Lebowski - Goodbye My Joy (singiel)

Autor: Maciej "Levir" Bandelak Redaktor: Levir

Dodane: 04-11-2013 20:19 ()


 

Z singlami zawsze jest recenzencki kłopot, bowiem mają to do siebie, że zawierają jeden czy dwa utwory plus ewentualne mixy czy inne dodatki, czyli mówiąc krótko - niewiele. Single albo zapowiadają nadchodzący album albo promują ten już dostępny na rynku. Jak to pierwsze, to słuchacz się zastanawia czy cały album będzie zgodny z duchem singla czy też singiel jest może czymś zupełnie odmiennym od reszty albumu. Z kolei jeśli to drugie, to człowiek duma czy aby dany kawałek na singiel się nadawał czy nie.

 

W przypadku Lebowskiego mamy do czynienia z pierwszym singlem, który zapowiada nowy album. Po świetnie przyjętej płycie Cinematic [patrz tutaj] zespół zaserwował nam przedsmak tego, co nastąpi niebawem wraz z wydaniem drugiego albumu. I jak wspomniałem wyżej, teraz się zastanawiam czy cała płyta utrzymana będzie w singlowym tonie czy w diametralnie innym.

 

 

Do współpracy przy Goodbye My Joy zespół zaprosił Marcusa Stockhausena, niemieckiego trębacza, szanowanego w szczególności w kręgach jazzowych, choć nieobce mu jest również komponowanie muzyki filmowej. Kompozycja utrzymana jest w melancholijnym, żeby nie powiedzieć smutnym tonie, podobnie jak i teledysk, który został zamieszczony na singlu jako bonus. Zgrabny i liryczny utwór, którego ozdobą są partie trąbki. Słucha się przyjemnie, w sam raz na długie jesienne wieczory. Na singlu zamieszczono również wersję bez udziału Stockhausena. Można więc porównać jak utwór prezentuje się z gościem, a jak bez. Każdy już sam będzie musiał ocenić co mu bardziej przypadnie do gustu.

 

W tworzeniu Goodbye My Joy wzięła również udział utalentowana artystka Alicja Pruchniewicz, której twórczość plastyczna stała się inspiracją do nakręcenia teledysku.

 

Cinematic tak dobrze został przyjęty ze względu na przemyślaną, świeżą i zaskakującą koncepcję. Jak będzie z nowym albumem? Na odpowiedź przyjdzie nam jeszcze poczekać. Singiel jest obiecujący i jeśli większość albumowych kawałków (jeśli nie wszystkie) zawierać będzie takie gościnne kawałki to można założyć w ciemno, że kreatywności i świeżości na pełnym albumie nie zabraknie.

 

Oficjalny teledysk do singla --> KLIK

 

Na koniec krótki wywiad z Marcinem Grzegorczykiem - gitarzystą zespołu.

 

Jak doszło do współpracy ze Stockhausenem?

 

Od dawna planowaliśmy współpracę z muzykami ze świata jazzu. Kiedy zaczęliśmy nagrywać singiel „Goodbye My Joy” temat powrócił i przygotowaliśmy sobie krótką listę artystów, z którymi chcielibyśmy współpracować. Na pierwszym miejscu listy znalazł się wybitny niemiecki trębacz Markus Stockhausen, którego pokochaliśmy za piękne partie na płycie Continuum Rainera Bruninghausa. Bez specjalnej nadziei na pomyślny finał wysłaliśmy maila do maestro Stockhausena i jakież było nasze zdumienie, gdy po kilku dniach przyszła odpowiedź o treści: "Świetny kawałek panowie, oczywiście z przyjemnością zagram". Zostało tylko uzgodnić szczegóły techniczne, a my mogliśmy otwierać szampana.

 

Dlaczego wybraliście akurat ten numer do wspólnego grania?

 

„Goodbye My Joy” jest utworem dosyć nietypowym w naszej twórczości, nieprzeładowanym tematami, z dużą ilością powietrza. To zostawia miejsce dla jeszcze jednego instrumentu. Poza tym trąbka doskonale komponuje się z charakterem kawałka - czyniliśmy próby grając tą barwą na instrumentach klawiszowych i wypadło to bardzo obiecująco. To co zagrał Markus Stockhausen przerosło jednak nasze oczekiwania.

 

Kiedy możemy spodziewać się dużej płyty Lebowskiego?

 

Premiera singla odbyła się na początku września i weszliśmy zaraz potem do studia, aby zacząć nagrywać pełny album Lebowskiego. Minęła już trzecia rocznica wydania płyty Cinematic, więc już czas najwyższy. Zrobimy wszystko, by nowa płyta ukazała się jeszcze w tym roku, choć nie wszystko w tej kwestii od nas zależy. Będziemy jednak mocno się starać.

 

Podziękowania dla zespołu za udostępnienie płyty.

 


comments powered by Disqus