"Dom zły" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 18-01-2010 18:32 ()


W „Domie złym” ponownie podniesiony został temat Polski z okresu PRL-u. Nie jest to obraz znany z jednej z prześmiewczych komedii Barei, ani też kino moralnego niepokoju. Wojciech Smarzowski w swoim filmie prezentuje ludzką naiwność, dwulicowość, a przede wszystkim głęboką deformację norm moralnych.

Zimą 1982 roku podkarpaccy milicjanci przyjeżdżają dokonać wizji lokalnej do gospodarstwa Zdzisława Dziabasa. Cztery lata wcześniej rozegrały się tam makabryczne wydarzenia, konsekwencją których było aresztowanie zootechnika, Edwarda Środonia. Kiedy oskarżony zaczyna opowiadać o tamtej burzliwej nocy przenosimy się wraz z nim do domu, gdzie rozegrała się tragedia. Szukając schronienia przed ulewą trafił pod strzechy Zdzisława Dziabasa – bimbrownika i kombinatora. Początkowa nieufność z obu stron zmieniła się w życzliwość oraz wspólną zabawę zakrapianą sporą ilością alkoholu. Do czasu…

Akcja obrazu rozgrywa się na dwóch planach – pierwszym jest czas rzeczywisty, w którym milicjanci wraz z oskarżonym przyjeżdżają na miejsce zbrodni, drugim są retrospekcje stanowiące obszerne wspomnienia i komentarz zootechnika. Smarzowski stara się nakreślić obraz zepsucia i degrengolady społecznej, toteż z misterną precyzją konstruuje portrety wszystkich obecnych osób dramatu. Umiejętnie lawiruje między nocnymi ujęciami, a milicyjnym dochodzeniem (brawa za montaż), starannie budując nastrój grozy towarzyszący libacji alkoholowej i wydarzeniach rozgrywających się tuż po niej, aby za moment przenieść się do pełnego absurdu oraz fasady postępowania funkcjonariuszy. Całość doprawia nutą goryczy i czarnym humorem, dopełniających obrazu Polski i Polaków pod reżimem komunistycznym.

Zabójstwo rodziny Dziabasów oraz wizja lokalna nie są jedynymi wątkami w obrazie. Smarzowski korzysta z nich jako z impulsu dającego początek kolejnym zdarzeniom. W ten sposób ukazuje nieuleczalną chorobę toczącą milicyjne kręgi, gdzie prawie każdy jest sprzedajną dziwką, prominentnych dygnitarzy partyjnych kuszących, niczym diabeł, ostatnich prawych i uczciwych, czy szarych obywateli. W gąszczu kolejnych scen padają ważne pytanie: czy jesteśmy zdolni sprzedać kolegę za paszport, mieszkanie, inne dobra materialne? Czy potrafimy stać bezczynnie wobec oczywistych naruszeń i tuszowania prawdy? Odpowiedź na te pytania jest przerażająco prawdziwa. Obraz korupcji i zdemoralizowania został wyolbrzymiony do granic możliwości, a mimo to poraża autentycznością.

Wątpliwości i problemy topione są w hektolitrach alkoholu. Autor ze sporą dozą humoru odsłania rytuał picia gorzały, stanowiący niezastąpione remedium na problemy zniewolonego społeczeństwa, jak również jedyną drogę ucieczki od zafałszowanej rzeczywistości. Domem złym jest cały kraj, gdzie tylko nieliczni starają się wyrwać z matecznika zdeprawowania i walczyć o swoje. Niestety, od początku znajdują się na przegranej pozycji, ponieważ każdy głos wolności czy przejaw indywidualności są brutalnie niszczone w jeden, uniwersalny sposób. Prawda nie istnieje, jest tylko słuszna wersja wydarzeń.

Aktorsko produkcja stoi na wysokim poziomie. Na szczególną uwagę zasługują kreacje Arkadiusza Jakubika – zootechnika i Mariana Dziędziela jako nestora rodu Dziabasów. Nie można zapomnieć także o zawsze świetnej Kindze Preis oraz Bartłomieju Topie. Sceny rozgrywające się podczas wizji lokalnej z udziałem „tankujących na umór” przedstawicieli władz, zapadają głęboko w pamięć i to nie tylko z uwagi na ich komiczny charakter.

 „Dom zły” Wojciecha Smarzowskiego to jedno z najbardziej wstrząsających rozliczeń z przeszłością, trzymające w napięciu do ostatniej sceny. Portretuje społeczeństwo przesiąknięte doktryną zła - zakłamanie, dążenie po trupach do celu, biedę, a także skorumpowaną i zdyskredytowaną władzę. Czy ten okres mamy już na pewno za sobą? Czy nawiązań do PRL-u nie można doszukać się w obecnej scenie politycznej? Odpowiedzi na te pytania szukajcie w „Domu złym”, najlepszej polskiej produkcji 2009 roku.

8/10

Tytuł: "Dom zły"

Reżyseria: Wojciech Smarzowski   

Scenariusz: Wojciech Smarzowski, Łukasz Kośmicki    

Obsada:

  • Marian Dziędziel
  • Arkadiusz Jakubik
  • Kinga Preis
  • Bartłomiej Topa
  • Michał Gadomski
  • Piotr Głowacki
  • Robert Więckiewicz
  • Eryk Lubos
  • Robert Wabich 

Muzyka: Mikołaj Trzaska   

Zdjęcia: Krzysztof Ptak    

Montaż: Paweł Laskowski         

Kostiumy: Katarzyna Lewińska 

Czas trwania 105 minut  

 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...