"Kowboje i obcy" - recenzja druga

Autor: Maciek Poleszak Redaktor: Motyl

Dodane: 12-09-2011 22:10 ()


Nie wiem, czy nadanie tytułu "Kowboje i obcy" komiksowi, a następnie powstałemu na jego podstawie filmowi to oznaka geniuszu czy postradania zmysłów przez wszystkich odpowiedzialnych za to ludzi. Z jednej strony po prostu nie da się go wziąć na poważnie, a z drugiej - zawiera się w nim 100% informacji potrzebnych statystycznemu widzowi do rozeznania się w temacie i w zarodku zabija głupie pytania w stylu "a o czym to?".

Jest tu jakaś fabuła, trochę intrygi też się znajdzie, ale tak naprawdę chodzi tylko o to, żeby kowboje i Indianie postrzelali sobie z łuków i Winchesterów do gości z kosmosu. Szczerość i prostota w najczystszej postaci, bez zbędnego wnikania w szczegóły i roztrząsania dyskusji o prawdopodobieństwie przedstawionego w ten sposób Pierwszego Kontaktu. Ważne, żeby oglądało się dobrze. A czy tak jest? Prawie...

Daniel Craig w głównej roli gra Prawdziwego Twardziela. Takiego, który zwyczajnie idzie swoją drogą i po prostu chce mieć święty spokój. Twardziela, który w wyniku zmącenia tego spokoju, zanim jeszcze wypowie jakąkolwiek kwestię, zabija na ekranie trzech ludzi. Mimo wszystko widz go jednak lubi, bo jest to typ postaci "dobrego człowieka, który robił w przeszłości złe rzeczy", jak stara sugerować się ksiądz z małego, górniczego miasteczka. Twardy jest też Harrison Ford, któremu przypadła rola trzęsącego miasteczkiem byłego pułkownika, bezwzględnego hodowcy bydła. Obie role obsadzone są idealnie, ponieważ można odnieść wrażenie, że zostały "uszyte na miarę". I Craig i Ford są aktorami charyzmatycznymi, ale również bardzo charakterystycznymi. Szczególnie ten drugi operuje ciągle tym samym zestawem min z krzywym uśmiechem Hana Solo na czele, ale w odpowiednio napisanej roli nawet to sprawdza się kapitalnie. Pomysłów zabrakło niestety na drugi plan, bo Sam Rockwell w roli właściciela saloonu zwyczajnie się marnuje i nie ma co robić na ekranie, a Paul Dano, którego postać miała bardzo duży potencjał do namieszania w akcji, szybko zostaje usunięty w cień. Jest jeszcze Olivia Wilde aka "Trzynastka z House'a", która pasuje do filmu i nie przeszkadza (tak jak w drugim "Tronie"), ale cudów nie należy się po niej spodziewać.

Z pewnością dobrze ogląda się pierwszą połowę filmu, kiedy jeszcze twórcy starają się utrzymać napięcie i ostrożnie dawkują elementy SF skupiając się na samym Dzikim Zachodzie. Nawet pierwsza konfrontacja ze statkami obcych wypada świetnie z powodu ograniczenia komputerowych efektów specjalnych do niezbędnego minimum. Jeśli coś na ekranie wybucha, to wybucha naprawdę, sypiąc we wszystkie strony odłamkami szkła, drewna i wszystkiego innego, co znalazło się pod ręką. Cieszy również, że wbrew postępującemu ostatnimi czasy w Hollywood trendowi film nie stara się być na siłę "upiększony" i "ugłaskany". Pomimo kategorii wiekowej PG-13 nikt nie stara się wmówić widzowi, że po postrzale człowiek nie krwawi, a jucha nie bryzga na stojących w pobliżu ludzi. To już drugi po "Kapitanie Ameryce" film rozrywkowy tego typu, który nie boi się pokazać akcji bardziej dosadnie. Czyżby odwilż w skostniałym towarzystwie cenzorów z MPAA?

Druga połowa filmu zmierza niestety nieuchronnie ku nijakości. Scen akcji robi się coraz więcej, ale nie zajmują już jak wcześniej i nie budzą większych emocji. Daleko im do bezładnego chaosu scenariuszowo-montażowego więc nie irytują, ale żadna z tego pociecha skoro można o nich napisać tylko tyle, że po prostu są. W pewnym momencie można też zaobserwować, że przedstawiciele inteligentnej rasy obcych, którzy potrafią odbywać międzygwiezdne podróże, podczas walki zachowują się jak zwykłe mięso armatnie, wbiegając głównemu bohaterowi prosto pod lufę broni. Bo tak. 

Podsumowując - "Kowboje i obcy" to nie pozbawiony wad, ale też nie irytujący letni blockbuster z niezłymi efektami specjalnymi i całkiem fajnymi scenami akcji, który jednak dosyć szybko wylatuje z pamięci. Poza dwoma aktorami grającymi rewelacyjne główne role niewiele w tym filmie odstaje od średniej. Stosunek do filmu mam raczej obojętny, z lekkim odchyleniem na plus.

5/10

 

Tytuł: "Kowboje i obcy"

Reżyseria: Jon Favreau

Scenariusz: Mark Fergus, Hawk Ostby, Roberto Orci, Alex Kurtzman, Damon

Lindelof

Na podstawie komiksu Scotta Mitchella Rosenberga 

Obsada:

  • Daniel Craig
  • Harrison Ford
  • Olivia Wilde
  • Sam Rockwell
  • Adam Beach
  • Paul Dano
  • Noah Ringer

Muzyka: Harry Gregson-Williams

Zdjęcia: Matthew Libatique

Montaż: Dan Lebental,  Jim May

Scenografia:  Daniel T. Dorrance, Scott Chambliss  

Kostiumy: Mary Zophres

Czas trwania: 118 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...