"Predators" - recenzja

Autor: Michał "Saladyn" Misztal Redaktor: Motyl

Dodane: 12-07-2010 22:55 ()


Obraz Nimróda Antala otwiera ciekawa scena – bohater, w którego wciela się Brody, pikuje w kierunku ziemi. Wojak budzi się, próbuje otworzyć spadochron, w końcu udaje mu się wylądować. Nieopodal spada kolejny skoczek - nim panowie mają okazję na serio porozmawiać o tym, co tu się do cholery dzieje, trzecia osoba, której nie udało się otworzyć spadochronu, z dużym impetem wkomponowuje się w leśną ściółkę. Przybyszy jest więcej, a każdy w pełnym rynsztunku. Znajdowali się w różnych częściach globu, a ostatnie co pamiętają to białe światło. Teraz stoją w środku dżungli, bóg wie gdzie. Co się stało? Kto ich tu sprowadził? Co uciekło ze zniszczonych klatek zrzuconych na dziwacznych spadochronach? To tylko nieliczne pytania, na które drużyna wkrótce otrzyma odpowiedzi. Niestety nie jest powiedziane, jak długo będą cieszyć się tą wiedza, bo dżungla pełna jest pułapek i różnego rodzaju drapieżników. Polowanie właśnie się rozpoczęło.

Z sequelami zawsze mam ten sam problem – zastanawiam się czy przeskoczą poprzeczkę ustawioną przez poprzednie odsłony serii, czy też ściągną ją w dół niczym kamień przywiązany do szyi? Wiele lat minęło od momentu, w którym ukazał się pierwszy film z Predatorem. Od tego czasu kosmita zdobył rzesze fanów i obok ksenomorfa z serii „Alien” jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych przybyszy z gwiazd, którzy kiedykolwiek odwiedzili naszą uroczą planetę. Drugi w kolejności film o niewidzialnym myśliwym nie był już takim przebojem (pomimo przeniesienia akcji do miasta i głównej roli Danny’ego Glovera). Natomiast obie odsłony „Obcy kontra Predator” zebrały zdecydowanie więcej negatywnych opinii niż pochwał.

Wydawać by się mogło, że wizerunkowi łowcy nic nie przywróci już blasku. Z tego też powodu nie ekscytowały mnie kolejne doniesienia o produkcji Rodrigueza. Wielkie zdziwienie wywołała na mnie informacja o aktorach zatrudnionych do obrazu Antala. Pianista Adrien Brody, nieudany Venom Topher Grace, Danny Trejo znany głównie z ról zbirów. Co to za zestaw? Troczki od kaleson mają zastąpić Arniego? Mimo niskiego budżetu zatrudniono jeszcze Laurence’a Fishburne'a. Pomyślałem sobie - a niech tam - zobaczę, przynajmniej będę wiedział, na co narzekać.

„Predators” jest filmem bardzo dziwnym. Z jednej strony mi się podoba - nawiązuje do serii, kontynuuje ją, niemalże czuć klimat jedynki. Z drugiej strony kontynuacja i składanie hołdu oryginalnemu „Predatorowi” graniczy czasem z plagiatem, przez co ma się wrażenie, iż w zasadzie oglądamy remake. To prawda - Predatorzy mają swój styl działania, a ich charakterystyczne zachowania oraz taktykę ciężko krytykować jako wtórną. Ale eliminowanie członków oddziału pojedynczo? Chaotyczna ucieczka zakończona w jeziorze? Smarowanie się błotem? To wszystko już gdzieś było. Jest kilka nowych, interesujących patentów - fauna i flora, gatunki Predatorów (badając mitologie kosmitów natknąłem się na nazwy własne - Yautja i Hish. Być może każda odnosi się do innego gatunku łowców?), wykorzystanie słabych stron przeciwnika - jest na co popatrzeć. A wszystko to podane w bardzo ładnej scenerii. Nie przesadzono z efektami ani też z krwią. Dzięki prostemu zabiegowi fabularnemu można było wprowadzić do gry wiele charakterystycznych, bardzo różnych postaci i ukazać ich wzajemne relacje (na tyle, na ile pozwalała fabuła).

Wątki oczywiście poprowadzono w typowo hollywoodzki sposób - jest więc walka, ucieczka, poznanie wroga, kilka wątków pobocznych, wielka niespodzianka, parę zwrotów akcji i danie główne - finałowa konfrontacja - którą trzeba trochę "ponaciągać". Niemniej Predatorów oglądałem z zaciekawieniem, było kilka momentów, w których mogłem się pośmiać (chociaż to raczej widząc jakąś kliszę, stereotyp kina akcji niż dowcipną scenę).

Całość sprawia wrażenie dużo lepsze niż AvP. Brody się spisał - przybyło mu trochę masy mięśniowej, przez co faktycznie wygląda jak najemnik, a nikt nie powiedział, że potrzeba drugiego Arniego (zresztą fani filmu dobrze pamiętają, że Arni w walce wręcz z Predatorem też zebrał cięgi). Gościnny występ "Morfeusza" uważam za udany. Dialogi stoją na przyzwoitym poziomie - nie ma przesadnego rzucania mięsem, „maczotekstów” czy drewnianych odzywek. Ot – lekkie kino w sam raz na lato. W mojej skali daje mu 7 na 10. I czekam na sequel. A ten pojawi się z pewnością.

Tytuł: "Predators"

Reżyser: Nimród Antal

Scenarzysta: Alex Litvak, Michael Finch

Obsada:

  • Adrien Brody
  • Alice Braga
  • Topher Grace
  • Laurence Fishburne
  • Oleg Taktarov
  • Danny Trejo

Muzyka: John Debney

Zdjęcia: Gyula Pados

Montaż: Armen Minasian, Dan Zimmerman

Kostiumy: Nina Proctor

Czas trwania: 107 minut 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...