanie radioaktywne w połączeniu z silnym polem magnetyczny Ziemi sprawiły, że zmysły mogą płatać figle. Opanowanie, instynkt oraz niezłomność stają się nieocenionym orężem w walce ze skutkami niecodziennej anomalii. Brak wspomnianych cech prowadzi do obłędu, szaleństwa, w końcu rezygnacji.  

W warstwie ilustracyjnej Hermann stanął przed nie lada zadaniem uchwycenia wszelkich zwrotów fabularnych. To dzięki detalom, subtelnie sygnalizowanym zmianom otoczenia czy pojawiającym się przedmiotom dajemy się wciągnąć w grę umysłu, tą, z którą musi sobie poradzić poborowy Galicyn – główny bohater opowieści. I mimo że jego przetrwanie co chwila wisi na włosku, przeczucie podpowiada nam, że to jeszcze nie koniec jego zaskakującej przygody. Finał domyka piękną klamrą historię, z której wynika jedno –  pewne metody i poglądy nigdy nie ulegają zmianie, mimo upływu czasu i zachodzących przemian.   

„Stację 16” mogę polecić miłośnikom fantastyki w każdym wydaniu, szczególnie tym preferującym złożone fabuły z dodatkiem zjawisk paranormalnych. Na pewno komiks Huppena seniora i juniora w pełni zaspokoi ich gusta.  

 

Tytuł: "Stacja 16"

  • Scenariusz: Yves H
  • Rysunek: Hermann Huppen
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
  • Data wydania: 25.05.2014 r.
  • Liczba stron: 54
  • Format: 240x320 mm
  • Oprawa: twarda
  • Wydanie: I
  • Cena: 44,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

 


comments powered by Disqus